[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się pożegnać z bratankiem. Pożegnać, rozumiecie. To wyłącznie sprawy rodzinne.
%7łołnierz zawahał się. Dłoń pani baronowej nadal wisiała nad stołem, palce poruszały się, pieniądze
pomiędzy nimi szeleściły.
- No, chyba że o rodzinnych... - mruknął wartownik i delikatnie sięgnął po wystający z rękawiczki pani
baronowej róg banknotów.
Wrócił na swoje miejsce, stanął wyprostowany, z karabinem u nogi.
- O sprawach rodzinnych można - zezwolił powtórnie. - Inne rozmowy zabronione!
Pani von Tromm uśmiechała się z ulgą. Z rękawa wyjęła drugi zwitek banknotów i szybko wcisnęła go
do ręki Stasia.
- Proszę schować na... drogę - powiedziała po rosyjsku.
Wartownik udawał, że nic nie widział.
- Tak - potwierdził Kalinowski. - Długo tu nie zabawię.
Pani Olga dotknęła dłoni Stasia.
- Już napisano list do cara w sprawie ułaskawienia. Ale to nie będzie szybko. Czy pan wytrzyma?
Staś głośno przełknął ślinę.
- Wytrzymam. Jestem zupełnie zdrowy.
Baronowa przeszła na francuski. Jej oczy patrzyły wesoło, ale pytanie zadano bardzo poważnym
tonem.
- Co ma pan coś do przekazania?
- Proszę powiedzieć wszystkim, zwłaszcza ojcu, że bardzo przepraszam. Zawiodłem go. Stałem się
przyczyną zamieszania i kłopotów. Nie wszystko rozumiem, ale to jest jak z sennego koszmaru...
- A czy przekazać coś... komuś konkretnemu?
Staś zrozumiał, że pani von Tromm pyta o aresztowanych do tej samej sprawy. Pokręcił głową.
- Proszę nie wierzyć, że to spisek. Oni tylko tak mówią. Może przez nieporozumienie. Wzięli moją
mapę za dowód, a brudnopis artykułu o przemyśle za materiał szpiegowski. Chciałem tłumaczyć, ale nie
chcieli słuchać, jakby z góry wszystko mieli ułożone. Niektóre rzeczy wyłożyłem w tym liście do ojca.
Baronowa zaprzeczyła.
- Nie było żadnego listu - oświadczyła. - Wiem na pewno.
- Nie było? - zdziwił się Staś. - A to oszukaniec! Obiecał, że zaniesie natychmiast.
Pani Tromm podniosła brwi.
- O kim pan mówi?
- Taki żebrak, Kiercul. Czasem przychodził do Kalinówki. Siedział ze mną w celi. To jemu dałem list
do ojca.
Zdecydowanie pokręciła głową.
- %7ładen list do dotarł do Kalinówki.
Wartownik zaczął się niecierpliwić, z niepokojem zerkając na drzwi. W każdej chwili mógł wejść do
pomieszczenia jakiś przełożony i przyłapać więznia na zabronionej rozmowie, więc także na braku dozoru.
Pani Olga skinęła głową uspokajająco i przeszła na rosyjski.
- Proszę być pewnym starań całej rodziny - oświadczyła. - Zrobimy, co się da.
- Wiem to - uśmiechnął się Staś. - Dziękuję. Prawdopodobnie nieprędko się znowu zobaczymy...
Jeszcze raz przepraszam...
Baronowa wyciągnęła rękę i ścisnęła dłoń młodego człowieka.
- Jesteśmy dumni z pana postawy.
Staś spojrzał zaskoczony. Dumni? Z czego dumni? %7łe zawiódł ojca, zasmucił babkę, stracił zajęcie,
wplątał się w spisek, trafił pod sąd i teraz będzie musiał odpokutować wszystkie te grzechy?
Pani von Tromm uśmiechnęła się i znowu na moment przeszła na francuski.
- A pański przyjaciel, Florian? Nie ma chyba rodziny, więc nie wiadomo, jaki los...
- Mam nadzieję, że z nim w porządku - szybko zapewnił Kalinowski. - Jeśli będzie okazja, proszę mu
powtórzyć, że jest bezpieczny. Słowa nie wspomniałem...
Baronowa skinęła głową i powróciła do rosyjskiego.
- Najważniejsze, że jest pan młody i zdrowy - oznajmiła weselszym tonem. - Młodzi są niecierpliwi,
trudno wam zrozumieć, że czasem troszkę trzeba poczekać...
%7łołnierz zaczął dawać znaki, że należy skończyć rozmowę, na korytarzu dały się słyszeć wyraznie
zbliżające się kroki.
- Kończyć! - wołał wartownik. - Kończyć!
- Niech pana Bóg wspiera - szepnęła pani von Tromm.
Wstała z miejsca, niespodziewanie zbliżyła się ku Stasiowi i wzięła go w objęcia. %7łołnierz chciał
zaprotestować, ale pani Olga już puściła więznia i zawróciła do drzwi. Staś sprawnym ruchem wsunął za
podszewkę marynarki rulonik, który baronowa wcisnęła mu do ręki.
Drzwi tymczasem otwarły się, stanął w nich agent Rudolf Krantz, za nim zaś dwaj uzbrojeni
wartownicy. Detektyw przepuścił kobietę, uprzejmie uchylając kapelusza.
- Pani baronowo...
Udała, że go nie widzi, przeszła obok niego z podniesioną głową. Gdy zaś zniknęła za drzwiami,
starszy detektyw Krantz wesoło uśmiechnął się do więznia.
- Czas w drogę, panie Stanisławie!
- Teraz? - zdziwił się Staś.
- Szkoda tracić czas. Proszę iść do celi po swoje rzeczy.
- A list? - przypomniał Kalinowski. - Obiecał pan, że będę mógł...
- Oczywiście - zgodził się Krantz. - Tylko nieco pózniej, pózniej. Już na miejscu dostanie pan papier i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Becky Wilde [Passion Victoria 06] Duncan and Alec (pdf)
    06 R.A. Salvatore Trylogia Doliny Lodowego Wichru 3 Klejnot Halflinga
    06. Herman Melville_Benito Cereno
    Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 01 Wielkie Wrota
    Frederic Pohl Cykl Saga o Heechach (4) Kroniki HeechĂłw
    Animorphs 06 The Capture
    Saga o Ludziach Lodu 40 Więźniowie czasu
    Hetman Piotr Doroszenko a Polska ebook demo
    Burroughs Edgar Rice 2.Powrót Tarzana
    Piaskowa dziewczyna Leabo Karen
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulink19.keep.pl