[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Policjant w mundurze odszedl i zaczal rozmowe z mloda kobieta siedzaca przy biurku kilkanascie
metrow dalej, w glebi korytarza. Wkrotce zapomnial o Ricku, ktory zostal sam. Rownie dobrze moglby
niezauwazony zniknac. Ale po co?
Minelo dziesiec minut i mundurowy w koncu wyszedl bez slowa. Romo rowniez zniknal.
Drzwi otworzyly sie i sympatyczna kobieta zaprosila go:
-Pan Dockery? Tak? Prosze.
-Rick wszedl do srodka. Byl to ciasny przedpokoj z dwoma biurkami i dwoma sekretarkami, ktore
usmiechaly sie do Ricka, jakby ukrywaly jakas tajemnice. Zwlaszcza jedna wydawala mu sie atrakcyjna i
Rick odruchowo usilowal wymyslic jakas odzywke. A co bedzie, jezeli dziewczyna nie mowi po
angielsku?
-Chwileczke - oznajmila kobieta, ktora wpuscila go do pokoju.
Rick stal zaklopotany, a obie sekretarki udawaly, ze wrocily do pracy. Najwyrazniej Romo wyszedl
bocznymi drzwiami i pewnie neka juz na ulicy kogos innego.
Rick odwrocil sie i zobaczyl duze, podwojne drzwi z ciemnego drewna, a obok nich imponujaca tabliczke
z brazu informujaca, ze urzeduje tu Giuseppe Lazzarino, Giudice. Rick podszedl blizej, jeszcze blizej,
wskazal palcem slowo Giudice i zapytal:
-Co to znaczy?
-Sedzia.
Oba skrzydla drzwi otworzyly sie nagle i twarza w twarz z Rickiem stanal sedzia.
-Reek Dockery! - zawolal, wyciagajac prawa dlon, a lewa chwytajac go za ramie. Zupelnie jakby nie
widzieli sie od lat. Bo tez istotnie nie widzieli sie nigdy.
-Jestem Giuseppe Lazzarino, Pantera. Fullback 31. - Wywijal reka Ricka, sciskal go i blyskal duzymi
bialymi zebami.
-Milo mi poznac - odparl Rick, usilujac sie cofnac.
-Witaj w Parmie, przyjacielu - mowil dalej Lazzarino. - Wejdz, prosze. - Teraz nie tylko potrzasal reka
Ricka, ale w dodatku ciagnal za nia. Gdy znalezli sie w wielkim gabinecie, puscil Ricka, zamknal drzwi i
znowu powiedzial: - Witaj.
-Dzieki. - Rick czul sie nieco oszolomiony. - Jest pan sedzia?
-Mow mi Franco - polecil Lazzarino, wskazujac skorzana sofe w kacie. Bylo oczywiste, ze Franco jest
zbyt mlody jak na doswiadczonego sedziego, a za stary na skutecznego fullbacka. Wielka, okragla glowe
mial ogolona na gladko. Jedynym widocznym na niej sladem owlosienia bylo dziwaczne, waskie
pasemko na szczece. Mial mniej wiecej trzydziesci piec lat, podobnie jak Nino, ale mierzyl ponad sto
osiemdziesiat centymetrow, byl solidnie zbudowany i w dobrej formie. Franco opadl na fotel, przysunal
go blizej Ricka siedzacego na sofie i wyjasnil: - Tak, jestem sedzia, ale wazniejsze ze jestem fullbackiem.
Franco to ksywka. Franco jest moim bohaterem.
Rick rozejrzal sie wokol i zrozumial. Franco byl wszedzie. Naklejona na tekture i wycieta naturalnej
wielkosci sylwetka Franca Harrisa biegnacego z pilka podczas meczu rozgrywanego w blocie.
Zdjecie Franca i innych steelersow unoszacych tryumfalnie nad glowami trofeum Vince'a Lombardiego
32. W ramkach za szklem biala koszulka z numerem 32, najwidoczniej podpisana osobiscie przez
wielkiego gracza. Mala figurka Franca Harrisa z przesadnie duza glowa na ogromnym biurku sedziego. I
w widocznym miejscu, posrodku sciany, dwie wielkie kolorowe fotografie. Jedna Franca Harrisa w
pelnym meczowym rynsztunku Steleersow, ale bez kasku, druga samego sedziego w stroju Panter, z
numerem 32 na koszulce, bez kasku i bardzo starajacego sie nasladowac swojego bohatera.
-Kocham Franca Harrisa, najwiekszego wloskiego futboliste - oswiadczyl Franco. Oczy mial wilgotne,
glos ochryply. - Tylko popatrz. - Triumfalnie wskazal gabinet, ktory wydawal sie kapliczka gracza.
-Franco byl Wlochem? - zapytal powoli Rick. Chociaz nigdy nie byl fanem Steelersow i mial za malo lat,
aby pamietac dni chwaly dynastii z Pittsburgha, sporo wiedzial o futbolu. Doskonale przypominal sobie,
ze Franco Harris byl czarny, gral w Penn State, a potem w latach siedemdziesiatych doprowadzil
Steelersow do zdobycia kilku Super Bowl. Dominowal nad innymi, byl pro bowlerem 33, a pozniej
znalazl sie w galerii slaw. Kazdy kibic futbolu znal Franca Harrisa.
-Jego matka byla Wloszka. A ojciec amerykanskim zolnierzem. Lubisz Steelersow? Ja ich kocham.
-Wlasciwie...
-Dlaczego nie grales dla Steelersow?
-Jeszcze do mnie nie zadzwonili.
Franco usiadl na krawedzi fotela, podniecony obecnoscia nowego rozgrywajacego.
-Napijmy sie kawy - zaproponowal, zrywajac sie z miejsca i zanim Rick zdazyl cos powiedziec, byl juz
przy drzwiach i wykrzykiwal polecenia do jednej z dziewczyn. Byl elegancki: swietny czarny garnitur,
wloskie mokasyny z dlugimi nosami, duzy rozmiar.
-Naprawde chcemy miec w Parmie Super Bowl - oznajmil, chwytajac cos z biurka. - Popatrz. - Skierowal
pilota w strone stojacego w kacie telewizora z plaskim ekranem i nagle pojawilo sie wiecej ujec Franca -
jak przebija sie przez linie, taranujac obroncow, przeskakuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Zwiadowcy 04 Bitwa o Skandię Flanagan John
    John Varley Gaea 1 Titan
    Howlett John Tango November
    Grisham John Bractwo
    John Grisham The Broker
    Dancing Moon Ranch 10 Forb
    Rebeliantka Anne Herries
    Beagle Peter Sonata jednorośźców
    Adams Douglas 02 Restauracja na kośÂ„cu wszechśÂ›wiata
    Browning Dixie Umowa na pić™ć‡dziesić…t lat
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zdrowieiuroda.opx.pl