[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bykiem Teresy i Karen, żeby się uwolnić. Ale wieczorem dopadną ją w sypialni. Lepiej to mieć za
sobą.
- OK - rzuciła i bez pośpiechu weszła do łazienki, jakby wcale jej nie zależało.
Niemal w tej samej chwili Karol zakradał się do sypialni chłopców. Aóżka stały niczym rzędy
opustoszałych lodowców, białe, czyste i zimne, każde z białą szafeczką obok. Karol pospieszył do
szafki Simona. Zamknięta na klucz. Simon cierpiał na przymus zamykania. Nawet przy zegarku
nosił mały kluczyk, żeby go zamykać na nadgarstku.
Karol jednak nie pozwolił się zniechęcić. Władczo wyciągnął rękę do zamkniętych drzwiczek.
- Grzebień - powiedział. - Abrakadabra.
Grzebień Simona wysunął się z białej drewnianej powierzchni niczym ryba wypływająca z
mleka i wskoczył Karolowi prosto do ręki. Pięknie. Co jeszcze lepsze, pomiędzy zębami grzebienia
tkwiły trzy złociste, kręcone włosy Simona. Karol zdjął je starannie. Przytrzymał włosy dwoma
palcami lewej ręki i starannie przesunął je między kciukiem i palcem wskazującym prawej dłoni. Z
góry na dół. I jeszcze raz. Od końca do końca.
- Simon mówi - szepnął do nich. - Simon mówi, Simon mówi. Cokolwiek Simon powie, to
prawda.
Po jakiejś minucie, kiedy powtórzył to wystarczająco wiele razy i miał przeczucie, że czar
powinien zadziałać, starannie nawinął włosy z powrotem na grzebień. Nie zamierzał zostawić
żadnych dowodów świadczących przeciwko niemu. Właśnie skończył, kiedy Brian powiedział za
jego plecami:
- Potrzebuję twojej pomocy, Karolu.
Karol podskoczył, jakby Brian do niego strzelił. Nachylił się w panice, żeby ukryć grzebień, i z
rozpaczliwym pośpiechem popchnął go w stronę szafki. Ku jego zdumieniu grzebień wsunął się do
środka, tym razem nie jak ryba - raczej jak grzebień wpychany w drzwi - ale w końcu przeszedł.
- Czego chcesz? - zapytał niegrzecznie Karol.
- Zaprowadz mnie do pielęgniarki w izbie chorych - poprosił Brian.
W szkole panowała zasada, że uczeń, który poczuł się chory, musiał znalezć innego ucznia,
żeby zaprowadził go do pielęgniarki. Wprowadzono ten przepis, ponieważ przedtem do izby
chorych ciągle się pchali zdrowi uczniowie, żeby sobie załatwić zwolnienie na popołudnie. Pomysł
polegał na tym, że nie można oszukać przyjaciół. Nie bardzo się sprawdzał. Na przykład Karen
zabierała Estellę Green do pielęgniarki co najmniej dwa razy w tygodniu. Na ile Karol mógł
stwierdzić, Brian wyglądał jak zwykle, dziarski i różowy.
- Moim zdaniem nie wyglądasz na chorego - oświadczył. Chciał znalezć Simona i sprawdzić,
czy zaklęcie działa.
- Co powiesz na to? - zapytał Brian.
Ku zdumieniu Karola nagle zbladł. Zagapił się na ścianę pustym wzrokiem, z jednym okiem
lekko zezującym do środka.
- To jest to - oznajmił. - Nie wyglądam jak zahipnotyzowany?
- Wyglądasz, jakbyś oberwał po głowie - odparł brutalnie Karol. - Niech Nirupam cię
zaprowadzi.
- Opiekował się mną rano - wyjaśnił Brian. - Chcę mieć możliwie jak najwięcej świadków.
Pomogłem ci wczoraj w nocy. Teraz ty mi pomóż.
- Wczoraj nie pomogłeś - zaprzeczył Karol.
- Właśnie że tak - upierał się Brian. - Poszedłeś spać na podłodze obok mojego łóżka. Położyłem cię do
twojego łóżka. Nawet zawiesiłem okulary na poręczy.
