[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie śmiała spojrzeć mu w oczy z obawy, że straci odwagę, by wyznać
mu wszystko.
Gdy zbierałam swoje papiery z biurka twojej matki, przypadkowo
natknęłam się na przemyślną skrytkę. Leżała w niej gruba koperta. W środku
był list do ciebie. Nie powinnam była go czytać, ale nie mogłam się
powstrzymać. Wysłałam ci go do Rzymu przez kuriera. Miałam nadzieję, że
111
R
L
T
po przeczytaniu jego treści wrócisz do mnie, a kiedy tak się nie stało,
uznałam... urwała niepewnie.
List od mojej matki? Jaki to ma związek z naszymi planami?
Charley wzięła głęboki oddech.
Raphaelu, nie mogłeś tego wiedzieć, ale sugerując rozwiązanie
problemu naszego potomstwa, poszedłeś w ślady swojej matki. Ona kochała
cię ponad życie, jej miłość przebija z każdego słowa listu. Czytając go,
rzewnie płakałam. Nosiła cię w łonie, kochała jako syna, ale nie byłeś jej
biologicznym dzieckiem. Ona także nie chciała obciążać swego potomka
przeklętym dziedzictwem, więc skorzystała z pomocy medycyny, by urodzić
dziecko, które nie będzie nosiło jej genów. Powód, dla którego karmiła cię tak
często rodzinnymi historiami, był prosty: miała nadzieję, że gdy poznasz
prawdę, zrozumiesz, dlaczego tak postąpiła, i jej wybaczysz. Zrobiła to dla
ciebie. Pragnęła, żebyś był wolny od strachu, ty i twoje przyszłe potomstwo.
Krew odpłynęła z twarzy Raphaela. Serce Charley ścisnęło się boleśnie.
Czyżby chciał odrzucić miłość swojej matki?
I z tego powodu ogarnęły cię wątpliwości, czy wyjść za mnie za mąż?
spytał z goryczą.
Charley spojrzała na niego oszołomiona.
Nie, oczywiście, że nie! zawołała. Najbardziej na świecie pragnę
zostać twoją żoną. Wyjawiłam ci prawdę o tobie dla twojego własnego dobra.
Czyż tego nie pojmujesz? List twojej matki zmienia wszystko. Możesz się
ożenić i mieć dzieci, możesz spłodzić swojego dziedzica z kimkolwiek
zechcesz, być może, z kobietą bardziej godną miana matki twojego syna niż
ja.
112
R
L
T
Jak to możliwe? %7ładna kobieta nie jest bardziej odpowiednia od
ciebie, by zająć miejsce u mego boku. Tylko ty możesz urodzić mi dziecko,
wszystkie moje dzieci. To ciebie kocham, tylko ciebie powtórzył z mocą.
Och, Raphaelu wyszeptała z czułością.
Porwał ją w ramiona i całował namiętnie, głodny jej ust. Z żarem
oddawała mu pocałunki.
Jesteś mi droższa niż moje życie oznajmił z powagą. Jesteś moją
miłością.
Znów się pocałowali, tym razem z czułością i słodyczą, na znak
przysięgi i wspólnej przyszłości.
Jak myślisz, czy gdy park zostanie przywrócony do dawnej świetności,
moglibyśmy go nazwać imieniem twojej matki? zaproponowała nieśmiało
Charley.
Oczy Raphaela lekko zwilgotniały.
Tak odrzekł. Zrobimy to na pamiątkę daru życia, jakim mnie
obdarzyła.
Charley milczała chwilę, po czym wyszeptała pytanie, całując Raphaela
w usta:
Kiedy dolecimy do Florencji?
Chciałbym, żebyśmy już tam byli zapewnił ją żarliwie. Tak bardzo
cię pragnę...
Niedługo potem stali objęci w sypialni Raphaela, obserwując
pomarańczową kulę zachodzącego słońca. Wieczorne powietrze, rześkie i
wonne, cudownie pieściło ich nagą skórę.
Tego zawsze pragnęłam najbardziej wyznała Charley. Wtulać się
w twoje ramiona, owiana twoim zapachem wyczuwać twój dotyk.
113
R
L
T
Zadrżała, gdy Raphael przyciągnął do siebie jej nagie ciało, a jej serce
wypełniło się bezbrzeżną miłością.
Kocham cię bardziej, niż potrafię to wyrazić wyrzekł ochryple.
Sprawiłaś, że stałem się pełnią, rozświetliłaś najmroczniejsze zakątki mego
jestestwa. Teraz jesteś moja i już nigdy nie pozwolę ci odejść.
Ja zaś na zawsze zostanę z tobą przyrzekła Charley.
114
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]