[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Galeria Dzyga, ukryta w małej uliczce przy Rynku, gdzie, po zwiedzeniu interesującej
galerii sztuki współczesnej, u stanowczej młodej osoby można zamówić parzoną
mocno osłodzoną kawę. Chwilę jeszcze przedłużam pobyt w zacienionej kafejce i
wróżę sobie z kawowych fusów: wielka spełniona miłość (do Lwowa?) i ruszam
znowu w trasę. Energii powinno starczyć na obiegnięcie jeszcze raz Rynku i dotarcie
do ulicy Starojewrejskiej, gdzie kiedyś mieściła się synagoga Złotej Róży. Ponieważ
nie mogła zasłaniać świątyń chrześcijańskich, w tym licznych lwowskich świątyń
unickich, dlatego podłoga synagogi została opuszczona w głąb ziemi na kilka metrów.
Synagoga została zburzona w 1942 roku w czasie niemieckiej okupacji Lwowa.
Nie sposób opisać wszystkiego, co oferuje Lwów uważnemu, spragnionemu
wrażeń turyście: obrazy Jacka Malczewskiego z przewodnikiem interpretującym je w
języku rosyjskim, oryginalnie zdobione świątynie unickie, Katedra Zw. Jura, kościół
św. Elżbiety zbudowany przez lwowian dla uczczenia pamięci zamordowanej przez
anarchistę w 1898 roku cesarzowej Elżbiety, kaplica polskiej rodziny Boimów,
barokowe świadectwo zwyczaju chowania zmarłych przy kościołach do XVII wieku.
Zarzucenie tego zwyczaju wiąże się z powstaniem nekropolii Ayczakowskiej i
reformami cesarskiego absolutyzmu jak najbardziej oświeconego.
Ewa Balik, Raport z Lwowa, Apeiron Magazine www.apeironmag.pl
Każdy dzień kończyłam długotrwałą inwentaryzacją wrażeń. Podobno
lwowiakom, którzy wyjeżdzali masowo ze Lwowa w 1945 roku, w tym i mojej
rodzinie, najbardziej brakowało widoku Góry Zamkowej, romantycznego symbolu
kiedyś dumnego, a dziś uśpionego, mimo tłumów na ulicach, miasta. Trudno
pomieścić w jednej relacji historię i znaczenie tych ważniejszych lwowskich
zabytków. Spróbuję jednak, jeżeli takie będzie życzenie czytelników.
Moje pożegnanie ze Lwowem - inwentaryzacja
We Lwowie łatwo jest porozumieć się z mieszkańcami, można po polsku
pytać o drogę, trafimy bez kłopotu nawet jeśli zapytany odpowiada nam po ukraińsku.
Radzę zwiedzać Lwów z co najmniej dwoma przewodnikami, najlepiej jednym
napisanym przez ukraińskiego autora. Dowiemy się, że w Pałacu Potockich hucznie
bankietowała polska szlachta, zadumamy się nad odpowiedzią radzieckiego
kosmonauty indagowanego przez małego chłopca, o to czy widział za chmurami
Boga, a pytanie padło właśnie w muzeum ateizmu (dziś muzeum religii). Ciekawe
historie miejskie są okraszone niezmiernie ciekawymi uwagami, bardzo
interesującymi choćby w kontekście stosunków dzisiejszych polsko-ukraińskich. Nie
wszystkie są przeznaczone dla polskiego turysty szukającego we Lwowie tylko
śladów polskości. Ale ja chciałam ogarnąć cały Lwów, z jego wszystkim odsłonami,
przynajmniej tymi najbardziej dla miasta charakterystycznymi.
Uderza mnie, zauważony także przez innych polskich turystów, widok tłumu
lwowian nie tylko na Prospekcie Swobody, ale w parkach, na skwerach, ulicach. Mam
wrażenie, że duża część lwowskiego życia towarzyskiego i rodzinnego rozgrywa się
na parkowych ławkach, w ogrodach. Na ławkach gra się w warcaby lub szachy,
zawiązuje sojusze, spiskuje, flirtuje, czemu sprzyja lipcowe słońce. Dawno nie
widziałam tak wielu ludzi wyległych na ulice, w nastroju radosnego oczekiwania,
pomimo wszystko: ciężkich warunków materialnych, powszechnie krytykowanej
sytuacji politycznej, a może właśnie wbrew temu. Dziwnie to kontrastuje z ogólnym
wrażeniem uśpionego, ale jak widać, ciągle żyjącego miasta.
