[ Pobierz całość w formacie PDF ]

albo jeszcze następnej. Długo jednak trwało, zanim ją przekonał, że
stanowią jedność.
Przynajmniej tym razem, jeśli rano ucieknie, nie będzie musiał łapać
samolotu, żeby za nią gonić.
Miał już przed oczami jej obraz w swoim obszernym łóżku.
Obejmujące go ramiona i słodkie usta szepczące jego imię, jej płomienne,
niebieskie oczy błyszczące od namiętności.
109
Podszedł do drzwi, otworzył je i zobaczył przed sobą te właśnie
oczy. Poczuł, że cała ziemia zaczyna się z nim kołysać, a serce bije mu
coraz szybciej. Przed nim stała Alexis.
Zmieniła czarny biznesowy garnitur, który wcześniej miała na sobie,
na dżersejową suknię z długimi rękawami, w kolorze burgunda, z
głębokim dekoltem. Poczuł suchość w gardle na jej widok, a kiedy
spojrzał na jej nogi w szpilkach i srebrną bransoletkę na kostce u nogi,
jego serce się rozszalało.
Trzymała otwartą butelkę szampana w jednej ręce i dwie szklaneczki
w drugiej. Różowy jedwab wyzierał z jej dużej, czarnej torby zawieszonej
na ramieniu. Jeśli się nie mylił, była to najprawdopodobniej damska
bielizna i nie mógł się doczekać, kiedy ją na niej zobaczy, a jeszcze
bardziej, kiedy ją zobaczy bez tej bielizny.
- Nie mam ochoty wychodzić - westchnęła. Jej głos był niewyrazny,
podobnie jak oczy. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu.
Przeszła obok niego, rozsiewając dobrze mu znany zapach złocieni i
magii i wszystkiego, co było z nią związane. Patrzył, jak przeszła przez
hol i skierowała się prosto do baru. Zapomniał o oddechu, gdy usiadła na
stołku barowym i skrzyżowała swoje fantastycznie długie nogi. Przy tym
ruchu sukienka przesunęła się o kilka centymetrów wyżej i odsłoniła jej
uda, a wtedy wszystka krew z górnej części jego ciała spłynęła na dół.
Zamknął drzwi.
Do diabła. Nigdy nie mógł utrzymać całkowitej równowagi przy tej
kobiecie. Ile razy myślał, że panuje nad sytuacją i ma wszystko pod
kontrolą, to ona robiła coś, co go wytrącało z tego poczucia. I mogła to
zrobić jednym ruchem ciała. Przeniósł wzrok na górną część jej ciała.
110
RS
Nalała dwie szklanki szampana i jedną z nich wyciągnęła w jego
kierunku. Podszedł do niej i wziął szklaneczkę.
- Co świętujemy?
Zmrużyła oczy w zamyśleniu i po chwili potrząsnęła głową.
- Może wypijemy za coś więcej niż za zwykłe zawieszenie niechęci.
Stuknął swoją szklanką o jej. Wziąłby od niej wszystko, cokolwiek
by mu dała, ale zawsze chciał więcej, znacznie więcej.
Czekał na nią już osiem lat, pomyślał racjonalnie. Może poczekać
jeszcze kilka dni dłużej. Nie będzie naciskać.
- Powinnam być na ciebie wściekła - oznajmiła Alexis, sącząc
szampana. - Całe moje biuro było tak poruszone twoją wizytą, że po tym,
jak wyszedłeś, nikt nie mógł się na niczym skoncentrować. Musiałam
przełożyć zebranie.
- Mógłbym powiedzieć, że jest mi przykro. - Miał ochotę smakować
bąbelki szampana w jej ustach. - Ale byłoby to kłamstwo.
- Szczerość jest bardzo pożądana - przyznała, kiwając głową. - Jest
solidną podstawą związku.
- Mówisz o tym, co jest między nami? - Postawił szklaneczkę na
barze i przysunął się do niej. - O naszym związku?
- Jeszcze nie wiem, co jest między nami - powiedziała i przez długi
moment patrzyła na swoją szklankę. -Wszystko dzieje się między nami
zbyt szybko, Jordanie. Zarówno osiem lat temu, jak i teraz. Nie mogę
złapać oddechu, kiedy jestem z tobą. Nie mogę myśleć.
Wyjął szklaneczkę z jej ręki i odstawił ją, a następnie pochylił się
nad nią. Powstrzymała go, kładąc mu dłoń na piersi.
111
RS
- To mnie przeraża, ponieważ zdaję sobie sprawę, że masz nade mną
władzę.
- To dlatego mnie opuściłaś? - spytał delikatnie. -Dlatego, że cię
przerażałem?
Skinęła wolno głową.
- Byłeś starszy, bardziej doświadczony. Bogaty. Podniecałeś mnie i
przerażałeś jednocześnie.
