[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przepełniały ją wątpliwości. Myślała, że zna siebie dobrze, ale po szaleńczej i
lekkomyślnej nocy spędzonej w łóżku z Jasonem stała się sama dla siebie
niebezpieczną zagadką.
Główną przyczyną niepokoju był Jason - pełen męskiego uroku i
troskliwości kochanek, który z niedoświadczonej dziewicy uczynił zmysłową
kobietę. Ten nagły przypływ wstydu i zmieszania zaćmił istniejący między nimi
kontakt i zarysowujące się więzy uczucia.
Mogła jedynie potępiać siebie za to, że przespała się z mężczyzną, którego
poznała tak niedawno. Jason nigdy nie będzie jej szanował - ani jako człowieka, ani
pielęgniarki. Prawdopodobnie uważał ją za jedną ze swych najłatwiejszych
zdobyczy. I oczywiście taka jest prawda. Gorące, bolesne łzy napłynęły jej do
oczu.
Przez ponad dwadzieścia lat Laura budowała swą stalową, pełną
powściągliwości postawę, a teraz ostatnimi siłami próbowała się pozbierać. Nie,
nie będzie płakała. Przecież to właśnie płacz wpakował ją w to wszystko na samym
początku. Nadludzkim wysiłkiem woli powstrzymała łzy. Udało jej się to w
ostatniej chwili, bo w kilka sekund potem otwarły się drzwi do łazienki. Serce
Laury przestało bić, ale po chwili zaczęło walić szaleńczym rytmem.
Jason wyszedł z łazienki owinięty ręcznikiem. Oczy Laury przesunęły się po
nim, dostrzegając zmysłową linię ust mężczyzny, a następnie ciemną gęstwinę
włosów na jego klatce piersiowej. Przypływ wspomnień spowodował, że krew jej
popłynęła szybciej. Wspomnienia gorących, rozkosznych pocałunków, które ze
sobą wymieniali i cichy jęk kochanka, kiedy pieściła go językiem.
Poczuła, jak uginają się pod nią kolana i zmusiła się do obojętności. Chciała
rzucić mu się w ramiona. Niski, pełen pożądania głos rozbrzmiewał jej w uszach.
Pragnę cię, Lauro, chodz do mnie & Ileż razy wypowiadał te słowa w trakcie
romantycznego weekendu i ile razy ulegała? Chociaż przekonywała siebie, że nie
może tego zrobić, to gdyby Jason teraz otworzył swoje silne ramiona, oddałaby mu
się bez reszty.
Wyczekiwanie i obawa przeszyły ją z równą siłą. Chcąc zrobić cokolwiek,
byle tylko opanować nerwy, chwyciła złożone na brzegu łóżka ubranie i przyłożyła
je do piersi, jakby było żelaznym fartuchem chroniącym ją przed
promieniowaniem.
Widok Laury w jego szlafroku podziałał na Jasona tak podniecająco, że
zapomniał o wszystkich wcześniejszych obawach. Owładnęły nim gorące
wspomnienia pełne miłości i czułości. Czuł, że gdyby podeszła do niego w tej
chwili, wziąłby ją od razu do łóżka i kochałby się z nią natychmiast. Ryzyko,
wpadka i konsekwencje były niczym w porównaniu do uczucia, którym darzył
Laurę.
Wpatrywali się w siebie wyczekująco przez kilka chwil, które zdawały się
trwać całą wieczność. Jason nie wyciągnął ramion do Laury, mimo że miał na to
olbrzymią ochotę. Dziewczyna też nie rzuciła mu się w objęcia, chociaż modliła się
o najdrobniejszy gest ze strony kochanka.
Stali bez ruchu, niczym zaczarowani. Włączyły się systemy samokontroli i
opanowania wykluczające emocje i nie dające najmniejszej szansy uczuciom.
Nie szanował jej i uważał za bezwartościową zdobycz, dziewczynę na jedną
noc, myślała Laura z bólem. Jasne było, że teraz chciał się jej jak najszybciej
pozbyć.
No tak, pomyślał Jason. Oto obietnice wiecznej i nie gasnącej miłości. Zebrał
siły. Co zrobi, gdy Laura zacznie płakać? W tamtą sobotnią noc, kiedy zobaczył jej
łzy, okazał się ostatnim mięczakiem - na pewno zdawała sobie z tego sprawę
równie dobrze, jak on. A jeśli właśnie teraz mała lepka zygota w jej ciele zamienia
się w dziecko? Czy mógłby odwrócić się od kobiety w ciąży? Zbladł.
Laura pierwsza przerwała tę denerwującą ciszę. Wzywając na pomoc
ostatnie pokłady odwagi i opanowania, przełknęła ślinę.
- Czy mogę teraz wziąć prysznic? - zapytała spokojnie.
Jason zamrugał oczami i skinął lekko głową. Czy dobrze słyszał? Czy
rzeczywiście pytała o prysznic, nienagannie uprzejmym tonem dobrze ułożonego
gościa? %7ładnych miłosnych deklaracji. żadnych wyrzutów na temat jego
postępowania? Wpatrywał się w dziewczynę zbyt zdumiony, by wyrzec choćby
jedno słowo.
Jego milczenie przeszyło Lauręjak nóż. Nie chciał jej widzieć ani chwili
dłużej, nie chce nawet, aby wzięła prysznic! Przełknęła ślinę, która zaczęła się
niebezpiecznie zbierać jej w gardle. Przeszłam już przez gorsze rzeczy, myślała
Laura. Nie płakałam, kiedy ciocia powiedziała mi, że rodzice już nigdy nie wrócą.
Nie płakałam, kiedy zobaczyłam Danny'e-go w trumnie, nie wyobrażaj sobie,
Jasonie, że będę płakać przez ciebie! Podniosła odważnie głowę.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że pożyczę twój szlafrok? -
powiedziała obojętnym, chociaż nieco drżącym głosem. - Wezmę go ze sobą, kiedy
będę wychodzić i oddam do pralni.
Była tak chłodna, tak niepodobna do kobiety, z którą spędził weekend. Jason
czuł, jak wzbiera w nim wściekłość. Czuł całkowicie irracjonalną chęć, by
potrząsnąć Laurą.
Rozmawiała z nim jak z pierwszym lepszym znajomym. Widział już ten
uprzejmy, ale obojętny uśmiech na pikniku. Przecież udało mu się już poznać
drugą naturę tej kobiety -pełną pasji, emocji i radości - której do tej pory nie
objawiła nikomu innemu.
- Nie martw się o upranie szlafroka - powiedział sucho.
- Możesz też skorzystać z łazienki, mnie już nie będzie potrzebna.
- Dziękuję. - Laura czuła, jak z trudem powstrzymywał wściekłość. Serce w
niej zamarło. A więc Jason jej nienawidzi, wyczuła to. Musi stąd uciec, jak najdalej
od niego i jego wrogości. - Zadzwonię do siostry, żeby po mnie przyjechała -
powiedziała szybko, czując, jak krew zaczyna jej szybciej pulsować w żyłach. -
Jeżeli zaraz wyjedzie, powinna tu być za chwilę.
Jej głos urwał się i chwyciła za telefon, nerwowo wykręcając numer,
zadowolona, że ma powód, by nie patrzeć w stalowe, szare oczy Jasona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]