[ Pobierz całość w formacie PDF ]
swoim jedwabnym kubraczku i pończochach. Wyglądał jak
zmęczony upałem paw. Poprawiając majestatycznie swój filcowy
kapelusz z podwiniętym rondem, ponownie zajął się tancerzami.
Wielkie przygotowania zaobserwował Jack. O ile się nie
44
RS
mylę, jutro rozpoczyna się jarmark, tak?
Claire nie odpowiedziała. Siedziała prosto w siodle, gładząc gładki
grzbiet Nieve. Wyglądała tak, jak gdyby była w transie. Powolne,
zmysłowe ruchy rozpalały przyglądającego się jej Jacka. Zdało mu
się, że Claire rozmawia z klaczą. Jej oddech był głęboki i długi, oczy
przymknięte. Pomyślał, że jest w niej coś tajemniczego. Z jednej
strony czuł, że zna ją lepiej niż jakąkolwiek osobę na świecie, z
drugiej zaś wydawało mu się, że nigdy, ale to nigdy jej nie zdobędzie.
Musiała poczuć, że się w nią wpatruje, bo szybko cofnęła rękę.
Przepraszam, co mówiłeś?
Rozpoczynacie jutro.
Aha. Zmarszczyła brwi, patrząc na powstającą wśród zieleni
wioskę. Nie wiem, jak my się z tym wszystkim uporamy. Amy i ja
musimy jeszcze postawić nasz stragan ciągnęła, po czym dodała:
Może powinnyśmy cię odwiedzić innego dnia.
Przyślę wam pózniej pomoc odrzekł. Powiedz im tylko, co
mają zrobić. Zajmą się tym.
Claire! zawołała wysokim, wibrującym głosem Amy.
Popatrz na te konie!
Biegła w ich stronę. Ubrana była w białe szarawary ściągnięte w
kostce i przystrojone lawendowymi, purpurowymi i różowymi
wstążkami. Kimonowa bluzka ściągnięta była jedwabnym pasem w
tych samych kolorach. Na rękach miała szerokie bransolety z
suszonych kwiatów. W dłoniach trzymała nożyczki i poduszeczkę do
igieł.
Jack je nam pożycza powiedziała Claire. Ten jest dla
ciebie.
Mój własny koń? Kucnęła, by sprawdzić jego płeć.
To klacz wyjaśnił Jack.
Mogę na niej jezdzić?
Po to jest. Z łatwością zsiadł z konia, powstrzymując Amy.
Poczekaj, podsadzę cię. Kiedy zaczęła wierzgać nogami, śmiejąc
się potrząsnął głową i rzekł: O mój Boże! Jakaś ty mała.
Amy przybrała wyniosłą minę.
45
RS
O przepraszam, jestem wyższa niż Claire. Umieścił ją w siodle.
O ile? O jedną szesnastą cala?
Aż o całe trzy cale, ale ona więcej waży.
Masz rację odpowiedział, mrugając do niej. O jakąś jedną
szesnastą funta.
Prawie o dziesięć funtów poinformowała go. Jack zagwizdał.
Ależ z niej stara gruba beka.
Amy porozumiewawczo spojrzała na siostrę.
Lepiej uważaj, bo jak nie, to niezle od niej oberwiesz.
Wzrok Jacka spotkał się ze wzrokiem Claire. To by było całkiem
miłe" dał jej do zrozumienia. Potem opanował się powtarzając
sobie: Opamiętaj się Youngblood". To była kobieta jego życia, którą
niełatwo było zdobyć i być może, niełatwo też rozśmieszyć. Bardzo
tego żałował. Lubił docinać innym. Celne dowcipy dawały mu
poczucie satysfakcji.
Claire, zamiast się obrazić, zmarszczyła nos, machając palcem na
Jacka.
Uważaj kowboju ostrzegała przedrzezniając go. W
starych grubych bekach jest zazwyczaj dużo prochu.
Czyżbyś była wystrzałowa? spytał.
Uwaga, krótki zapalnik wtrąciła Amy. Zapałki trzymaj z
dala od niej.
Och, ja też jestem wystrzałowy. Wyszczerzył zęby w
uśmiechu. Przynajmniej tak o mnie mówią.
Claire spłonęła rumieńcem.
Pośpieszmy się, jeżeli w ogóle mamy zamiar cokolwiek dzisiaj
zrobić.
Dokąd jedziemy? spytała Amy, podrzucając poduszeczkę do
igieł.
Skoczymy na moje rancho odpowiedział. Amy klasnęła w
dłonie.
Po prostu umieram z ciekawości, żeby je zobaczyć. Braterskim
gestem rozczochrał jej włosy.
Hej, dowcipnisiu! Skąd się wziął taki bystry dzieciak?
46
RS
zapytał Claire.
Uderzyła się w pierś i odrzekła:
Lata praktyki. Czy nie moglibyśmy już pojechać? Nie mam
zamiaru sterczeć tu cały dzień jak głupia.
Amy i Jack westchnęli zgodnie.
Dobrze, więc galopem. Chodz tutaj mała, nie bój się.
Cmoknął na klacz. Postąpiła o kilka kroków.
Mam nadzieję, że nie jest zbyt szybka spytała Amy
zaniepokojona. Nie jezdziłam wiele.
Nie, kochanie odpowiedziała Claire. Jack wybrał ją
specjalnie dla ciebie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]