[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Zaraz, zaczekaj chwilę, zanim wybuchniesz - powiedział Stephen. -
Kiedy Annette zadzwoniła, przyszło mi do głowy, że może po prostu
przydałby się wam ożywczy drink po tak pracowicie spędzonym
poranku.
Machnął ręką w kierunku, gdzie znajdował się bar  Harry".
- Tylko o to ci chodzi?
- Absolutnie odparł, a wyraz niewinności na jego twarzy zastąpił
szelmowski uśmiech. Mówiłem wczoraj Annette, zresztą przy tobie, że
nasza.. umowa... odnosi się do jej następnej wizyty w Wenecji. - Objął
Annette.
RS
79
- No dobrze. Rzeczywiście jestem już porządnie zmęczona. - Vicky
poddała się. - Chciałam właśnie zadzwonić do Giovanniego, by nas
odwiózł.
- Daj mi to - rzekł Stephen, biorąc torby z jej rąk. - Odprężymy się w
barze przez pół godzinki, a potem możesz zadzwonić, żeby I
Giovanni was zabrał. - Uśmiechnął się: I - Chyba lepiej będzie, jeżeli ty
to zrobisz.
Telefon ode mnie mógłby zostać zle przyjęty.
- Przyznaję, że przydałby mi się drink. Co to był za dzień!
- Nigdy nie byłam w barze  Harrry" - odezwała się Annette. - Czy
będę mogła napić się martini, Stephen?
- Nie widzę przeszkód. Kiedy patrzysz na mnie w ten sposób, niczego
nie potrafiłbym ci odmówić.
Zbliżali się do bocznego wejścia hotelu  Luna". - Mogłabyś teraz
zadzwonić do Giovanniego - powiedział Stephen do Vicky. - Powiedz
mu, żeby był przy Ponte della Paglia za jakieś pół godziny. Lepiej nie
umawiać się zbyt-blisko  Luny". James mógłby zwietrzyć... - urwał.
- Podstęp? - dodała oschle Vicky.
- Brawo. - Nikły uśmiech zdradzał rozbawienie.
Po krótkiej rozmowie telefonicznej poszli wzdłuż alejki w kierunku
mola. Podeszli do drzwi baru; mosiężny napis na oszklonych
podwójnych drzwiach przyciągał elegancją i prostotą.
- Och! Cudownie! - Annette niemal brakło słów, gdy usadowiła się na
skórzanym stołku i oparła się nonszalancko o wypolerowany kontuar.
Zrobiła to dość efektownie, aż Vicky miała ochotę bić brawo.
Stephen wziął Annette za rękę i delikatnie, acz stanowczo, zaciągnął
do stolika, przy którym siedziała Vicky.
Vicky była zdziwiona prostotą wystroju, ale odkryła, że stworzono w
ten sposób wrażenie nie rzucającego się w oczy luksusu, który
harmonizował z odwiedzającą ten lokal elegancką klientelą.
- Martini, Stephen. Obiecałeś - przypomniała Annette.
Raz uwodzicielka w jedwabiach, a za chwilę naiwne dziewczę.
Stephehn skinął głową z powagą.
- A dla ciebie, Vicky?
- Chyba to samo.
Po dwóch lampkach wybornego martini zmęczenie i napięcie ustąpiły
RS
80
zupełnie. Stephen rozparł się nonszalancko, a Vicky zastanawiała się, jak
mogła kiedykolwiek uważać go za niebezpiecznego. Miał w sobie urok,
który sprawiał, że czuła się przy nim swobodnie. I radził sobie z dwiema
kobietami równie dobrze jak z jedną.
- Byłaś na mnie wczoraj zła? - zapytał, gdy wychodzili.
- Nie bez powodu - mruknęła pod nosem nie chcąc, by Annette
usłyszała.
W jego niebieskich oczach pojawiło się rozbawienie.
- Czy już mi przebaczyłaś?
Nie była pewna, co odpowiedzieć, ale łatwo było udać, że nie
usłyszała pytania, gdy szli przez zatłoczone molo, przy którym właśnie
stał statek wyrzucający tłumy pasażerów. Poruszali się dalej wzdłuż
nabrzeża w kierunku Piazzatty, ze. stadami gołębi przed Pałacem Dożów.
Było zbyt chłodno na spacery i Vicky z zadowoleniem ujrzała, że
Giovanni już na nie czeka.
- Widzę naszą łódz - powiedziała, biorąc torby od Stephena.
Dziękuję za drinka.
Stephen wykonał coś, co miało być ukłonem i odszedł, by zniknąć w
tłumie turystów odwiedzających Wenecję nawet zimą.
- Giovanni! Szkoda, że nie jesteś gondolierem - rzekła Annette,
wskakując na pokład. Alkohol, do którego nie przywykła, sprawił, że
była teraz nadmiernie wesoła. - Aodzie motorowe to niezupełnie...
Wenecja, prawda?
Giovanni wykonał rękami gest, jak gdyby zwalniał się od
odpowiedzialności za okradanie Wenecji z jej uroku.
- Robię to, co potrafię, signorina - oświadczył, ale nie skupiał uwagi
tylko na Annette; mrużył oczy, wpatrując się w nabrzeże.
- Signorina! - odwrócił się w kierunku Vicky. Z jego twarzy zniknął
przyjacielski uśmiech.
- Dobrze pani zrobiła, dzwoniąc do Giovanniego - powiedział, cierpki
wyraz twarzy świadczył o tym, że nie był wielbicielem Stephena Cartera.
Przez całą podróż do pallazzo Annette nie zamykała się buzia. Vicky z
ulgą ujrzała, że czeka już na nie posiłek w pokoju porannym.
James chyba nie zauważył niczego szczególnego w błyszczących
oczach i przesadnej gestykulacji Annette. Vicky miała nadzieję, że wiąże [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Ozimina BERENT
    Tim LaHaye & Jerry Jenkins Left Behind Series 4 Soul Harvest
    Maberry Jonathan WilkośÂ‚ak
    Cavanna Pismo NieśÂ›wić™te
    Harry Harrison Stars And Stripes 02 Stars And Stripes In Peril v3.0 (lit)
    63. Roberts Nora Od pierwszego wejrzenia
    Green Roland Conan i bogowie gór
    James Alan Gardner [League Of Peoples 07] Radiant
    Dhan Gopal Mukerji Gay Neck, the Story of a Pigeon (pdf)
    To, co musimy utracić
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ptsite.xlx.pl