[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powiedziała z wyrazną pretensją w głosie.
Siostry miały niepewne miny. Odnosiły się do niej z ogromnym respektem, odkąd uknuły
tajny spisek z Norbertem i Hansem.
Ach, ciociu, mamy teraz ręce pełne pracy. Już za kilka dni są urodziny mamy, a zaraz
potem jubileusz taty. Szykujemy różne niespodzianki i naprawdę mamy teraz co robić. Dzisiaj po
południu wybieramy się do miasta, chcemy wybrać materiały do robótek ręcznych. Czy i dla ciebie
mogłybyśmy coś załatwić?
Dziękuję odparła pani Bettina, częstując młode damy słodyczami. Nic mi nie po-
trzeba. Czy przyjemnie spędziłyście wczorajszy wieczór z Norbertem i Hansem? O ile wiem, od-
wiedzili was wczoraj po kolacji?
Ruth potaknęła. Siostry popatrzyły na siebie nieco zakłopotane czujnym spojrzeniem pani
Bettiny.
O tak, było wspaniale. Zwykle świetnie się ze sobą bawimy.
Norbert i Hans sÄ… nam bliscy jak bracia.
Pani Bettina chwyciła ręce obu młodych dam.
Da Bóg, że będą wam wkrótce jeszcze bliżsi, moje kochane powiedziała pani Bettina.
Uśmiech zadowolenia przemknął jej po twarzy, gdy obie panny zapłonione spuściły wzrok.
Zupełnie błędnie odczytała to zakłopotanie.
Aby wybawić je z kÅ‚opotu, opowiedziaÅ‚a o zatrudnieniu Henny Röhming.
A więc to jest kobieta? zapytała zaintrygowana Ruth.
Tak, ku naszemu zaskoczeniu pan Röhming okazaÅ‚ siÄ™ kobietÄ… rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ pani
Bettina.
R
L
T
W jakim jest wieku?
Starsza pani wzruszyła ramionami.
Nie wiem, ale sądząc po jej umiejętnościach musi to być dojrzała kobieta.
Z pewnością niedługo ją zobaczymy? zapytała Hilde.
O tak, nawet zaraz, jeśli zaczekacie, to spotkacie ją tutaj. Norbert i Hans przyprowadzą ją
na obiad. I ja także chciałabym ją poznać.
Ruth popatrzyła na zegarek.
Kiedy się pojawią? Za pół godziny? Zaczekamy więc jeszcze, Hilde. Przywitamy się z
Norbertem i Hansem, poznamy paniÄ… Röhming i zaraz potem pójdziemy do domu. Musimy być
punktualnie na obiedzie. Przecież wiesz, ciociu, że tata jest przeczulony na punkcie punktualności.
Pani Bettina przytaknęła.
I słusznie, moje panny. Bez punktualności nie ma porządku w domu. Ale sięgajcie proszę
po pralinki. To przecież wasze ulubione. Zamówiłam je specjalnie dla was.
Młode damy nie dały długo się prosić i z przyjemnością zajadały smakołyki. Gawędziły
przy tym o wszystkich możliwych sprawach. Tak upłynęło pół godziny.
SiedziaÅ‚y jeszcze u pani Bettiny, gdy pojawili siÄ™ bracia z pannÄ… Röhming. Wszystkie trzy
panie zaskoczone, wprost zdumione wpatrywały się w piękną i wytworną Henny.
Pani Bettina podniosła się powoli i bacznie przyglądała się młodej dziewczynie. Była dobrą
znawczynią ludzkich charakterów. Henny zrobiła na niej dobre wrażenie, ale jej młodość i uroda
wprawiły ją w zdumienie. Nie mogła się powstrzymać i powiedziała:
Pani jest jeszcze bardzo mÅ‚odziutka, panno Röhming. SpodziewaÅ‚am siÄ™ osoby dojrzaÅ‚ej.
Henny popatrzyła na nią śmiało.
Mam dwadzieścia trzy lata, łaskawa pani odparła, wytrzymując lustrujące spojrzenie
pani Bettiny.
Pani Bettinie podobał się dumny, spokojny sposób bycia młodej kobiety i wyciągnęła do
niej rękę.
Tym bardziej jest to zdumiewające, że tworzy pani tak wspaniałe rzeczy. Witam panią u
nas serdecznie. Mam nadzieję, że dobrze się będzie pani u nas pracowało powiedziała przyjaz-
nie, chociaż przez chwilę nie akceptowała jej młodości i atrakcyjności. Nie uważała jej zewnętrz-
nych walorów za zaletę, wręcz przeciwnie. Któż to mógł wiedzieć, czy ta piękna, młoda dziew-
czyna nie zawróci w głowach męskiej części personelu.
Nie pomyślała przy tym o swoich synach. Oni w ogóle nie wchodzili w rachubę. Nie byli na
tyle lekkomyślni, aby wdawać się w miłostki z zatrudnionymi u siebie pracownicami, a i panna
Röhming nie wyglÄ…daÅ‚a na takÄ…, która by sobie na to pozwoliÅ‚a.
