[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powtórzy. Ale nie powinnaś krzyczeć. Inaczej się zdema
skujemy!
Magnus zamrugał powiekami, po czym wstał od stołu.
- Czy to nie wasze ciotki? Wydaje mi się, że są po dru
giej strony żywopłotu.
Eliza odwróciła głowę i dostrzegła, jak dwie starsze pa
nie, przebrane w czarne płaszcze, skryły się za lożą. Dziew
czyna westchnęła. Nie było wątpliwości, kim są owe damy
o śnieżnobiałych włosach.
- Powinnam była przewidzieć, że się tu zjawią - powie
działa Eliza.
Grace skinęła głową.
- Tak, tak, zbyt zdecydowanie protestowały przeciwko
wspólnemu wyjściu.
- Może poprosimy je, by się do nas dosiadły? - zasuge
rował Magnus.
Eliza wstała i popatrzyła na ruszające się krzaki.
- Sądzę, że... to nie najlepszy pomysł.
Magnus był wyraznie zaskoczony.
-JesteÅ› pewna?
- O tak - Eliza usiadła i nadziała na widelec kawałek
szynki. - W końcu wydają się całkiem zadowolone z siedze
nia w krzakach. Nie chciałabym popsuć im zabawy.
scandalous
Po posiłku cała trójka udała się na krótką przechadzkę.
Eliza z rozkoszą wdychała orzezwiające nocne powietrze.
Nie widziała ciotek już od dobrych dwudziestu minut i mia
ła coraz większą nadzieję, że obie panie wróciły bezpiecznie
do domu. Nagle zorientowała się, że Grace gdzieś zniknęła.
Rozejrzała się wokół i spostrzegła, że siostra została z ty
łu, by obserwować grupę kuglarzy.
- Musimy zaczekać na Grace - powiedziała Eliza do Mag
nusa i machnęła dłonią, by odgonić fruwającą w powietrzu
ćmę.
Nie chciała zostać z hrabim sam na sam nawet w tak
uczęszczanym miejscu jak Vauxhall Gardens.
Zatrzymali się na ścieżce. Obok przeszło kilka par z to
warzystwa, rzucajÄ…c w ich stronÄ™ zaciekawione spojrzenia.
Magnus ujął dłoń Elizy i położył ją na swoim ramieniu.
A potem uśmiechnął się, jakby oczekując pochwał za do
bre sprawowanie.
Pod wpływem jego dotyku Eliza zadrżała. Spojrzała na
Magnusa, na jego usta, i przypomniała sobie tamten namięt
ny pocałunek.
- Nie musisz bez przerwy udawać wiernego zalotnika,
milordzie - odezwała się. - Przecież tak naprawdę wcale nie
starasz się o moje względy.
- Nigdy nie robię niczego pobieżnie - odparł hrabia ta
jemniczo.
- Chyba masz rację - wymamrotała w końcu.
Widząc, że Grace zmierza w ich kierunku, Magnus rów
nież ruszył przed siebie, pociągając Elizę.
- Odnoszę wrażenie, że dokonałaś już oceny mojego cha
rakteru, panno Merriweather.
- Panno Merriweather? ProszÄ™, proszÄ™. Do niedawna by
Å‚am ElizÄ….
- Tak, ja zaś byłem Magnusem. Czy coś cię niepokoi?
Eliza podniosła wzrok i spojrzała hrabiemu prosto
w oczy. Nie mogła powiedzieć mu prawdy. Tego, że gdy
scandalous
tylko jest blisko, jej ciało dygocze, a działania stają się zu
pełnie nieracjonalne.
Westchnęła i uśmiechnęła się sztucznie.
- Nie, wszystko w porzÄ…dku. NaprawdÄ™.
Ale taka odpowiedz nie wydała się dziewczynie zbyt
przekonująca. W końcu przyszło jej do głowy coś zupełnie
bezmyślnego.
- Wiesz, wydaje mi się, że podczas gdy ty starasz się wy
pełniać postanowienia umowy i doskonale grasz rolę wier
nego zalotnika, ja nie potraktowałam poważnie złożonej ci
obietnicy.
Magnus popatrzył na nią zdumiony.
-Jak to? Przecież malujesz mój portret.
- Tak, ale nie zajęłam się poszukiwaniami odpowiedniej
dla ciebie narzeczonej. Nie rozszyfrowałam nawet panny
Peacock, choć nie wątpię, że jest ona dobrą kandydatką -
powiedziała Eliza i obejrzała się. Na szczęście Grace cały
czas podążała za nimi wolnym krokiem.
- Rozumiem - tylko tyle powiedział Magnus.
- Czy nie miałbyś w takim razie nic przeciwko temu, abym
zadała ci parę pytań?
-Jakich pytań?
- Takich, które pomogłyby mi sprecyzować twoje prefe
rencje co do przyszłej narzeczonej - odparła Eliza i zastą
piła hrabiemu drogę, zmuszając go, by się zatrzymał. - Na
przykład, czy inteligencja jest dla ciebie istotna?
- Inteligencja? Owszem.
Eliza westchnęła.
- Nie spiesz się, milordzie. Mam kłopoty z zapamięta
niem tak wielu szczegółów.
Pomimo ciemności Eliza bez trudu dostrzegła lekki
uśmiech na twarzy Magnusa.
- W porządku. Inteligencja jest dla mnie bardzo ważna.
Bardziej niż inne cechy charakteru. Chciałbym, aby moja
przyszła narzeczona była oczytana, by orientowała się w ak-
scandalous
tualnych wydarzeniach kulturalnych i politycznych. By by
Å‚a dowcipna. I mÄ…dra. Z Å‚adnÄ… buziÄ… i zgrabnÄ… sylwetkÄ….
- Tak już lepiej.
- No i bogata - dodał hrabia, po czym popatrzył dziw
nie na ElizÄ™.
- O co chodzi? Czy mam coś między zębami? - spytała
dziewczyna, starając się rozładować sytuację. Czuła, że coś
zakłopotało Magnusa.
- Gdyby nie ostatnia cecha, to przecież opisywałbym cie
bie - przyznał hrabia dość zaskoczonym głosem.
Eliza poczuła, że zalewa ją fala gorąca. Ruszyła przed sie
bie, czując, że musi natychmiast zrobić coś innego niż tyl
ko stać i gapić się na swego towarzysza. Magnus szedł za
nią, ale przez dłuższy czas żadne z nich nie odezwało się
ani słowem. Napięcie stawało się nie do wytrzymania i Eli
za zdecydowała, że musi ratować sytuację.
- Zastanawiam siÄ™, gdzie jest Grace.
Jakby w odpowiedzi zobaczyła siostrę zmierzającą w ich
kierunku w towarzystwie siwego mężczyzny. Z tyłu podą
żała też grupa muzyków. Eliza otworzyła szeroko oczy ze
zdziwienia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]