[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Lyonu. Potem pojechali na południe, w kierunku Cannes.
Prawie caÅ‚Ä… podróż przebyli w caÅ‚kowitym, "ale przyja­
cielskim milczeniu.
50
- Popatrz tam... Już prawie jesteśmy na miejscu.
Powoli jechali w górę stromej, krętej drogi.
Długie godziny jazdy minęły bardzo szybko i właśnie
zbliżali się do słonecznego Cannes. Joy nie mogła już się
doczekać, kiedy wysiądzie z samochodu. Renault skręcił
w jeszcze jedną górską uliczkę. W dole widziała lśniące
Morze Zródziemne, ograniczone urwistym brzegiem.
Aódki, jachty unosiÅ‚y siÄ™ Å‚agodnie na wodzie. Morze po­
Å‚yskiwaÅ‚o w poÅ‚udniowym sÅ‚oÅ„cu. Linia brzegowa zawi­
jała się dookoła miasta, podkreślała jego piękno. W dali,
na tle czystego, bÅ‚Ä™kitnego nieba widoczne byÅ‚y luksuso­
we hotele i nowoczesne sklepy.
- Oto i nasze mieszkanie - gÅ‚os Billa zwróciÅ‚ jej uwa­
gÄ™ na dom.
Spojrzała w górę i zobaczyła wspaniałą willę. Trudno
jej było uwierzyć, że zatrzymują się w tak romantycznym
miejscu. Ich  gniazdko" przypominało chateau - wiejski
pałacyk. Musiał zostać zbudowany przed wiekami, ale
niedawno caÅ‚kowicie go odrestaurowano. Ciemnoczer­
wone azalie, różowe pelargonie, malwy i inne kwiaty
kwitły przy podjezdzie do domku. Pnące rośliny bujnie
obrastały balkony.
Bill wyjÄ…Å‚ kluczyki ze stacyjki. Dwoje dzieci bawiÄ…­
cych się nie opodal poczęstował cukierkami, prosząc, by
trzymały się z dala od samochodu.
Joy zaczerpnęła świeżego nadmorskiego powietrza.
WyprostowaÅ‚a Å›cierpniÄ™te nogi. Potem podeszÅ‚a do ba­
gażnika. Birke już wyÅ‚adowywaÅ‚ rowery i walizki. Prze­
rwał na moment swoje zajęcia. Objął ją w talii.
- I co o tym myślisz, Ewo?
- Ewo?
- Tak. Mam wrażenie, że jesteśmy w raju.
51
Przytulił ją mocniej. Złożył krótki pocałunek na jej
czole, jednak wystarczająco długi, by zapragnęła czegoś
więcej. Wyrwała mu się. Kręciło jej się w głowie, czuła
siÄ™ lekko odurzona.
- Tu... tu jest przepiÄ™knie - powiedziaÅ‚a, próbujÄ…c zÅ‚a­
pać oddech.
PomogÅ‚a Billowi wyjąć walizki. Wciąż pamiÄ™taÅ‚a sÅ‚od­
ki smak jego ust.
- Gotowa?
Skinęła głową i poszła za nim do frontowych drzwi.
Birke miaÅ‚ na sobie wÄ…skie, krótkie spodenki i podkoszu­
lek. Strój ten doskonale podkreślał wszystkie zalety jego
sylwetki. Nie mogła sobie wyobrazić przystojniejszego
Adama.
OtworzyÅ‚ drzwi i weszli do Å›rodka. Znalezli siÄ™ w du­
żym salonie, urzÄ…dzonym w dobrym guÅ›cie. WnÄ™trze by­
Å‚o utrzymane w ciepÅ‚ych kolorach: kremowym i brÄ…zo­
wym. Sofa o kształcie półokręgu stała obok szklanego
stolika do kawy. Obrus w żółte, niebieskie i fioletowe
kwiatki świetnie harmonizował z resztą pokoju. Przeszła
po drewnianej podłodze i otworzyła drzwi do patio.
- Bill, chodz tutaj! Zobacz, jaki piÄ™kny widok! - za­
wołała.
Birke wyszedł z kuchni. Jadł jabłko. Podał jej, by je
ugryzła.
- Czy to nie rajski owoc, którego Ewa powinna się
wystrzegać? - zażartowała.
- Możemy zgrzeszyć za każdym razem, kiedy zapra­
gniesz - odciął się zręcznie.
Chwycił ją za rękę i razem wyszli na patio. Niewielki
dziedziniec wewnÄ…trz willi ozdobiony byÅ‚ ogromnÄ… ilo­
ścią kwiatów. W powietrzu unosił się upajający zapach
52
kwitnących wokół lilii i róż. W rogu znajdował się basen
kąpielowy, przed nim rosła trawa i drzewka owocowe.
- Nie mogę w to uwierzyć... To prawdziwy raj. -
Ugryzła jabłko i uśmiechnęła się do Billa. Zastanawiała
siÄ™, co wydarzy siÄ™ miÄ™dzy nimi w tym Rajskim Ogro­
dzie.
- Co byÅ› powiedziaÅ‚a, gdybyÅ›my zaÅ‚ożyli stroje kÄ…pie­
lowe, wzięli rowery i pojechali rozejrzeć się po okolicy?
