[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie! Niemożliwe. Cała ta scena mogła być znakomicie zagrana, a jeszcze lepiej wyreżyserowana, ale
jedno musiało być prawdziwe. Ten moment przy drzwiach. Ten gest, ten ruch, którym się odwrócił,
ten ton głosu, nie to nie mogło być zagrane, to musiała być prawda. Bo jeśli to było zagrane, to
doprawdy jeszcze nigdy w życiu nie widziałam lepszego aktora i nie pozostaje mi nic innego, jak
tylko złożyć wyrazy najwyższego uznania&
A jeśli to była prawda?& O, świeci pańscy! To co ja najlepszego zrobiłam, w co ja się
wplątałam? Co mają oznaczać te wstrząsające tajemnice?
Przez chwilę rozważałam jeszcze jedną możliwość, że ni z tego, ni z owego doszedł nagle do
wniosku, że jestem odstręczająca i powziął do mnie głębokie obrzydzenie. Pewnie, to też możliwe,
de gustibus non est disputandum, ale po co w takim razie robił takie przedstawienie? Wystarczyło
oświadczyć, że mu się nie podobam, i wybyć w trybie normalnym. Prawdopodobnie nie czułabym się
tym zachwycona, ale przyjęłabym to jako dopust boży i karę za głupie pomysły, nie wnosząc żadnych
pretensji. Ostatecznie, nigdzie nie jest powiedziane, że muszę się podobać całemu światu.
Ale nie, to nie to. W całej tej scenie był element niepokoju, wielkiego niepokoju, a nie było
cienia afrontu w stosunku do mnie. Może dlatego nie czuję się obrażona, ale stoję na krawędzi
śmiertelnej obrazy. Czekam, co będzie dalej. Wszystkim na tym padole zdarzają się
nieprawdopodobne rzeczy, nie ma nic niemożliwego, wobec tego dopuszczam możliwość wyjaśnień.
Dopiero te wyjaśnienia mogą mnie obrazić albo nie. Nie mówiąc o tym, że ich brak będzie także
znamienny.
Jedno jest pewne: niezależnie od tego, co będzie dalej, czy jeszcze kiedykolwiek usłyszę o tym
człowieku, czy nie, ja się dowiem, kto to jest. Nie zostawię sobie do końca życia nie odgadniętej
tajemnicy. O tym, co się dzieje ze mną i dookoła mnie, decyduję ja sama i nikt inny. I nikt mnie tu nie
będzie wpędzał w bezsensowne konspiracje.
Powziąwszy tę decyzję, podniosłam się i uznałam, że czas iść spać. Nie przestałam być
zaabsorbowana tematem, bo jednak w głębi duszy ciągle mi tkwiły raz obudzone, okropne
podejrzenia, zupełnie nie związane z żadnym rodzajem państwowotwórczej pracy&
No i już widać, co się zaczęło dziać. Prawie cały ten początek, stanowiący startowy punkt
wydarzeń, niby nawet wyszedł, ale rozproszony po taśmie i poprzeplatany szajką przestępczą. W
książce tajemnica rozkwita stopniowo, od uciekającego amanta wszystko się zaczyna, film
pokiełbasił mi rozwój akcji doszczętnie i proszę bardzo, niech ktoś spróbuje tak traktować własny
utwór. Obłędu można dostać.
Batory grawitował w kierunku groteski, ja się upierałam przy komedii realistycznej. Z założenia
miał być to film o zakochanej wariatce, z tym, że moja wariatka prezentowała jakieś cechy
ogólnoludzkie, Batorego zaś czysto kobiece. Może wylazł tu na wierzch generalny pogląd na kobiety
jako takie, inny jego, inny mój. Z bogatego życie wewnętrznego, jak twierdził, mógł pokazać robaki,
ale wtedy wyszedłby nam film przyrodniczy. Musiałam się ogólnie pogodzić z przewagą elementów
zewnętrznych, chociażby ustawicznie obrywany żyrandol, nie chciałam żyrandola, wystarczały mi te
zwyczajne kawałki farby, spadające z sufitu za kołnierz, na głowę i do herbaty. Batoremu wydawały
się niedostatecznie efektowne, może dlatego, że sam ich na sobie nie doświadczył. Jednak co
empiryzm, to empiryzm.
