[ Pobierz całość w formacie PDF ]

występował publicznie, i to nie tylko wobec dziennikarzy i fotografów, ale także przed
kamerami telewizji. Jako człowiek przesądny pogłaskał przed wyjściem drzwi
mieszkania dwoma palcami, jak to zwykle' czynił, kiedy wybierał się podczas
weekendu na wspinaczkę w góry.
Szedł na dworzec wąskimi, pustymi uliczkami, przęci-
nającymi jeszcze węższe i ciemniejsze kanały. Beztroska wesołość, którą cieszył się
po południu, minęła, ustępując miejsca uczuciu ostrożności. Przez chwilę zdawało
mu się nawet, że ktoś go śledzi. Słyszał za sobą króla na chodniku, widział cienie na
murach, a na skrzyżowaniach ulic i kanałów dostrzegał tajemnicze postacie. Ale po
chwili poweselał. Przyglądał się bacznie przechodniom, wydawali się jednak zupełnie
normalni, nie widać było karłów ze sztyletami w ręku ani skulonych olbrzymów w
deszczowych płaszczach. Niektóre twarze wydały mu się nawet znajome. Toteż
kiedy wyszedł wreszcie z plątaniny uliczek na brzeg szerokiego kaAału przed
dworcem, zaczął się wstydzić swojego tchórzostwa.
Pociąg spózniał się. Peron był wypełniony gromadą studentów, którzy nie
zmieścili się w wagonach, czekających na podłączenie do pociągu z Triestu. Preuss
przygotował się wewnętrznie na niewygodną noc. Wszystkie łóżka i kuszetki były od
dawna wykupione.
Zdarzył się jednak szczęśliwy traf, który mógł przedłużyć mu życie. Kiedy pociąg
nadjechał, z wagonu sypialnego wysiadł znajomy Preussa z uniwersytetu, historyk
sztuki, który powracał po miesięcznym pobycie naukowym w Moskwie.
Wymienili pozdrowienia i Preuss powiedział mu, , że jedzie ha południe.
- PrzesiÄ…dÄ™ siÄ™ w Rzymie, ale nie wiem, czy nadrobimy czas. PociÄ…g jest
bardzo opózniony.
- Opózniony? - zawołał historyk sztuki. - Mieliśmy być w Wenecji półtora dnia
temu. Staliśmy osiemnaście godzin w Cop! Czy pan ma zarezerwowane miejsce,
inżynierze?
- Niestety, nie.
- Poradzę coś panu. Zaprzyjazniłem się w drodze z rosyjskim przewodnikiem
wagonu, jedziemy razem od czterech dni. Na pewno zgodzi się, żeby pan zajął moje
miejsce. Będzie pan miał dla siebie cały przedział aż do samego Rzymu.
Po krótkiej rozmowie z przewodnikiem Preuss został ulokowany w komfortowym
przedziale.
Po godzinie jazdy spędzonej na lekturze Preuss wyszedł na korytarz. Rosyjski
konduktor spał już w swoim przedziale, wagon wydawał się pusty, a w długim koryta-
rzu, wyłożonym miękkim dywanem, nie słychać było nawet hałasu pociągu.
Pachniało mieszaniną dymu i kwaszonej kapusty. Preuss zastanawiał się, kto też śpi
za zamkniętymi drzwiami przedziałów. Szpiedzy? Dyplomaci? Najprawdopodobniej
sprzedawcy traktorów.
Wszedł do toalety znajdującej się na końcu wagonu. Nawet tam huk pędzącego
pociągu zagłuszony był przez silny wentylator wydmuchujący gorące powietrze, obli-
czony prawdopodobnie na ostrą, rosyjską zimę. To zabawne - myślał Preuss - myję
ręce rosyjskim mydłem i wycieram rosyjskim ręcznikiem i to w podróży z Wenecji do
Rzymu.
W pewnej chwili usłyszał wyrazniej huk pociągu, tak jakby ktoś otworzył na chwilę
okno albo drzwi. Wyszedł na korytarz.
Zanim zdążył zobaczyć dwóch ludzi, poczuł silne uderzenie w brzuch. Wciągnięto
go do sąsiedniego wagonu, wykręcono mu ręce w tył i przeszukiwano kieszenie.
Preuss skręcał się z bólu. Widział, że drzwi wagonu są otwarte. Uderzał go w twarz
silny podmuch wiatru, ogłuszał go hałas. Zastanawiał się, dlaczego nawet nie
próbuje się bronić. Chyba dlatego - próbował deduko- wać - że liczę na to, iż nie są
szaleńcami i nie zrobią mi nic złego. Citto rozpoznałby ten lekko kpiący uśmiech.
Kiedy Preuss spróbował się wyprostować, dostał silnego kopniaka w 'plecy.