- Mmm... hmm - wymamrotała. Miała usta pełne
jabłka.
Trzymając się za ręce, weszli z powrotem do salonu.
PoszÅ‚a za Billem na piÄ™tro. Nie myliÅ‚ siÄ™ - wystarczy­
łoby tu pokoi dla dziesięciu osób. Szli w głąb korytarza,
zaglÄ…dali do każdej sypialni. W koÅ„cu dotarli do najwiÄ™­
kszej i najbardziej okazaÅ‚ej ze wszystkich. Tapety w ró­
żowy wzorek pasowały do różowych firanek. Wielkie
łóżko z baldachimem stało przy oknie. Po drugiej stronie
był kominek z marmuru. Obok znajdowały się mały stolik
i fotel na biegunach. Z balkonu rozciągał się wspaniały
widok na Morze Zródziemne i plażę.
- Jest piękny. Zawsze marzyłam o takim pokoju.
- Zatem jest twój. - Postawił walizkę i usiadł na łóżku.
- Ale to ty powinnieneś tutaj spać - zaprotestowała. -
Ta willa należy do twojej firmy prawniczej. Pracowałeś
ciężko w Londynie, zasłużyłeś sobie na niego.
- Nie, to sypialnia dla królowej. ZapomniaÅ‚em wspo­
mnieć ... Będę blisko, następny pokój po prawej stronie...
ZmieniÄ™ tylko ubranie i spotkamy siÄ™ na dole.
- W porządku. Cieszę się, że tu przyjechaliśmy.
Bill uśmiechnął się, pogładził ją po policzku i wyszedł
z pokoju.
Wyjęła bikini z walizki, usiadła na łóżku i zaczęła się
53
przebierać. Nieoczekiwanie pomyÅ›laÅ‚a, że chciaÅ‚aby ko­
chać się w tym królewskim łożu, ale szybko zganiła się za
takie fantazje. Ubrana zeszła na dół.
Birke byÅ‚ już na zewnÄ…trz, sprawdzaÅ‚ stan opon w ro­
werach. Wstał z kolan, kiedy ją zobaczył.
- Może jednak wpakujÄ™ te rowery z powrotem do sa­
mochodu. To... takie strome urwisko.
Ta propozycja Å›wiadczyÅ‚a o tym, że Bill siÄ™ o niÄ… mar­
twi. WiedziaÅ‚a, że sam nie miaÅ‚by problemów z pokona­
niem tej górki. Nie chciała go rozczarować.
- Tym razem spróbujmy pojechać rowerami. Kiedy
indziej wezmiemy samochód.
- Twoja odwaga podoba mi siÄ™.
Zauważyła zadowolenie na jego twarzy.
- Zapakowałem ręczniki, olejek do opalania, w razie
gdybyÅ›my zdecydowali siÄ™ poleżeć na plaży - powie­
dział, zakładając plecak.
- Wspaniale.
ChwilÄ™ pózniej zjeżdżali już stromÄ… Å›cieżkÄ… w dół zbo­
cza. Wiedziała, że Bill uwielbia szybką jazdę rowerem,
lecz teraz ze wzglÄ™du na niÄ… jedzie wolno. CaÅ‚y czas trzy­
maÅ‚a dÅ‚onie na hamulcach, kiedy mknÄ™li po krÄ™tych ulicz­
kach. Chociaż nie miała doświadczenia jako cyklistka,
jazda na rowerze sprawiała jej wiele radości. Wdychała
świeże morskie powietrze, południowe słońce ogrzewało
jej odkryte ramiona. Jedyną niedogodnością tego środka
komunikacji było to, że tylko czasami mogła podziwiać
wspaniaÅ‚e widoki. Przez wiÄ™kszość czasu musiaÅ‚a kon­
centrować się na drodze.
Wreszcie dotarli nad wybrzeże. Miasto powitało ich
kolorowymi światłami i hałasem. Bill wskazywał drogę.
Najpierw skręcili w lewo i pojechali bulwarem de la
54
Croisette. Na tej szerokiej alei mieszczÄ… siÄ™ drogie hotele
i słynne kasyna, gdzie nawet po północy można spotkać
tłumy zapalonych hazardzistów. Potem pomknęli uliczką
d'Antibes. Joy oglądała z zainteresowaniem wystawy
eleganckich butików. Z dumą zauważyła, że jakaś młoda
kobieta zatrzymała się na chwilę, by popatrzeć na Billa,
jego wyÅ›cigówkÄ™ i nienaganny styl jazdy. ByÅ‚a szczęśli­
wa, że podróżują razem. Pokazał jej także Palais des Fe- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Tracker's Sin Sarah McCarty
    Sarah Winn The Silver Heiress
    Skradzione chwile 1. Barbara Stewart Nie kochaj mnie
    TaśÂ„czacy z wilkami Blake Michael
    79. Saer, Juan JosĂŠ Glosa
    Verne_Juliusz_ _Tajemnica_zamku_Karpaty
    Jeffrey A. Carver Parrone The Dragons
    Giordano Bruno De l’infinito, universo e mondi
    0599. Jordan Penny Dziewczyna dla Daniela
    BieśÂ„kowska_Danuta_ _Daniel_na_Saharze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ptsite.xlx.pl