I popatrzył znacząco na Karola.
Karol odwzajemnił spojrzenie. Brian był taki mały i chudy, aż nie chciało się wierzyć, żeby kogoś
podniósł i położył do łóżka. Ale wierzył czy nie, Karol zdawał sobie sprawę, że nie ma wyboru. Brian
przyłożył mu nóż do gardła. Wiedział, że Karol wstawał w nocy. Przyłapał go z grzebieniem Simona w ręku.
41
Karol nie rozumiał, dlaczego Brian chce iść do pielęgniarki, ale to już jego sprawa.
- No dobrze - ustąpił. - Zaprowadzę cię.
W łazience po drugiej stronie dziedzińca dziewczynki skupiły się wokół Nan.
- Gdzie jest Estella? - zapytała Teresa.
- Pilnuje za drzwiami - odparła Karen. - Nic więcej nie chciała zrobić.
- O co wam chodzi? - rzuciła agresywnie Nan.
- Chcemy, żebyś zrobiła jakiś czar - oznajmiła Teresa. - Tutaj, żebyśmy mogły zobaczyć. %7ładna z nas
jeszcze nigdy nie widziała czarów. A wiemy, że ty umiesz czarować. No, śmiało. Nie wydamy cię.
Pozostałe dziewczynki przyłączyły się:
- Zgódz się, Nan. Nikomu nie powiemy.
Aazienka była miejscem publicznym. Stało tam sześć wanien w szeregu. Dziewczynki napierały na Nan,
która cofnęła się pomiędzy dwie wanny. Najwyrazniej o to im chodziło. Delia powiedziała:
- Teraz dobrze. Heather powiedziała:
- Wyjmijcie ją.
Karen pochyliła się i wyciągnęła spod wanny po lewej stronie starą miotłę dozorcy. Julia i Debora chwyciły
ją i położyły w poprzek na wannach, żeby zagradzała drogę Nan. Nan popatrzyła na miotłę i na
dziewczynki.
- Chcemy, żebyś na nią wsiadła i latała - wyjaśniła Teresa.
- Wszyscy wiedzą, że czarownice latają na miotłach - dodała Karen.
- Prosimy cię grzecznie - zakończyła Teresa.
Typowe podwójne myślenie Teresy, stwierdziła gniewnie Nan. Wcale nie prosiła grzecznie.
Uśmiechała się szyderczo. Ale gdyby pózniej ją zapytano, odpowiedziałaby z całkowitym
przekonaniem, że była bardzo uprzejma.
- Jeśli się nie zgodzisz, i tak możemy udowodnić, że jesteś czarownicą - ostrzegła uprzejmie
Teresa.
- Tak, wszyscy wiedzą, że czarownice nie toną - parsknęła Delia. - Można je trzymać pod
wodą i nie umierają.
Na ten sygnał Karen przechyliła się i włożyła zatyczkę do najbliższej wanny. Heather odkręciła
kran z zimną wodą, tylko trochę, żeby pokazać Nan, że nie żartują.
- Wiecie doskonale - broniła się Nan - że nie jestem czarownicą i nie umiem latać na miotle.
To tylko pretekst, żeby mi dokuczać!
- Dokuczać? - zdziwiła się Teresa. - Kto komu dokucza? Prosimy cię bardzo grzecznie, żebyś
polatała na miotle.
Za jej plecami woda z kranu ciurkała do wanny.
- Możesz sprowadzić tutaj znowu te wszystkie buty, jeśli wolisz - zaproponowała Delia. - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Diana Palmer Long tall Texans 26 Romans poza kontrola (Man in Control)
    K044. Palmer Diana Long tall Texans series 03 Pustynna gorączka
    Diana Bold [Lords of Scandal 01] The Wager (pdf)
    Palmer Diana Desperado Soldiers Of Fortune 07
    Diana Palmer Wakacje w Meksyku (Mystery Man)
    Diana Morgan Blondynki wolą dżentelmenów
    Diana Palmer Pewnego razu w ParyĹźu
    Diana Palmer Dwoje w Montanie
    Diana Blayne A loving Arrangement
    Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 01 Wielkie Wrota
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zdrowieiuroda.opx.pl