[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Co odkryłem? Kim się stałem?
Tacy inteligentni ludzie, jak ty i ja, zaglądają w głąb własnej świadomości, oświetlają
jej wnętrze i odkrywają, że jest głębsza niż przypuszczali. Ale czyż jednocześnie nie odkry-
wamy, że istnieje również dno, piaszczyste i suche, pozbawione wody... i duszy? Nic, oprócz
popiołów - tak jak tego oczekiwaliśmy i co napełniało nas strachem. To, co uważaliśmy za
myśli i uczucia, było jedynie przesypywaniem się i wirowaniem popiołów.
Witaj w przyszłości, pionierze transmisji.
- Jancy... - zacząłem. - Czy ona mnie pamięta?
Dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Nie zapomniała cię, Will. I nadal cię kocha.
Zacisnąłem pory kurtki, odgradzając ciało od chłodu. Zawsze uważałem za możliwe,
że coś istnieje naprawdę poza słowami i pogodą. I to zmuszało mnie do działania. Do życia.
- Dziękuję, że pozwoliłaś mi choć przez chwilę usłyszeć jej głos - powiedziałem.
Jancy milczała. Widmo Radża otoczyło kanu i do moich uszu dobiegi delikatny szelest
Efektu. Aódka wzbiła się w błękit nieba i skierowała na wschód, w kierunku dóbr Kleru. Po
chwili zniknęła. Patrzyłem w ślad za nią, czując, jak łagodne ciepło promieni poranka roz-
grzewa mi twarz. Wiara nic była dobrym słowem na określenie naszego stosunku do słońca
Kandeli. Chciałem to wyrazić mniej górnolotnie - najbardziej odpowiadała mi przyjazń .
Stałem więc u stóp posągów dawno zmarłych pionierów, skąpany w przyjaznych promieniach
starego słońca i słuchałem szepczącego wiatru.
Przełożył Witold Nowakowski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]