[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Danielu, wiesz przecież, że...
Wiem, wiem, ale musiałem usłyszeć twój głos.
Słyszałeś go dzisiaj wiele razy.
Tak, ale to nie to samo. Wolę twój głos po pracy, taki jak teraz,
naprawdę seksowny...
Chcesz teraz nadrobić, że doprowadziłeś do takiego wyboru sędziów?
To moja praca, Alisho i nie chcę teraz o niej dyskutować. Dostałaś
kwiaty?
Tak. Są piękne. Ale czy to nie zbyt ryzykowne?
To jedna z korzyści Internetu. Zamawianie on line daje pewną
anonimowość, choć wolałbym wybrać je dla ciebie osobiście.
Ale przecież liczy się sam gest, prawda? A podpisanie się imieniem
Gunther było bardzo przebiegłe. Joe próbował się domyślić, kto to mógł być.
Daniel za to próbował się domyślić, dlaczego ma ciągle jej obraz przed
oczami. Dlaczego wysłał jej kwiaty, skoro nie robił tego od wielu lat.
Czy masz dzisiaj na sobie tę czarną halkę?
Nie. Jeszcze się nawet nie przebrałam. Miałam zamiar wziąć prysznic,
gdy zadzwoniłeś.
To teraz się rozbierz.
Czy ty czasem nie proponujesz seksu przez telefon?
Nie. Chcę jak najwięcej energii zachować na nasze następne spotkanie.
Chcę sobie pofantazjować, gdy będziesz rozmawiała ze mną zupełnie naga.
A ty co masz na sobie?
147
RS
Absolutnie nic. A gdy nie odpowiedziała natychmiast, zapytał:
Jesteś tam jeszcze?
Tak. Miałam tylko chwilową utratę świadomości. Gdzie jesteś?
Leżę na łóżku, na kołdrze. Zrobisz to, czy ja mam przyjechać i zrobić to
za ciebie?
To byłoby naprawdę miłe.
Mówisz poważnie? Bo mógłbym być u ciebie...
Nie przerwała mu pospiesznie. Musisz zostać tam, gdzie jesteś.
Zostanę, jeśli zdejmiesz z siebie ubranie.
No dobrze. Poczekaj.
Słyszał jak odkłada telefon i zaczął sobie wyobrażać, jak się rozbiera.
No już.
Wszystko zdjęłaś?
Mam tylko majtki.
A co jest na nich napisane?
Zwariowałeś?
Zachichotał.
%7łartujesz?
Tak, żartuję. Nie mają żadnego napisu.
Zdejmij je.
Zamilkła na moment.
Zdjęłam. Co teraz?
Przesuń rękę w dół brzucha.
Myślałam, że jednak nie będziemy mieli seksu przez telefon.
Bo nie. Chcę tylko, żebyś sobie wyobraziła, że to moja ręka spoczywa
na twoim ciele i jak to będzie, gdy znowu będziemy razem. Przesunęłaś?
Tak.
148
RS
Nie zatrzymuj się. Możesz zamknąć oczy i posunąć dłoń dalej. Udawaj,
że to moja dłoń cię dotyka.
Ja jednak wolę poczekać. Wolę poczekać aż ty będziesz to robił.
Chcę to zrobić. Jestem tak twardy, że mogę zapomnieć dlaczego nie
mogę się z tobą spotkać i będę u ciebie w ciągu piętnastu minut.
Ale nie przyjedziesz. Poczekasz do chwili, gdy będziemy mogli się
spotkać. I... Danielu?
Słucham?
Następnym razem, ja też będę cię dotykać moimi rękami. Wszędzie. I
moimi ustami. Zpij dobrze!
Zpij dobrze"? Chyba nie w tym życiu. Martwa cisza w słuchawce, ale
słowem martwy" nie mógłby opisać stanu swojego ciała.
Przedstawienie czas zacząć, i zobaczyć, jakie ono będzie, pomyślała
Alisha, gdy spojrzała na tłumy na ławkach dla publiczności. Za prokuratorem
siedziało kilku ludzi gniewnym wzrokiem wpatrujących się w oskarżonego.
Dziennikarze i reporterzy stali pod ścianami. Tuż za jej ławą siedziała grupa
ożywionych kobiet z transparentem Masy za Masseyem". Mogła się tego
spodziewać, lecz nie przypuszczała, że pojawi się wśród nich Anna Marie
Pettigrew, poważna dama, żona jednego z najpotężniejszych ludzi w mieście.
Bardzo to dziwne i odrobinę śmieszne. Wozny sądowy zapowiedział wejście
sędziego i wszyscy powstali.
Sędzia Slagle oparł ręce na blacie katedry jak kaznodzieja, który miał
zamiar wskrzeszać piekielne ognie i ziać siarką.
Drodzy zebrani, jak prawdopodobnie wiecie, mamy dwie godziny
opóznienia, bo komuś zabrakło dobrych manier. Chyba nie muszę wam
przypominać, że to jest sala sądowa, a nie jakaś manifa. A jeśli ktoś tutaj liczy
149
RS
na rozróbę, to usunę go szybciej niż pieczony indyk znika z półmiska w
Zwięta. Siadajcie i ruszajmy z tym koksem.
Gdy wszyscy zajęli miejsca, sędzia zwrócił się do Daniela:
Proszę zaczynać, panie prokuratorze.
Daniel wstał zza stołu oskarżenia i podszedł do ław sędziów
przysięgłych. Alisha unikała patrzenia w jego stronę aż do tej chwili.
Zafascynował ją sposób, w jaki się zwrócił do sędziów. Stał z jedną ręką w
kieszeni, a drugą opierał o barierkę, oddzielającą pustą przestrzeń sali od ław
sędziowskich. Miał piękne dłonie o silnych palcach z paznokciami po
manikiurze. Dziś na serdecznym palcu lśnił złoty sygnet i zastanawiała się, czy
zakładał go na rozprawy na szczęście. Za to ona z pewnością miała szczęście,
że te ręce ją pieściły. Spojrzała na jego szerokie plecy odziane w perfekcyjnie
dopasowaną granatową marynarkę. Marynarka zakrywała jeden z jego
największych atrybutów pośladki. Alisha znała już dobrze ten teren i to bez
spodni. Przeszedł po niej dreszcz, jakby była na pierwszej randce.
Wszystko z tobą w porządku, Alisho?
Alisha odpowiedziała Joemu rozmarzonym wzrokiem, chcąc udowodnić,
że panuje nad sytuacją. Nie wsłuchiwała się we wstępne uwagi prokuratora,
ponieważ była bardziej skupiona na jego doskonałej aparycji. Powinna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]