[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyprowadziwszy z sobą dwie jeszcze jakieś do usług kobiety, po raz trzeci
przybyli.
Nad nasze spodziewanie i oczekiwanie, w półtory prawie godziny odbyło się
wszystka szczęśliwie; krzyk dziecięcia i pieszczotliwe słowa matki, zawiadomiły
mię w ukryciu o mojem szczęściu. Albina powiła córkę. Jeszcze nie zdążono
drugich drzwi zamknąć za odchodzącymi, kiedy ja prawie wyskoczyłem z pod łóżka,
i obcałowawszy żonę, schwyciłem z poduszką dziecię na ręce, i skacząc z niem po
pokoju i tuląc go do siebie, biegałem po wszystkich kątach jak szalony z
radości, a chociaż czułem, że to z mej strony mogło być bardzo nieroztropnie i
niebezpiecznie, ulżyć jednak zbolałemu i zrozpaczonemu sercu było potrzebną
koniecznością; nie uwierzycie bowiem, ile ja w mojem ukryciu wycierpiałem, kiedy
myśl, że jedna minuta, stanowiąc o moim losie, i wydając go na pastwę
nieprzyjaciołom, pozbawić mnie jeszcze mogła najlepszej żony, a dziecię matki.
Albina! droga mi zawsze Albina, z uśmiechem na mnie skaczącego patrząc, była
szczęśliwą, Marja z Magdusia, patrząc na to, płakały.
Trafiło się parę razy, że czem innem zajęta Magdusia, niedbale przygotowywała
pieluszki do powijania nowonarodzonej Michalinki; ja, jak to wara już wiadomo,
sam powijałem i gniewałem się na nią, znalazłszy je nie dość czystemi i zle
wymaglowanemi, i kiedy mi też pieluszki znów pózniej w takim stanie przyniosła,
zacząłem burczyć ja, dowodząc, że gdybym się na nią nie spuszczał, sam bym
lepiej wymaglował. Robiąc jej te wyrzuty, w uniesieniu gniewu prawie krzyczałem.
Dobra Magdusia milczała, ale Gawryło, w przypadkiem niezamkniętym przedpokoju
będący, kaszlnął.,. Usłyszawszy to, spłoszony jak szczur, rzuciłem się do jamy;
lecz nie tracąc przytomności Albina w tejże samej chwili, drzwi otworzyła i do
pokoju go wezwała, a kiedy ten stanął w progu, ona naśladując głos mój, z równym
jak i ja gniewem krzycząc na Magdusię, zapytała go, czy on przypadkiem jako
sołdat, nie umie prać i maglować bielizny?
Gawryło, który raz tylko i to przy świecy, jeszcze w dzień mojego utopienia się
widział moją żonę, popatrzył zdziwiony, a usłyszawszy podobne zapytanie,
odpowiedział że umie, i na dany znak przez Albinę, wyszedł, zostawiwszy nas w
okropnej niepewności. W kilka jednak minut powróciła Magdusia wysłana do kuchni
na zwiady, i uspokajając nas powiedziała, że Gawryło dość naiwnie i w dobrej
wierze opowiadał przed Lewińskim, że barynia, chociaż tak słaba i delikatna, jak
się na pozór wydaje, krzyczy jednak jak muzyk. Prędkość i niecierpliwość moja
były przyczyną, że coś podobnego zdarzyło się i po raz drugi. Lekarz bowiem
odwiedzając Albinę, zapisał receptę i wyszedł z pokoju. Ja ciekawością
powodowany, schwyciłem ją i siedząc na łóżku, czytałem, gdy wtem doktór nie
zaniknąwszy jeszcze dobrze drzwi za sobą, na nowo je otworzył, podszedł do
stolika na którym pisał, i zaczął szukać recepty. Albina zasłoniwszy mię kotarą,
odebrała ją odemnie, i w taki sposób mu ją podała, ie on nie domyślając się
niczego, poprawił ją, i wyszedł powtórnie. Takie to i tym podobne
nieprzewidziane wypadki trwożyły nas okropnie; służyły one wprawdzie do
urozmaicenia jednostajnego życia naszego, albowiem było pózniej pomiędzy sobą o
czem pomówić, niemniej jednak, były zastraszające. Nie było bowiem w całym
przeciągu czasu mojego ukrywania się ani jednej minuty, w której nie należałoby
nam oczekiwać nieszczęścia.. Dla tych powodów córka moja nie mogła być zdrową.
Zrodzona z tak cierpiącej matki, trzy tygodnie tylko dyszała a na czwarty
tydzień umarła, będąc przezemnie ochrzczoną. W przygotowaną trumienkę włożyłem
ciężar odpowiedni trupowi, zabiłem wieko gwozdziami, i zrobiwszy krzyż czarny na
trumience, odesłałem na cmentarz. Ciało zaś Michaliny, równie nabalsamowane i w
skrzyneczkę włożone, oddałem Magdusi, dla postawienia go w lochu, w mieszkaniu
naszem będącym. Poczciwa nasza Uralka zarówno z nami cierpiała. Każdy cios,
naszem sercom zadany, odbijał się w jej duszy; stratę więc naszego niemowlęcia,
tyle prawie ile my sami, uczuła. O Albinie, nie chcę już więcej nudzić
czytelnika; ona patrząc na martwe dziecię, tak była cierpiącą, że ani jednej łzy
nie uroniła.
Oboje z Albina zauważaliśmy, że tajemnica o mojem ukrywaniu się przed matką
Marji, ciężyła bardzo tej ostatniej na sercu, ile razy bowiem w rozmowie z nami
dotknęła się tej materji, wzdychała tylko;  za tyle przeto dowodów przywiązania
z jej strony, naradziwszy się poprzednio z Albina, upoważniliśmy ją, ażeby o
życiu mojem i matkę swoją zawiadomiła. Marja słuchała mię z pilną uwagą, lecz
gdy doszło do tego, że jej matce o tem powiedzieć pozwoliłem, zalała się łzami i
rzuciwszy się w nasze objęcia, dziękowała mówiąc, że: chociażby nam o tem nigdy
nie wspomniała, najgorętsze jednak jej życzenia spełniły się i ulżyły jej sercu.
Jej matka, chociaż i bywała u nas, równie jak i wiele innych osób, nie wiedziała
o niczem; że zaś to trafiło się na parę dni przed Wielkanocą, termin zatem
widzenia się naszego, naznaczony był w pierwszy dzień święta, w którym
rzeczywiście matka jej przyszła zrana, i podług zwyczaju swej wiary, całując się
w twarz ze mną, Chrystos woskres! (Chrystus zmartwychwstał!) wyrzekła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    McSparren Carolyn Super Romance 97 Karuzela
    136. Kay Patricia Tylko Ty!
    Foster, Alan Dean Icerigger 2 Mission to Moulokin
    0748621520.Edinburgh.University.Press.Christian.Philosophy.A Z.Jul.2006
    45. Britton Pamela Gra o szcz晜›cie
    Jane Lindskold The Buried Pyram
    Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
    Anderson, Poul Podniebna krucjata
    Arthur Young Voyages en France pendant les annĂŠes 1787, 1788, 1789
    Linwood Barclay Zack Walker 02 Bad_Guys_(Com)_v4.0
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pspkrajenka.keep.pl