[ Pobierz całość w formacie PDF ]

którego już nie ma - błysk koloru i mocy, które nadal nawiedzały jej koszmary. Ale gdy zamrugał,
to zniknęło.
- Nic. Nic złego się nie dzieje. - Ruszył ponownie, trzymając ręce w kieszeniach. -
Smacznego - powiedział przez ramię, a potem zniknął.
TAUMACZENIE: KlaudiaBower
Rozdział 19
Chaol stał przed królewskim tronem niemal płacząc z nudów podczas zdawania raportu
z wczorajszego dnia.
Próbował nie myśleć o zeszłej nocy - jak krótki dotyk palców Celaeny w jego włosach i
na twarzy wywołał w nim tak silną falę pożądania, iż chciał złapać ją i przygwozdzić do kanapy.
Musiał wykorzystać całą swą samokontrolę, by zachować stabilny oddech i udawać, że nadal śpi.
Po tym, jak wyszła, jego serce waliło tak mocno, że dopiero po godzinie uspokoił się na
tyle, by usnąć.
Patrząc teraz na króla. Chaol był dumny, że się kontrolował. Linia między nim i
Celaeną powstała nie bez powodu. Przekroczenie jej mogło podważyć jego lojalność wobec króla,
nie wspominając jak może to wpłynąć na jego przyjazń z Dorianem.
Rzadko widywał księcia w ubiegłym tygodniu; musiał się postarać, żeby w wolnej
chwili się z nim zobaczyć.
To wobec Doriana i króla był lojalny. Bez niej był nikim. Bez niej straciłby rodzinę,
tytuł - za nic.
Chaol skończył wyjaśniać swoje plany dotyczące bezpieczeństwa podczas karnawału,
który zaczynał się dzisiaj, a król skinął głową.
- Bardzo dobrze, kapitanie. Upewnij się, że ludzie pilnują też zamkowych terenów.
Wiem, jakie ścierwa lubią podróżować z wesołym miasteczkiem, a nie chcę, żeby mi się tu kręcili.
Chaol skłonił głowę.
- Dopilnuję tego.
Normalnie król odprawiłby go pomrukiem i machnięciem ręki, lecz dzisiaj mężczyzna
obserwował go, opierając łokieć na podparciu szklanego tronu.
Po chwili ciszy, podczas której Chaol zastanawiał się, czy jakiś królewski szpieg nie
podglądał przez dziurkę od klucza, gdy Celaena go dotknęła, król przemówił:
- Trzeba obserwować księżniczkę Nehemię.
Ze wszystkich rzeczy, które król mógł powiedzieć, nie tego spodziewał się Chaol. Lecz
zachował beznamiętną minę i nie zakwestionował tych słów.
- Jej... wpływ staje się w zamku odczuwalny. I zaczynam się zastanawiać, czy nie
nadszedł już czas, by odesłać ją z powrotem do Eyllwe. Wiem, że kilku moich ludzi już ją
obserwuje, ale otrzymałem anonimową informację, że jej życiu zagraża niebezpieczeństwo.
Pytania eksplodowały w jego głowie wraz z narastającym poczuciem strachu.
Kto jej zagrażał? Co zrobiła lub powiedziała Nehemia, by sprowadzić na siebie to
niebezpieczeństwo?
Chaol zesztywniał.
- Nic o tym nie słyszałem.
Król się uśmiechnął.
- Nikt nie słyszał. Nawet sama księżniczka. Najwidoczniej księżniczka narobiła sobie
wrogów poza zamkiem.
- Wezmę dodatkowych strażników, by pilnowali jej komnat i patrolowali tamto
skrzydło zamku. Natychmiast ją zawiadomię...
- Nie ma potrzeby, by jej o tym mówić. Lub komukolwiek innemu. - Król posłał mu
znaczące spojrzenie. - Może próbować wykorzystać fakt, że ktoś chce jej śmierci w negocjacjach w
sprawie niewolników... może próbować robić z siebie męczenniczkę. Więc powiedz swoim
ludziom, by byli cicho.
Nie sądził, by Nehemia mogła to zrobić, ale nie skomentował tego. Rozkaże swoim
ludziom zachować dyskrecję.
