[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Słucham?
Panno Valentine, czy ktoś kiedykolwiek za-
uważył, jak bardzo jest pani podobna do Taylor?
Roześmiała się.
Moje koleżanki, ale nie sądzę, by ich opinia
miała jakieś znaczenie.
Taylor jest chora powiedział. I miałem
nadzieję... To znaczy chciałem poprosić... Chodzi
mi o...
Tak, panie Miller?
Proszę mówić do mnie Jarett. Wziął głęboki
94 Stephanie Bond
oddech i jego szeroka klatka piersiowa uniosła się.
Taylor ma pojawić się dzisiaj na bardzo ważnym
przyjęciu, ale nie może. Pytam, czy zechciałabyś ją
zastąpić?
Meg zmarszczyła brwi.
Zastąpić? Jako jej rzeczniczka czy coś w tym
stylu?
Nie odpowiedział, wkładając palec za koł-
nierzyk koszuli. Jako Taylor.
Potrzebowała dłuższej chwili, żeby zrozumieć,
o czym on mówi.
Mogłybyście być siostrami powiedział Ja-
rett. Pomyślałem o tym w chwili, kiedy wszed-
łem i zobaczyłem cię bez okularów. Z odpowied-
nią fryzurą i makijażem na pewno ci się uda.
Upłynęło kilka sekund, zanim dotarły do niej
jego słowa. Przełknęła z trudnością ślinę.
Chcesz, żebym... ubrała się jak Taylor Gee i...
udawała, że nią jestem?
Skinął głową.
Taylor byłaby twoją dozgonną dłużniczką.
Nie mogła uwierzyć własnym uszom.
%7łartujesz, prawda?
Potrząsnął głową. W jego ciemnych oczach była
tylko powaga.
Nigdy bym o to nie prosił, gdyby sytuacja
naprawdę nie była poważna.
Meg patrzyła na niego bez słowa.
Musiałabyś tylko pokazać się, pomachać lu-
Być gwiazdą 95
dziom kontynuował. Wszyscy będą wierzyć,
że jesteś Taylor. Nie będą mieli powodów, żeby
myśleć inaczej.
Meg znów zaczęła rozciągać kołnierzyk swo-
jego T-shirta.
Mój Boże, ty naprawdę mówisz poważnie.
Skinął powoli głową.
Będzie to warte pani czasu, panno Valentine.
Wyciągnął w jej kierunku trzydzieści tysięcy.
Myśli Meg rozpoczęły szaleńczą gonitwę.
Trzydzieści tysięcy dolarów, żeby przebrać się za
Taylor na jeden wieczór. Nigdy nie wzięłaby pod
uwagę takiego układu, ale dzisiaj właśnie spaliła
cały dzienny utarg. Taylor powinna zresztą za-
płacić za szkody, które spowodowała, a w ten
sposób Meg czuła się, jakby wychodziła gwiezdzie
naprzeciw. Ale... Ubrać się jak Taylor Gee na jeden
wieczór? Bzdura.
Panie Miller, Jarett, przykro mi, ale nikt nie
uwierzy, że jestem Taylor Gee.
Moglibyśmy chociaż spróbować powiedział
Jarett. A jeżeli się nie uda, wszystko odwołamy.
Tak czy tak, będziesz mogła zatrzymać pieniądze.
Propozycja była kusząca, ale...
Jarett, przecież oboje wiemy, że tutaj trzeba
czegoś więcej niż tylko fryzury i makijażu po-
wiedziała, czując jak jej policzki płoną. Wszyscy
spodziewają się, że Taylor Gee będzie... no wiesz...
Wykonała ręką kilka nieokreślonych ruchów.
96 Stephanie Bond
Seksowna? zapytał, uśmiechając się lekko.
Meg nagle nie wiedziała, co ma zrobić z rękami.
Pomogę ci powiedział i pobladł lekko, jakby
dopiero zdał sobie sprawę z tego, na co się decyduje.
To znaczy, mam ludzi, którzy sprawią, że...
będziesz czuła się swobodniej.
Kto jeszcze będzie o tym wiedział? zapyta-
ła Meg.
Nie mogła uwierzyć, że rozważa tę propozycję.
Ale z jakiegoś powodu chciała sprawić przyjem-
ność temu mężczyznie.
Oprócz mnie tylko asystentka Taylor po-
wiedział. Fryzjerka i stylistka są tutejsze i nigdy
nie spotkały Taylor. Damy im po prostu zdjęcie,
żeby wiedziały, jak mają pracować. Jeżeli uda się
nam je oszukać, to uda nam się oszukać i innych.
Odchrząknął lekko. No i oczywiście, nie
będziesz mogła o tym nikomu powiedzieć.
Meg zmarszczyła brwi.
Gdybym zgodziła się na ten dziwaczny
układ, panie Miller, może pan być pewien, że
nikomu słowa nie pisnę.
Jego twarz rozjaśniła się.
Więc zgadzasz się?
Meg stwierdziła, że mogłaby zrobić niemal
wszystko, żeby Jarett uśmiechnął się tak jeszcze
raz. Oczy mu błyszczały, a w policzkach ukazały
się lekkie dołeczki. Nieoczekiwane, jak na tak
męską twarz. I bardzo rozczulające.
Być gwiazdą 97
Meg? zapytał miękko.
Matka powiedziała kiedyś jej i Rebecce, że
zakochała się w ich ojcu ze względu na sposób,
w jaki wypowiedział jej imię tak jakby był
pierwszą osobą, która zobaczyła w niej kobietę.
Nagle Meg zrozumiała, co miała na myśli jej
matka. Jarett Miller był pierwszym mężczyzną,
który poprzez okulary i nieciekawe ubrania do-
strzegł w niej kobietę. Dobrze, zdała sobie sprawę
gorzko, kobieta, którą widział, wyglądała jak
Taylor Gee, ale jednak...
Meg, zrobisz to? Ja też będę ci dozgonnie
wdzięczny.
Za pomoc twojej kochance, pomyślała Meg.
Smutna myśl, która przypomniała jej, żeby trzy-
mała emocje na wodzy.
Ale, ale... bez okularów nic nie będę widzieć.
Kupimy niebieskie soczewki kontaktowe.
W tak krótkim czasie?
Tak.
Ale moje włosy...
Zgadzasz się na chwilową zmianę koloru?
Coś, co się potem zmyje?
Kiedy parę dni wcześniej myślała o zmianie, nic
takiego nie przyszło jej do głowy. Ale jeżeli znów
wyglądałaby normalnie, wyjeżdżając z Chicago...
Powróciły do niej słowa Kathie. Czyż nie byłoby
cudownie móc przeżyć kilka dni w skórze jakiejś
sławnej osobistości...
98 Stephanie Bond
Wciąż miała wątpliwości, czy uda jej się wcielić
w postać słynnej gwiazdy, ale musiała przyznać,
że perspektywa pracy z Jarettem, chociaż przez
kilka godzin, była pokusą nie do odparcia.
Powoli zaczęła odczuwać narastające podniece-
nie. Ilu kobietom dano szansę bycia seksownym
kociakiem przez jedno popołudnie? I czyż nie
pragnęła odmiany? A co najlepsze nikt nie
będzie o niczym wiedział. To będzie jej sekret:
myszowata Megan Leigh Valentine nie była tylko
Nauczycielką Roku.
Meg? nalegał z nadzieją w głosie.
Poczuła przypływ energii.
Dobrze, Jarett. Zgadzam się.
Rozdział ósmy
Kiedy Meg podeszła do drzwi oznaczonych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]