Ewa Balik, Raport z Lwowa, Apeiron Magazine www.apeironmag.pl
Jak wspomniałam na wstępie, nie byłam przygotowana do wyjazdu do Lwowa
i długo się wahałam, czy jestem na to gotowa, bardziej podświadomie niż świadomie
spodziewając się ogromu emocji, czego zwykle panicznie się boję i unikam za
wszelką cenę. Ale tym chętniej teraz zabiorę się za książkę Jerzego Michotka Tylko
we Lwowie i Ayczaków dzielnica za Styksem Stanisława S. Niciei, pózniej pewnie
jeszcze wiele innych. Uważniej zamierzam śledzić lwowskie wątki choćby w poezji
Zbigniewa Herberta, dla mnie to niespodziewane odkrycie lwowskich korzeni poety.
Miałam szczęście w trakcie pobytu we Lwowie przeglądać piękny album z jesienno-
zimowymi fotografiami Lwowa objaśniany przez przewodnika, którym była bliska mi
osoba mieszkająca we Lwowie, uzupełniło to moje piesze wycieczki po mieście.
Ponieważ my wszyscy, związani lub całkowicie niezwiązani ze Lwowem,
jesteśmy podatni na to co Stanisław Nicieja tak trafnie nazywa mitologizacją
niezwykłości Lwowa 2, staje się to w pewnym stopniu barometrem naszej własnej
wrażliwości w ogóle. Lwów to miasto ciągle zanurzone w historii, żyjące w
odrętwieniu po traumatycznych przejściach. Nie wiadomo, kiedy się przebudzi i
powróci do dawnej świetności, choć jest ciągle żywym miastem serdecznie
przyjmującym odwiedzających. Nie zachęcam gorliwie do jego odwiedzenia, to zbyt
szczególne miejsce na krótką, treściwą wycieczkę. To raczej podróż na wschód, przez
wszystkie odcienie carskiej zieleni Kongresówki aż do samej Lodomerii. Dalszy ciąg
naszej podróży to trasa przez Karpaty, by dotrzeć na Węgry c.k. szlakiem. Niezwykłe
misterium karpackie, w którym towarzyszy nam muzyka skomponowana przez
ormiańskiego kompozytora Komitasa (1869 1935), Hymny Bożej Liturgii , to już
temat na zupełnie inną opowieść.
10 sierpnia 2004, 00:50
2
Wykład Stanisława S. Niciei w trakcie wieczoru akademickiego na Uniwersytecie Zląskim.
Ewa Balik, Raport z Lwowa, Apeiron Magazine www.apeironmag.pl
FOTOGRAFIE
trolejbusem na uniwersytet imienia Iwana Franki
właściwie...patrząc na ten napis - nic dodać, nic ująć...
Ewa Balik, Raport z Lwowa, Apeiron Magazine www.apeironmag.pl
przedstawiciel lwowskiej fauny na Prospekcie Swobody
samochody na lwowskim bruku
Ewa Balik, Raport z Lwowa, Apeiron Magazine www.apeironmag.pl
tata wyszedł do kiosku po papierosy
balkony i cienie - Gaudi - ale skojarzenie
Ewa Balik, Raport z Lwowa, Apeiron Magazine www.apeironmag.pl
nagrobek śpiącej dziewczyny na Cmentarzu Ayczakowskim
Ewa Balik, Raport z Lwowa, Apeiron Magazine www.apeironmag.pl
ciąg dalszy Cmentarza Ayczakowskiego - anielski nagrobek
Ewa Balik, Raport z Lwowa, Apeiron Magazine www.apeironmag.pl
płacząca lwowianka Ayczakowska
Ewa Balik, Raport z Lwowa, Apeiron Magazine www.apeironmag.pl
Darmowa e-gazeta kulturalna
Apeiron Magazine
www.apeironmag.pl
www.escapemag.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]