I nie mógł nic powiedzieć księżniczce... ani Celaenie. To, że stosunki między nim a
Nehemią były przyjazne i to, że ona przyjazni się z Celaeną nic nie zmienia. Nawet mając
świadomość, że Celaena wpadłaby w furię, że jej nie powiedział, był Kapitanem Straży. Walczył i
wiele poświęcił, tak jak Celaena, by zdobyć tę pozycję.
Gdy poprosił ją do tańca, pozwolił jej za bardzo się zbliżyć... samemu sobie pozwolił za
bardzo się zbliżyć.
- Kapitanie?
Chaol zamrugał, a potem skłonił się nisko.
- Masz moje słowo, Wasza Wysokość.
Dorian sapał, wymachując mieczem w powietrzu, precyzyjnie parując ciosy strażnika.
Trzecia walka i trzeci przeciwnik wcale mu nie pomogli.
Nie spał w nocy, a rano nie potrafił usiedzieć w miejscu. Więc przyszedł do baraków,
mając nadzieję, że ktoś pomoże mu rozładować energię.
Zablokował i odparł atak strażnika.
To musiała być pomyłka. Być może to wszystko mu się tylko śniło. Może było to
połączenie pewnych elementów w złym czasie.
Magii nie było i nie istniał żaden powód, by posiadał tę moc, nawet jeśli jego ojciec był
obdarzony magią. Przecież w rodzie Havilliardów była uśpiona od pokoleń.
Dorian z łatwością przebił się przez blok strażnika, choć gdy młody mężczyzna
podniósł ręce, oznajmiając swą przegraną, książę zastanawiał się, czy specjalnie nie pozwolił mu
wygrać. Ta myśl rozjuszyła go jeszcze bardziej.
Już miał prosić o kolejną rundę, gdy ktoś się do nich zbliżył.
- Mogę się przyłączyć?
Dorian spojrzał na Rolanda, którego rapier wyglądała, jakby nie była prawie wcale
używana.
Strażnik spojrzał na księcia, skłonił się i odszedł.
Dorian patrzył na kuzyna i przyglądał się czarnemu pierścieniowi na jego palcu.
- Nie sądzę, byś chciał dzisiaj ze mną trenować, kuzynie.
` - Ach - powiedział Roland, marszcząc brwi. - Jeśli chodzi o wczoraj... Przepraszam za
to. Gdybym wiedział, że obozy pracy to dla ciebie tak wrażliwy temat, nigdy bym go nie poruszył
na zebraniu i nie pracowałbym nad nim z Mullisonem. Wycofałem się z głosowania po tym, jak
wyszedłeś. Mullison wściekł się.
Dorian uniósł brwi.
- Och?
Roland wzruszył ramionami.
- Miałeś rację. Nie mam pojęcia o tym, jak jest w tych obozach. Zająłem się tą sprawą
tylko dlatego, że Perrington zasugerował, abym pracował z Mullisonem, który wydawał się wiele
skorzystać na ekspansji, ponieważ miał powiązania z wydobyciem żelaza.
- I ja mam ci wierzyć?
Roland posłał mu zwycięski uśmiech.
- Mimo wszystko jesteśmy rodziną.
Rodzina. Dorian tak naprawdę nigdy nie uważał się za przynależnego do rodziny.
Teraz tym bardziej. Gdyby ktokolwiek dowiedział się o tym, co wydarzyło się w tym
korytarzu wczoraj, o mocy, którą najprawdopodobniej posiadał, jego ojciec mógłby go zabić. W
końcu miał jeszcze jednego syna.
Członkowie rodziny nie powinni tak myśleć, prawda?
Dorian szukał zeszłego wieczoru Nehemii w desperacji, lecz gdy nadszedł świt, był [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Carroll Jenny _Cabot Meg_ Pośredniczka 01 Kraina cienia
    03 Linda Winstead Jones Telefon po północy
    349. Browning Amanda Na południu Francji
    May Karol Pantera południa
    Błaszczyk Grzegorz Burza koronacyjna. Polska i Litwa (1429 1430)
    readme
    Jerusalem Poker Edward Whittemore
    West Annie Kontrakt śźycia
    Millet Catcherine śąycie seksualne Catherine M ( 18)
    Balzac Grand homme de province a Paris
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pspkrajenka.keep.pl