-Allie...
-Mówię uczciwie. Spójrz mi teraz w oczy i powiedz, że nie chcesz,
żeby wszystko było po twojemu. Powiedz, że nie będziesz manipulował
naszym małżeństwem, a wtedy ja się uśmiechnę i przytaknę jak jakiś
pompon przy wełnianej czapce żony bogatego mężczyzny.
Jego pierwszym odruchem było zaprzeczyć, ale wiedział, że nie to
chciała usłyszeć. Położył swoją rękę na jej i pogłaskał kciukiem jej kostki.
- Tak było dawniej - zaczął. - A teraz oboje jesteśmy starsi, oboje
odnieśliśmy sukces w biznesie i z pewnością pieniądze nie stanowią już
problemu.
- Nie. - Uśmiechnęła się. - Przynajmniej to ostatnie jest prawdą.
- Nie jesteśmy tymi samymi ludzmi. Alexis. - Wziął jej twarz w
dłonie, patrząc, jak jej niebieskie oczy łagodnieją. - Możemy zacząć
wszystko od nowa. Dojść do porozumienia we wszystkich szczegółach.
- Chcę w to uwierzyć - wyszeptała. - Chcę ci wierzyć.
- Uwierz w to.
Pocałował delikatnie jej usta, smakując szampan pozostały na jej
wargach. Czuł, że jej opór maleje. Wiedział, że przynajmniej udało mu się
przebić mur, który wybudowała wokół siebie, żeby go trzymać z daleka.
112
RS
Musiał zaangażować całą swoją wolę, żeby się powstrzymać przed
popędzaniem jej, by podjęła decyzję, żeby mu przyznała rację, że należą
do siebie. %7łe ona należy do niego.
Przesunął dłonie na jej ramiona i pogłębił pocałunek. Z cichym
jękiem otworzyła się dla niego. Wsunęła mu ręce pod marynarkę,
poruszając nimi gorączkowo, wzbudzając w nim pożądanie.
- Lubię cię w krawacie. - Sięgnęła po pasek czerwonego jedwabiu i
przyciągnęła go bliżej do siebie.
- Czy wiesz, że wszystkie kobiety w moim biurze włączyły Google
po twoim wyjściu, w poszukiwaniu informacji o tobie?
- Naprawdę? - Poczuł, że jej smaczny kącik ust uniósł się do góry.
Ucałował go.
- Nawet Mary Margaret przyłapałam na tym - mruknęła Alexis,
starając się rozluznić węzeł krawata. - Myślę, że ona na pewno chciałaby
mieć z tobą dzieci.
Jordan uśmiechnął się i przykrył rękami jej piersi. Zadrżała pod jego
dotykiem.
- A co z tobą, Allie? - spytał. - Czy chcesz mieć ze mną dzieci?
Jej palce zesztywniały, ale po chwili rozluzniła się i ściągnęła mu
krawat z szyi.
- Może. Chwileczkę. W tym momencie zastanawiam się, czy chcę
ciebie.
- Chcesz - powiedział, całując jej policzki i zmierzając do miejsca za
uchem, którego całowanie zawsze wywoływało u niej pomruk
zadowolenia. - Powiedz mi, że chcesz.
113
RS
- Tak. - Krawat wyślizgnął jej się z rąk. Nabrała powietrza w płuca i
odchyliła głowę do tyłu. - Chcę.
Jego ręce prześlizgnęły się do jej kolan, a pózniej wyżej, pod suknię,
i jeszcze wyżej do jej smukłych ud. Widział ją już nagą w swoim łóżku,
sięgającą po niego z oczami rozszerzonymi pożądaniem. Ale on chciał
wziąć ją tutaj, w tym miejscu, na stołku barowym, na podłodze. Pod
warunkiem, że stanie się to natychmiast.
Kiedy się odchyliła do tyłu i oparła łokcie o bar, zdając się na niego,
omal nie postradał zmysłów. Fala pożądania popłynęła mu w żyłach, a
serce waliło w piersiach, w gardle i w głowie. Sięgnął do paska u spodni,
uświadamiając sobie w tym momencie, że poza biciem serca słyszy
pukanie do drzwi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Imperium rodzinne 07 McMahon Barbara Niania i szejk
    Cartland Barbara Najpiękniejsze miłoœci 145 Dziewczyna ze snu
    Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 154 Droga ku szczęściu
    Skradzione chwile 1. Barbara Stewart Nie kochaj mnie
    Dunlop Barbara Przystanek Las Vegas
    1036. McMahon Barbara Weekend nad oceanem
    Hannay Barbara Drużba pozna druhnę
    Dunlop Barbara Miłość w Białym Domu
    Cartland Barbara Miłość łączy rody
    Downham Jenny Zanim umrć™
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zdrowieiuroda.opx.pl