[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obecności syna, więc każdy z nich wypełnił puste miejsce w życiu
drugiego.
Ostatnie wydarzenia zdawały się świadczyć o tym, że tak
naprawdę nie zna Maxa. Czyżby wyobrażenie, jakie dotychczas miał
na jego temat, było tylko projekcją własnych potrzeb i rozmijało się z
rzeczywistością? Nigdy nie zauważył u Maxa objawów słabości, a
jednak perfidna złośliwość i okrucieństwo, jakie okazał dziś w
stosunku do Josha świadczyły właśnie o słabości. Dlaczego wcześniej
nie zwrócił uwagi na to, że Max od pewnego czasu często się upija?
Czyżby jego mistrz i przyjaciel usiłował utopić w alkoholu poczucie
winy?
Max zawsze miał praktyczne podejście do życia. Mógł
rozumować w następujący sposób: potrzebuję pieniędzy, więc
ukradnę rzezby. Nikt się o tym nie dowie, Nickowi nie wyrządzę
żadnej krzywdy, bo rzezby i tak stałyby bezproduktywnie w
magazynie, a jeżeli to on będzie potrzebował pieniędzy, po prostu
więcej popracuje.
Tymczasem Nick wszystko odkrył, Helmut Eberhardt i jego żona
zginęli, a to, co z początku wydawało się nieskomplikowanym,
czystym" interesem, skończyło się podpaleniem i zabójstwem.
Może Clara Eberhardt szantażowała Maxa? Może próbowała
wykorzystać w tym szantażu śmierć swojego męża, a może chciała,
żeby Max znowu coś ukradł? Z nim na pewno nie bałaby się wsiąść
do samochodu i przyjechać do Rounders.
Czy równie łatwo przyjechałaby z Joshem? Nie wiadomo.
Możliwe. A z Vedą? Veda stała się ekspertem w sprawie narzędzi
rzezbiarskich, zaś jej wiedza pielęgniarska mogła posłużyć do zadania
precyzyjnego ciosu.
Rico? Uwodzi każdą, która się nawinie. Jego komplementy mogły
mile połechtać Clarę i skłonić ją do umówienia się z nim.
Nick nagle się poderwał, bo przypomniał sobie zalotną bieliznę w
bagażu Clary. Niewykluczone, że rzeczywiście przyjechała na
spotkanie z kochankiem i że tym kochankiem był Rico. Uświadomił
sobie, że ani on, ani Taylor nie sprawdzili, czy hotel Windwick miał
rezerwację na nazwisko Clary. Może to Rico zarezerwował pokój na
siebie?
Pozostał jeszcze Marcus Cato, ale Nick jakoś nie potrafił
wyobrazić sobie Clary spotykającej się z Marcusem w ciemnym
magazynie Rounders.
A jeżeli był z nią Eugene Lewis? Może obydwoje z Taylor
popełnili błąd, uznając, że jest za głupi, by wymyślić tak subtelny
scenariusz? Jeżeli to Eugene pomógł wynieść rzezby z magazynu,
znał już Rounders i okolicę - i w takim razie mógł zabić Clarę.
Tak, ale nie miał klucza.
A może miał?
Nick poczuł, że jeszcze chwila takich rozmyślań, a głowa mu
pęknie. Na górze Taylor ruszała się niespokojnie, chyba wstała z
łóżka. Wspaniale. Jak tak dalej pójdzie, oka już nie zmruży.
Gdyby chociaż bezsenność mogła przynieść rozwiązanie
dodatkowych problemów, z którymi musi sobie poradzić i które zdają
się nawet pilniejsze od zagadki morderstwa i odzyskania skradzionej
własności. Pierwszy problem; co zrobić, żeby Taylor znalazła się w
jego łóżku albo przestała go obchodzić. Drugi problem: co zrobić,
żeby utrzymać i siebie, i ją przy życiu.
Rozdział 12
- Pani Taylor Hunt? Mówi Estelle Grierson. Mam nadzieję, że
pani nie budzę.
Taylor przetarła oczy i sprawdziła godzinę. Wpół do ósmej.
Zeszła tylko do łazienki i chciała wrócić na górę, by pospać jeszcze
trochę, gdy zadzwonił telefon. Odebrała od razu, w połowie
pierwszego dzwonka, z nadzieją, że Nick się nie zbudzi. Leżał teraz
tyłem do niej, po uszy przykryty prześcieradłem.
- A, dzień dobry. Co nowego?
- Siedzę w Oxfordzie, jak było do przewidzenia. Policja dopiero
wczoraj wydała ciało. Dziś po południu odbędzie się cichy pogrzeb.
Nick przewrócił się na drugi bok i otworzył zaspane oczy. Zaczął
przeciągać się leniwie, co miało ten skutek, że prześcieradło zsunęło
mu się z ramion i odsłoniło tors. Taylor odwróciła szybko głowę. Nie
chciała, by zauważył, że się zarumieniła.
- Dzwonię, ponieważ pani powiedziała, że może mi pomóc w
porządkowaniu różnych rzeczy - kontynuowała Estelle. - Czy miałaby
pani trochę czasu dziś do południa? Znalazłam klucz od drugiej
skrytki, w innym banku niż ta poprzednia. Mam prawo ją otworzyć
tylko w obecności przedstawiciela banku i wobec tego chciałabym,
żeby ktoś mi towarzyszył; rozumie pani, chciałabym mieć swojego
świadka. Taylor natychmiast wytężyła uwagę.
- Oczywiście, Estelle. - Zwróciła się w stronę Nicka i zaczęła mu
dawać nieme znaki. - Bardzo chętnie pomogę pani otworzyć tę
skrytkę. Myślę, że dwie godziny wystarczą mi na wybranie się i na
dojazd. Umówmy się więc na dziesiątą, dobrze? Potem mogłybyśmy
pójść do domu czy nawet do galerii. O której jest pogrzeb?
- O czwartej - westchnęła Estelle. - Naturalnie zapłacę pani
według normalnej stawki.
- To nie będzie konieczne, naprawdę. Do zobaczenia. - Odłożyła
słuchawkę na miejsce i triumfalnie spojrzała na Nicka. - Słyszałeś?
Uśmiechnął się i trzykrotnie zaklaskał na znak uznania.
- Wstawaj, jedziemy. Na śniadanie wstąpimy gdzieś po drodze -
zaordynowała Taylor.
- To ja też mam jechać?
- Powiem jej, że jesteś ekspertem od antyków. Bo jesteś, może
nie?
- Umiem je podrabiać... - Zrobił ponury grymas.
- To świetnie. - Taylor otworzyła drzwi do łazienki i dodała: -
Mam do ciebie prośbę. Zadzwoń do Josha i powiedz, że nie mogę się
z nim dziś spotkać, tylko przypadkiem nie mów mu dlaczego.
Nastawisz kawę, kiedy będę się kąpać? Potrzeba mi dziesięciu minut,
żeby się przygotować.
Uśmiechnęła się i nie czekając na odpowiedz, zniknęła za
drzwiami. Nick nagle poczuł się całkowicie obudzony i równie
podniecony. Taylor chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że czarna,
niby to obszerna koszulka, w której tu przed chwilą paradowała,
ledwie zakrywa jej pupę. Prawie każdy ruch, uniesienie rąk odsłaniało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]