R
L
T
Siostry patrzyły na nią z wyraznym zdumieniem i zainteresowaniem. Było dla nich zupełnie
niepojęte, że ta młoda kobieta o takim poczuciu godności i wyjątkowej urodzie zajmie w firmie
Falknerów tak odpowiedzialne stanowisko. Były jednak zbyt dobrze wychowane, aby okazać swo-
je zaskoczenie. Porozmawiały jeszcze przez chwilę z Henny, pożartowały z braćmi i w końcu po-
żegnały się z całym towarzystwem.
Może odprowadzicie Ruth i Hilde do domu, a ja tymczasem omówię pewne sprawy z
pannÄ… Röhming.
Czwórka młodych ludzi wyruszyła do willi Brandnerów, a ich śmiech słychać było jeszcze
przez chwilÄ™.
Henny była dziwnie stropiona tym radosnym nastrojem oddalającej się czwórki. Tymczasem
oni omawiali po drodze ważne sprawy.
Hilde opowiadała, jak to ich matka ze strachu przed gniewem ojca nabawiła się migreny.
Nie miałyśmy jeszcze odwagi napomknąć choćby, że nie aprobujemy jego zamysłów.
Boję się, że to będzie straszne, gdy się o tym dowie powiedziała pobladła Ruth.
Nie trać odwagi. Ruth. Ustaliliśmy przecież, że to my będziemy wszystkiemu winni. Cóż
wy możecie na to poradzić, że nie chcemy się wam oświadczyć?
Hilde zaśmiała się.
Powtarzałam to już Ruth.
Ale czy rzeczywiście możemy na was liczyć? zażartowała Ruth.
Bracia roześmieli się serdecznie.
Czy mamy złożyć przysięgę, że nie będziemy starać się was poślubić? zapytał otwar-
cie Hans.
Ruth odpowiedziała mu przekornie.
Może tak byłoby lepiej, żadnemu mężczyznie nie można wierzyć.
A więc przysięgamy na słońce, księżyc i gwiazdy powiedział uroczyście Norbert.
Przysięgamy powtórzył grobowym tonem Hans. Hilde chwyciła jego uniesioną dłoń.
To wystarczy. A teraz powiedzcie, jak zamierzacie przekazać to waszej matce? Wyraznie
nam dzisiaj dała do zrozumienia, że widzi w nas swoje przyszłe synowe.
Obaj bracia spoważnieli.
%7łal nam matki. Ale nie możemy jej pomóc.
O Boże, to będzie po prostu katastrofa westchnęła żałośnie Ruth.
Wszyscy czworo wybuchnęli śmiechem.
Wkrótce dotarli do willi Brandnerów i pożegnali się jak prawdziwi przyjaciele.
Pani Bettina stawiała Henny różne pytania, chcąc ją w ten sposób sprawdzić i lepiej poznać.
R
L
T
Henny zauważyła to od razu, ale uważała, że to zupełnie naturalne i chętnie udzielała odpo-
wiedzi. I tak pani Bettina poznała przeszłość Henny. Doszła do wniosku, że młoda dama jest
prawdomówną, dumną istotą o ukształtowanej osobowości. Czuła, że to jej bratnia dusza. W cha-
rakterze Henny odkryła cechy, które poruszyły jej czułe struny.
I tak powoli topniały lody między nimi. Wreszcie pani Bettina wyznała:
Moi synowie zaręczą się wkrótce i ożenią.
Dziwne, nieokreślone uczucie ogarnęło Henny. Norbert Falkner wywarł na niej wielkie
wrażenie. Tak dobrze jej było w jego towarzystwie. Ukojeniem był dla niej jego ciepły, życzliwy
uśmiech, który towarzyszył ich rozmowie. Wobec swego chlebodawcy odczuwała bezmierną
wdzięczność, którą bardzo chciała mu okazać.
Gdy dowiedziała się o jego zaręczynach, poczuła się tak, jakby miało ją ominąć coś piękne-
go.
Czy to właśnie te dwie młode damy, które tu były, będą przyszłymi żonami braci Falkne-
rów? pytała siebie samą podczas rozmowy z ich matką.
Uważała, że pani Falkner jest kobietą o mocnym charakterze, zdecydowanie realizującą po-
stawione przez siebie cele i przeczuwała, że jest ona w stanie dokonać rzeczy nadzwyczajnych.
Rozumiała teraz ogromny szacunek braci Falknerów dla matki i osiągnięć kobiet.
Gdy pózniej siedziała z matką i synami przy stole, uderzyło ją coś w ich wzajemnym sto-
sunku, czego nie mogła sobie wyobrazić w swoich kontaktach z matką. Mimo wielkiego przywią-
zania, wkradał się w ich rozmowy pewien nieznaczny ton obcości, który raził Henny i zakłócał
harmonię rodzinnych stosunków. Czuła, że ta obcość towarzyszy słowom pani Falkner. Surowość i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]