[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przybywać.
Pozostałych witamy czułym uśmiechem, współczuciem, radosnymi słowy i gotowa
kolacją. Względnie po prostu gotową sobą.
Wszystko inne tylko ich do nas zrazi.
Niezle jest tak\e, o ile nie zachodzi \adna z ewentualności wymienionych wy\ej, a
czekamy w domu, szybko wydzwonić sobie jakiegokolwiek osobnika płci męskiej w
wieku jeszcze jako tako produkcyjnym, którego dyplomatycznie i podstępnie
nakłonimy do odgrywania roli potencjalnego gacha. Istnieje du\a szansa, \e ten nasz
akurat się na niego nadzieje.
Wyjaśnień nie nale\y odmawiać, có\ znowu! Przeciwnie, słu\ymy nimi chętnie,
rzecz jasna w cztery oczy.
 Bo jak ty się spózniasz, kochanie, to ja się tak potwornie denerwuję, \e ju\
sama nie wiem, co robić i muszę&
 mieć obok siebie \ywego człowieka, byle kogo
 natychmiast wyjść z domu, \eby nie zwariować
 coś robić, co mnie jakoś zajmie
& inaczej bym tu umarła, albo ciebie znienawidziła. A ja cię przecie\ chcę
kochać!
Warianty wyjaśnień mo\na sobie tworzyć dowolne, zale\nie od charakteru,
sytuacji i poglądów przeciwnika.
Pomijając ju\ wszystko inne, z mę\czyzną, który nas wcale jeszcze nie zamierza
porzucić i któremu na nas zale\y, nale\y rozmawiać.
Rzecz oczywista, nie w chwilach, kiedy:
 ogląda mecz
 łowi ryby
 chciwie spo\ywa posiłek
 korzysta z nas seksualnie
 cię\ko schetany, głowi się nad słu\bowym, nierozwikłanym problemem, od
którego zale\y reszta jego kariery
 właściwie nie wiadomo kiedy.
Jeśli akurat zasypia, a nam uda się go rozbudzić, mo\emy to uwa\ać za wielki,
osobisty sukces.
Z wysiłkiem znalazłszy odpowiednią chwilę, powinnyśmy podsunąć mu kilka
spostrze\eń.
l. My się do niego stosujemy. Bierzemy pod uwagę jego potrzeby i upodobania
nawet jeśli są całkowicie sprzeczne z naszymi. Rozumiemy, \e beznadziejna naprawa
łańcucha od roweru stanowi treść \ycia. Rozumiemy, \e spotkania w męskim gronie
są niezbędne dla ludzkiej duszy, co wyraznie słychać, bo po nich często ludzka dusza
śpiewa   góralu, czy ci nie \al?  . Rozumiemy, \e mecz, \e karty, \e ryby&
(Nawiasem mówiąc, mę\czyzni chodzą na ryby wcale nie dla połowu, tylko po to,
\eby zyskać chwilę świętego spokoju. Relaks. Do knajpy zaś, nie z rozszalałego
upodobania do kaca, tylko dla oderwania się od gnębiącej codzienności).
2. Nasze stosowanie się do niego i odgadywanie jego \yczeń i pragnień wyczerpuje
nas nerwowo. Niekiedy cierpimy katusze, ale twardo spełniamy zadanie dla jego
szczęścia.
3. Nie wiadomo, jak długo wytrzymamy.
4. Mo\e zatem on powinien:
a. jasno, wyraznie i otwarcie wyjawiać swoje \yczenia i pragnienia, \eby
chocia\ zaoszczędzić nam zagadek, szczególnie \e czujemy się głupie i
mo\emy zle odgadywać
b. w ramach wzajemności od czasu do czasu uwzględnić nasze \yczenia i
pragnienia, stosując się do nas, o ile to zniesie
c. wiedzieć co robimy i okazywać, \e nas docenia
5. Proponujemy kompromis:
dwa razy my dla niego, a raz on dla nas.
Tę proporcję z łatwością przekształcimy po niewielkim upływie czasu. Dwa razy
on dla nas, a raz my dla niego, ale na ten temat nie musimy dyskutować.
Jeśli całe nasze gadanie dotrze do niego, on zaś, wcią\ nas kochając, pójdzie na
ugodę, wszystko w porządku i trzeba mu potem tylko o niej delikatnie przypominać.
Jeśli nie dotrze, znaczy, \e mamy przy boku ostatniego ćwoka i niczego z nim nie
osiągniemy. Było nie brać ćwoka.
Na marginesie:
Zostało naukowo dowiedzione, \e ka\dy ssak potrzebuje dystansu do drugiego
ssaka. Odległość jest ró\na, zale\nie od gatunku, co innego dla szczura, co innego dla
tygrysa, co innego dla wieloryba, a co innego dla człowieka. Jeśli odległości brakuje,
ssak popada w nerwicę, budzi się w nim agresywność i nienawiść do pozostałych
osobników własnego gatunku. Zaczyna atakować.
Człowiekowi potrzebne jest mniej więcej
dwa metry.
Gdzie my mamy te dwa metry?
Dzięki poglądom świętej pamięci nieboszczyka pana Gomułki, załatwiły nam
egzystencję normatywy budowlane, siedem metrów kwadratowych na człowieka, metr
więcej, ni\ dla rasowej krowy. Dziw, \e nie zaczęliśmy dawać mleka, aczkolwiek
doić się pozwalamy.
Człowiek wkłada płaszczyk i zrywa z sufitu \yrandol. Ubiera się w marynareczkę i
wali \onę w zęby. Sięga po szklankę z herbatą i puka w łokieć odrabiające lekcje
dziecko.
W człowieku zaczyna się budzić nienawiść do własnej \ony i własnego dziecka.
Kolegów w pracy, siedzących mu na plecach, nienawidzi ju\ dawno.
No i jak my mo\emy lubić się wzajemnie? Skąd mamy brać wzajemną \yczliwość?
Nale\ałoby jakoś opanować to nieszczęście dziejowe. Z uwagi na pełną
niemo\ność rozsunięcia ścian i sufitów, musimy:
l. Tolerować opuszczanie domu przez mę\czyznę. Nie czyni tego przeciwko nam,
tylko zgodnie z przyrodą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    036 Romantyczne podróże Mansell Joanna Sekrety toskańskiej nocy
    Joanna Wylde Price of Freedom
    Chmielewska J. Lekarstwo na miłość
    Chmielewska, Joanna Babski Motyw
    Chmielewska Joanna Lekarstwo na miłość
    Holden Kelley Jane The Girl Behind the Glass [nieof]
    Bottero Pierre Ewilan z dwóch śÂ›wiatów 02 Granice lodu
    Harris Charlaine Harper 2 Grób z niespodziankć…
    Fryderyk Hebbel judyta
    349. Browning Amanda Na pośÂ‚udniu Francji
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulink19.keep.pl