[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Aż do tej chwili Bonnie Jean w ogóle nie zauważyła towarzyszki Cartera.
 To Barbara Massey!
 Ano właśnie. Jak ci się wydaje, co on robi w jej towarzystwie?  zaśmiał się Wheeler. 
Jej brat też tam jest.
 Oliver Merritt  zauważyła Bonnie Jean, zerkając w ich stronę. Miała nadzieję, że robi
to dyskretnie.  Dwoje największych snobów, jacy kiedykolwiek chodzili po tej ziemi.
 Para idiotów, którzy przypadkiem odziedziczyli ziemię i pieniądze  mruknął Wheeler.
 Dorothea prawdopodobnie byłaby zachwycona, gdyby C. J. związał się z Barbarą.
Pochodzenie ma prawie równie dobre jak on.
 Carter nie pozwoli, żeby ktoś znów miał mu wybierać żonę, i nie sądzę, żeby gustował
w wysokich, chudych, rudowłosych kobietach po dwóch rozwodach.
Bonnie Jean zacisnęła dłoń na puszce tak mocno, że cienki metal ugiął się i lepki napój
chlusnął jej na ręce. Z okrzykiem niezadowolenia postawiła puszkę na ławce, wyciągnęła z
kieszeni dżinsów chusteczkę i wytarła palce.
 Nie przejmuj się tak, dziewczyno. Wątpię, czy C J. przyszedł tutaj z Barbarą. Bardziej
prawdopodobne, że to Oliver jątu przyprowadził, a ona uczepiła się Cartera.
 Chcesz, żebym poszedł zaciągnąć dach na twoim cadillaku?  wtrącił się Nick.
 Och. Nie, dziękuję, Nick, sama to zrobię. Muszę zaczerpnąć świeżego powietrza. 
Bonnie Jean podniosła się i poklepała Wheelera po ramieniu.  Chyba już pójdę. Nie masz nic
przeciwko temu, że cię tu zostawię z Elaine i Nickiem?
 Taka ucieczka nie jest w twoim stylu, dziewczyno. Nie poddasz się chyba bez walki,
co?
 Powinnam pracować, a nie brać całodzienny urlop na rodeo  odrzekła, pochylając się i
całując Wheelera w policzek.
C. J. próbował uśmiechać się do Barbary, ale nie był w stanie wysłuchiwać jej
dziecinnego szczebiotu. Dopadła go, ledwie wysiadł z samochodu, uwiesiła się na jego
ramieniu i nie chciała przyjąć do wiadomości delikatnej odmowy. Barbara była dosyć ładna,
jeśli ktoś gustował w wysokich, szczupłych kobietach, ale była także płytka, gadatliwa i
lekkomyślna, i miała pstro w głowie. W szkole średniej umówił się z nią kilka razy i odkrył,
że była przebiegłą snobką i chodziła z nim tylko dlatego, że nazywał się Carter Jackson
Moody IV. Teraz Barbara wsunęła rękę pod ramię Cartera, oparła dłoń na jego udzie i
uścisnęła je lekko.
 Nie mogę się już doczekać aukcji dobroczynnej w przyszłym miesiącu! Przyjdziesz,
prawda?
 Mhm.  Carter zauważył, że Bonnie Jean wstaje, pochyla się i całuje Wheelera, i
poczuł, że robi mu się niedobrze z zazdrości. Gdzie ona, do diabła, idzie? zastanawiał się.
 Przepraszam  powiedział, wstając z miejsca.  Muszę coś natychmiast załatwić.
Barbara spojrzała na niego szeroko otwartymi ze zdumienia oczami, po czym roześmiała
się porozumiewawczo.
 Och, oczywiście. Posiedzę tutaj z Oliverem i poczekam na ciebie. Bardzo bym chciała
porozmawiać z tobą o aukcji. Mam zamiar namówić cię, żebyś mi towarzyszył.
C. J. przeciskał się między ławkami. Gdy dotarł do wyjścia, poczuł uderzenie pierwszych,
miękkich kropel deszczu. W stronę zaparkowanych w pobliżu samochodów osobowych i
jeepów biegło kilka osób, śpieszących, by podnieść nad nimi dachy. Pochwycił wzrokiem
Bonnie Jean podchodzącą do starego, czerwonego cadillaka. Co się z nim, do licha, działo?
Dlaczego za nią wyszedł? Czego się spodziewał? Zostawiła na trybunach obydwu, Wheelera i
tego młodego faceta, Willisa. Czy sądził, że wybiegła, by spotkać się z trzecim mężczyzną?
Musiał przyznać, że przyszło mu to do głowy. Dlaczego zawsze spodziewał się po Bonnie
Jean najgorszego? Nie było nic dziwnego w tym, że mężczyzni uważali ją za atrakcyjną
kobietę. Musiał jednak przyznać, że oprócz plotek o niej i Wheelerze, od czasu śmierci Bubby
nie wymieniano jej nazwiska w połączeniu z żadnym innym mężczyzną.
Stał i patrzył, jak szarpała się z płóciennym dachem samochodu. Pewnie się zablokował,
pomyślał. Stare samochody lubiły sprawiać takie niespodzianki w najbardziej
nieodpowiednich momentach.
Deszcz przeszedł już w ulewę i z każdą chwilą stawał się chłodniejszy. Bonnie Jean była
przemoczona do suchej nitki. Najwyrazniej potrzebowała pomocy. C. J. nie zastanawiając się
ani chwili wybiegł prosto w ulewę i bez słowa pomógł jej uporać się z dachem. Stała po
stronie kierowcy i patrzyła na niego.
Na jesiennym niebie pojawiła się błyskawica.
 Wejdzmy do środka!  zawołał C. J., przekrzykując grzmoty.
Jednocześnie otworzyli drzwi i wskoczyli do samochodu. Szybko zamknęli okna i opadli
na fotele. C. J. zdjął kapelusz i cisnął go na tylne siedzenie.
Bonnie Jean oddychała głęboko, drżąc od wilgotnego chłodu mokrego ubrania. Miała
ochotę spojrzeć na Cartera i zapytać, skąd się tu wziął, ale tylko przesunęła palcami po
mokrych włosach.
 Dziękuję.
 Powinnaś wysłać Willisa, żeby zamknął dach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    139. Broadrick Annette Bracia z Teksasu 01 Miłość po teksasku
    Bingham Lisa Intryga i miłość 25 Kiedy nadciąga noc
    Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 154 Droga ku szczęściu
    072. Evans Jean Nie odrzucaj mojej miłości
    Dunlop Barbara Miłość w Białym Domu
    Taylor Janelle 12 Zbrodnia z miłości
    Chmielewska Joanna Lekarstwo na miłość
    Carlisle Kate Gry miłosne
    Cartland Barbara Miłość łączy rody
    MacLean Alistair (1973) Jedynym wyjsciem jest smierc
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulink19.keep.pl