Wyleciał głową naprzód przez otwarte drzwi. Przez głowę przebiegły mu jeszcze
tylko dwie myśli; żal, że nie wysłał kopii swojego raportu do
O Shift
tego dziennikarza z Sycylii, i nadzieja, że jego ciało przeleci przez wiadukt, wpadnie
do Padu i spłynie do morza, które nieustannie podmywa i niszczy jego ukochane
miasto.
Ale runął na ziemie z szybkością stu dwudziestu kilometrów na godzinę. Jego
ciało zostało natychmiast zmiażdżone i wpadło jak worek w zarośla odpływowego
rowu, ciągnącego się wzdłuż toru kolejowego.
10
Zamordowanie Preussa było bardzo zle zaplanowane, dokonane w niewłaściwym
czasie i okazało się strategicznym błędem. Ta śmierć nie mogła uchodzić za
 wypadek". Nie wierzono, że człowiek może wypaść z okna pociągu bez niczyjego
udziału.
Adwokat Consoli był realistą. Do tej chwili zatuszowanie sprawy było jeszcze
możliwe. Ale ktoś widać stracił nerwy - jakiś członek konsorcjum czy silnie zaangażo-
wany urzędnik albo polityk. Teraz nie można się było już łudzić, że skandal po prostu
rozejdzie się po kościach, jak wiele innych, w plątaninie włoskiego życia
politycznego. ,,Tango November'' był zagranicznym samolotem, w którym zginęli
cudzoziemcy. Zledztwem interesowali się anglosascy dziennikarze, prowadziły je
anglosaskie komisje i anglosaskie towarzystwa ubezpieczeniowe. Należało liczyć się
z zagraniczną opinią. Wśród osób współwinnych wielu z pewnością zasłoni się
immunitetem, wynikającym z urzędu lub odpowiednich znajomości, ale nikt nie
zechce się narazić, osłaniając prowincjonalnego adwokata z Katanii. Może jednak
ktoś pomoże wysłać za granicę dobrowolnego kozła ofiarnego.
Flavio i Giuseppina spali na różnych piętrach starego domu wiejskiego, który
odnajął im daleki kuzyn Flavia, nauczyciel z małej szwajcarskiej wioski. Flavio leża)
w saloniku. Był zły na dziewczynę, ale miał nadzieję, że czas zagra na jego korzyść.
Giuseppina udawała aż do wieczora, że środek nasenny wciąż działa, a kiedy Flavio
zjawił się w jej pokoju, żeby zdyskontować trudy dokonanego porwania, spojrzała na
jego nagie ciało zaspanymi oczami i mruknęła: - Mój Boże, co za chuchro!
Ta obelga ostudziła do tego stopnia zapały Flavia, że wykorzystując jej senność,
wycofał się. Był upokorzony i zły i nalał sobie szklankę whisky z barku kuzyna.
Giuseppina zorientowała się, że wiejski dom otoczony ś jest drzewami i stoi tuż nad
rozległą doliną. Jeszcze za dnia zobaczyła na dole sporą wioskę, dalej pasmo wyso-
kich gór, a niżej tarasy Winnic. Pomyślała sobie, że jest zapewne w północnych
Włoszech. Ale była- zupełnie bezradna, gdyż zabrano jej odzież, a drzwi pokoju za-
mknięto na klucz. Nie było więc mowy o ucieczce; gdyby spróbowała krzyczeć, i tak
nikt by jej nie usÅ‚yszaÅ‚. O dalekim kuzynie nawet nie wiedziaÅ‚a.  % Przez wiÄ™kszÄ…
część nocy Giuseppina leżała i zastanawiała się nad swoimi uczuciami do Flavia i
jego tłustej twarzy. Był nudny, głupi i prostacki. To prawda, że bogaty, ale ona też nie
biedna i wcale nie podobała jej się perspektywa spędzenia reszty życia w jego
towarzystwie, nawet gdyby miała sobie brać kochanków. Jej doświadczenia w tej
dziedzinie byłyżadne. Raz w czasie libacji na pikniku wujek usiłował ją. zgwałcić,
wiejskie chłopaki obcałowywały i obmacywały ją od czasu do czasu, a nauczyciel [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Zwiadowcy 04 Bitwa o Skandię Flanagan John
    John Varley Gaea 1 Titan
    Grisham John Bractwo
    Grisham John Zawodowiec
    John Grisham The Broker
    0094. Bucheister Patt OgieśÂ„ i lód
    Holly Lisle Last Girl Dancing
    32203.Z2.01u. Organizacja pracy w gabinecie stomatologicznym
    Eliza Orzeszkowa Melancholicy II E book
    Millet Catcherine śąycie seksualne Catherine M ( 18)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulink19.keep.pl