[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Andrej je otworzył.
- Otwierają się całkiem bezgłośnie - zauważyła Marie - Louise. - A tam dalej jest moja
szafa.
W pobliżu stała niska komoda. Andrej podszedł do niej. Pierwsza szuflada była pusta,
druga także. Ale w najniższej...
I leżała tam czarna peleryna z wysokim kołnierzem, buty na bardzo wysokich obcasach i
dziwny przedmiot, przypominający plastikowe zęby do zabawy w Drakulę, jakie można
kupić w sklepie ze śmiesznymi rzeczami.
W oczach Andreja pojawiła się wściekłość.
- No, teraz Stefan będzie się musiał tłumaczyć. Zobaczymy, jak z tego wybrnie. Chodz,
nie ma czasu na ceremonie!
Wziął ją za rękę i zbiegli po schodach. Prosto do jadalni. Osoby siedzące przy stole na
widok Andreja z dziewczyną znieruchomiały.
- O, tu jest Marie - Louise - zaczęła hrabina. - I Andrej. Gdzie...
Andrej przeszedł szybko obok niej i rzucił przebranie na stół tuż przed Stefanem.
- I co ty na to?
- Andrej, po co tak dramatyzujesz? Co to za śmieci?
102
- Bardzo dobrze wiesz, co to takiego. Zakradłeś się dziś w nocy do pokoju Marie -
Louise. Wszedłeś przez tajemne przejście przebrany w ten straszny kostium, żeby
pomyślała, że to ja, a potem schowałeś rzeczy w komodzie w komórce. No? Czy masz
na to jakieś rozsądne wytłumaczenie?
Stefan wstał, niewiele przez to zyskując, gdyż Andrej był dużo wyższy. Jego głos brzmiał
jednak przekonująco i pewnie.
- Mój drogi kuzynie z kompleksem wampira! Mam bardzo dobre wytłumaczenie.
Mianowicie takie, że ty sam położyłeś tam te rzeczy, żeby na mnie padło podejrzenie.
Sam nie potrzebujesz przecież żadnych dodatkowych przyborów, by straszyć młode
gorącokrwiste kobiety po nocach.
Marie - Louise doznała szoku, słysząc te słowa. A jeśli Stefan mówi prawdę? Przecież
Andrej bez wahania podszedł do komody i wyjął stamtąd to dziwne ubranie. Czyżby nie
istniały żadne fakty, które pozwoliłyby uwolnić go od tych okropnych podejrzeń?
Spojrzała na Andreja i zrozumiała, że myśli o tym samym. Skulił ramiona niczym pod
zbyt ciężkim brzemieniem. Wiedziała, że on sam nie wierzył w niezawodność swojego
umysłu.
Oczy Stefana były zmęczone i zamglone, tak jakby nie spał całą noc. Marie - Louise
nigdy nie wątpiła, że to właśnie on przyszedł w nocy do jej pokoju, ale czy mogła to
udowodnić? Stefan nie był może geniuszem, ale posiadał wiele sprytu. Zawsze miał w
zanadrzu gotową odpowiedz na każde pytanie.
Wszyscy pozostali siedzieli z początku jak sparaliżowani, ale teraz zaczęli przekrzykiwać
się nawzajem. Oskarżenia przeciwko Andrej owi i Marie - Louise mieszały się z
rozpaczliwymi pytaniami hrabiny o to, co się właściwie dzieje w jej domu.
Andrej uciszył wszystkich ruchem ręki i rzekł ostrym tonem:
- Wiem, że jesteś winny, Stefanie. To ty przez cały czas próbowałeś kierować na mnie
podejrzenia. Ty zapewne powiesiłeś czosnek w oknach domu, gdzie mieszkała Malou, i
ty także podrzuciłeś jej krucyfiks, żeby mogła  przegonić upiora z sypialni. Nie chciałeś
bowiem, by gra zaszła za daleko, ty... Wstań, człowieku, kiedy do ciebie mówię!
Stefan osunął się na krzesło. Wyglądał, jakby nic do niego nie docierało. Patrzył przed
siebie szklanym wzrokiem, potem jego głowa opadła na stół, tak że czarne włosy
ubrudziły się resztkami deseru.
Hrabina zaczęła przerazliwie krzyczeć. Krzesło hrabiego przewróciło się, kiedy
gwałtownie wstał, również Marie - Louise rzuciła się na pomoc.
103
- O Boże! - wrzeszczała hrabina. - Dokładnie tak samo! Dokładnie tak samo, jak z Janem
i Andrejem!
Hrabia i Joseph robili wszystko, by ocucić Stefana, Svetla natomiast stała nieruchomo,
złożywszy ręce na piersiach w teatralnym geście, nie zdając sobie nawet sprawy, że taka
poza zdradza chęć ratowania własnej skóry. Następnie rzuciła się Andrejowi w ramiona.
- Och, Andreju, pomóż mi! To spotka nas wszystkich. Następnym razem przyjdzie kolej
na mnie!
Andrej odsunął ją na bok.
- Joseph, zadzwoń po lekarza - polecił. - Szybko!
Joseph zniknął. Andrej podniósł głowę Stefana, aby rozluznić mu kołnierzyk.
Wszyscy jednak widzieli, że było już za pózno.
- Ale ty obudziłeś się do życia, Andrej - zaszczebiotała Svetla. - To Stefanowi pewnie też
się uda.
Andrej podniósł głowę. Jego twarz wydała się nagle postarzała i zmęczona.
- Mnie się udało, ponieważ z powodu uszkodzenia systemu nerwowego regularnie
zażywam specjalne lekarstwo.
- Czy nie możesz go dać Stefanowi?
- W jaki sposób? To tabletki. Widzisz chyba, że już nic go nie uratuje. Możemy
zastosować sztuczne od dychanie, ale...
Tymczasem wrócił Joseph.
- Lekarz wyjechał do chorego i wróci najwcześniej jutro rano. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Hitchcock_Alfred_ _PTD_30_ _Tajemnica_futrzanego_misia
    Jeffrey Lord Blade 30 Dimension Of Horror
    Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 01 Wielkie Wrota
    Sandemo Margit Tajemnica czarnych rycerzy 01 Znak
    Najpiękniejsze opowieści 02 Przeznaczenie Margit Sandemo
    Sandemo Margit Światełko na wrzosowisku (historyczny)
    Sandemo Margit 18 Tęsknota
    Kraszewski Józef Ignacy Boleszczyce
    Unamuno, Miguel de Del sentimiento trĂĄgico de la v
    Christie Gordon A Summer Without Rain (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ptsite.xlx.pl