Od nalewanej przez Kalinę Jędrusik herbaty skóra mi cierpła i przewracały się różne organa
wewnętrzne. Dobrą herbatę ceniłam wysoko, takiej koszmarnej lury moja bohaterka nie miała prawa
nalać, kompromitowało ją to o wiele bardziej, niż wszystkie wygłupy uczuciowe, protestowałam
wniebogłosy, bez mała tłukłam głową w stolik, przy którym uprawialiśmy twórczość, bez skutku. O
filmie decyduje reżyser&
Aatwo chyba zgadnąć, że równie energicznie protestowałam przeciwko przestępczości pana z
pokoju trzysta trzydzieści sześć. To nie miał być żaden złoczyńca, tylko sympatyczny młodzieniec na
wysokim poziomie intelektualnym i wcale nie dziwkarz. Wyłącznie pod straszliwym naciskiem
reżysera, wbrew sobie, płacząc gorzko i rwąc włosy z głowy, zgodziłam się uczynić z niego nową
postać, w ogóle nie występującą w książce.
Pobiwszy się o najważniejsze osoby, dalej toczyliśmy wojnę o kolejność wydarzeń. Zważywszy
zmianę rodzaju przestępstwa, niewiele już miałam do gadania. Ciągle jeszcze byłam nastawiona na
scenariusz z konkretnego utworu i nowość dzieła chyba mnie nieco ogłuszyła&
Po dwóch dniach, jak zwykle póznym wieczorem, zadzwonił telefon.
 Chciałem cię jeszcze raz bardzo, bardzo przeprosić  powiedział miękki, dobrze mi już
znany głos.  Czy jesteś mocno na mnie obrażona?
Prawdopodobnie popełniłam tu fatalny błąd. Zamiast udać urażoną księżniczkę i kazać się
przebłagiwać na kolanach, po prostu powiedziałam prawdę. Powiedziałam to, co myślę i co się we
mnie w ciągu tych dwóch dni ugruntowało. Zapomniałam o tym, że nie każdy docenia prawdę i że
wielu ludzi wyżej stawia formę niż treść, i być może, iż ta chwila właśnie stała się dla mnie
początkiem potężnej awantury.
 Wbrew temu, co mógłbyś przypuszczać i czego mógłbyś oczekiwać, nie jestem obrażona 
powiedziałam.  Nie mam powodu nie wierzyć, że istotnie zaszło coś niezwykłego. Nie wydaje mi
się, żebyś świadomie starał się mnie obrazić. Nie wiem, co to było, ale zgadzam się na razie sądzić,
że twoje zachowanie było usprawiedliwione i zgadzam się usłyszeć wyjaśnienia.
Westchnienie, które usłyszałam w słuchawce, mogło być westchnieniem ulgi.
 Nie przypuszczasz nawet, jak bardzo jestem ci wdzięczny za takie postawienie sprawy. Nadal
nie mogę ci udzielić szczegółowych wyjaśnień, ale zapewniam cię, że to było nawet ważniejsze, niż
się mogło wydawać. I cieszy mnie, że w tym, co mówisz, nie dostrzegam elementu histerii.
Elementu histerii? Na krótką chwilę przestałam słyszeć jego głos. Przypomniałam sobie różne
okresy i wydarzenia w życiu, które dokładnie wyleczyły mnie z histerii i nauczyły wielkiej tolerancji.
Może nawet za dużo było tej tolerancji? Nikt tego przecież nigdy nie docenia. Może i tym razem
powinnam była nie przyznawać się do prawdziwych uczuć, tylko urządzić potworną awanturę albo w
ogóle nie chcieć rozmawiać?
Znów niczego nie wyjaśnił i niczego nie powiedział. Przeprosiwszy mnie wrócił do dawnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    139. Broadrick Annette Bracia z Teksasu 01 Miłość po teksasku
    Bingham Lisa Intryga i miłość 25 Kiedy nadciąga noc
    Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 154 Droga ku szczęściu
    072. Evans Jean Nie odrzucaj mojej miłości
    104. Barton Beverly Powrót miłości
    Dunlop Barbara Miłość w Białym Domu
    Taylor Janelle 12 Zbrodnia z miłości
    Carlisle Kate Gry miłosne
    Cartland Barbara Miłość łączy rody
    John Varley Gaea 1 Titan
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • robertost.xlx.pl