[ Pobierz całość w formacie PDF ]

-ð MogÄ™ spróbować. Zechcecie opuÅ›cić mój dom, panie? Radagais usÅ‚uchaÅ‚ go, choć
niechętnie.
-ð BÄ…dzcie tak mili i nie sÅ‚uchajcie pod drzwiami, ponieważ to nie prowadzi do niczego
dobrego.
Gdy już zostali sami, spojrzał na Svanevit.
-ð Nie potrafiÄ™ zrozumieć, dlaczego ludzie chcÄ… wejrzeć w to, co nadejdzie. Uważam, że
bardziej interesujące jest nie znać przyszłości.
Svanevit uśmiechnęła się.
- Tak myślisz, bo ją znasz!
Nie odpowiedział na to. Odwrócił się i ułożył w trójkąt trzy małe, białe kamienie w popiele
przy palenisku. Svanevit kucnęła, przyglądając się, jak rzuca na kamienie jakieś przedmioty.
Przyjrzał się im uważnie.
-ð Najwyższy czas, aby użyć wszystkich sil - powiedziaÅ‚ poważnie i spojrzaÅ‚ na
dziewczynę. - Nie, nie moich sil. Waszych sil, wasza wysokość.
-ð Moich? Ja nie mam takich siÅ‚.
-ð Nie, nie mam na myÅ›li tych tajemnych, ale waszÄ… fizycznÄ… i duchowÄ… siÅ‚Ä™. BÄ™dziecie
potrzebować ich wszystkich.
Wrzucił do trójkąta kolejny przedmiot.
-ð Z wami wszystko bÄ™dzie dobrze. CzekajÄ… was jednak ciężkie chwile i przykre
wiadomości. Dlatego wasza siła jest tak ważna dla nas wszystkich.
Nie brzmi to dobrze, pomyślała Svanevit. %7łałowała, że tu przyszła. Mężczyzna miał
rację. Zazwyczaj lepiej nie wiedzieć.
Svanevit zadrżała, bo oto szaman uniósł czaszkę, najwyrazniej ludzką. Trzymał czaszkę
wysoko nad trójkątem z kamieni, a w końcu wypuścił ją z rąk. Wtedy spojrzał na
Svanevit.
Dziewczyna siedziała na podłodze. Czaszka upadła prosto na jeden z kamieni tworzących
trójkąt i rozłupała go.
-ð Nie chcÄ™ nic wiedzieć -- powiedziaÅ‚a Svanevit cicho.
Podniosła się, wręczyła mężczyznie sakiewkę, którą wcześniej dostała od
Radagaisa, podziękowała lekkim skinieniem głowy i wyszła.
W drodze powrotnej milczała. W końcu Radagais spytał:
-ð No, i co ci powiedziaÅ‚?
- Nie pytaj - odparła, a mężczyzna zdziwił się, słysząc płacz w jej glosie.
Spotkali orszak pana Svante na skraju lasu. Akurat w porę, ponieważ obcy nie
powinni jechać przez Czarodziejskie Lasy bez przewodnika i eskorty. Nastąpiła ce-
remonia powitalna, padło wiele pytań, zanim ruszono w dalszą drogę. W odwiedziny do
103
Svanevit i Eufemii wyprawili się oboje rodzice, ale nie zabrali ze sobą żadnej z
pozostałych córek, ponieważ wszystkie były już zaręczone. Nie powiedziano ani słowa
o tym, czy dobrze i szczęśliwie. %7ładna z nich nie miała jednak tak wysoko postawionego
męża jak Eufemia czy choćby Svanevit.
Pan Svante jechał obok Radagaisa.
-ð Och, ależ tÄ™skniÅ‚em za Svanevit - westchnÄ…Å‚ ojciec. -Brakuje jej nam w domu.
-ð Tutaj jest równie mile widziana i kochana - zapewniÅ‚ Radagais. - Wszyscy jej
potrzebują - dodał, po czym obaj zamilkli. Z pewnością pomyśleli to samo: że Eufemii
nie potrzebuje nikt.
Rozmawiali też o niej. O tym, jak zle się tutaj czuła -jak motyl ze złamanymi
skrzydełkami.
Pan Svante wpadł na pewien pomysł:
-ð Może ty i Eufemia przejÄ™libyÅ›cie mój majÄ…tek, a Barim i Svanevit zostaliby tutaj?
Radagais zamyślił się na chwilę, a w końcu powiedział powoli:
-ð PrzemyÅ›lÄ™ twojÄ… propozycjÄ™, teÅ›ciu, ale...
-ð Nie, to gÅ‚upi pomysÅ‚ - poprawiÅ‚ siÄ™ pospiesznie pan Svante. - To przecież tutaj jesteÅ›
księciem!
-ð Nie to miaÅ‚em na myÅ›li - odrzekÅ‚ Radagais cicho. Pan Svante zamilkÅ‚. SpojrzaÅ‚
ukradkiem na zięcia i nie mógł się oprzeć wrażeniu, że coś go dręczy.
Enok siedział na straży przez całą noc. Zamek, z wyjątkiem jego i warty przy bramie,
pogrążony był we śnie. Wartownicy byli jednak tak daleko...
Enok wprost marzyło tym, aby domownicy szybko wrócili. Svanevit i pozostali. Milo
będzie znów zobaczyć dawnego, pana, opowiedzieć mu o tym, jak dzielnie jego najmłodsza
córka radziła sobie w Strelce, ilu zyskała przyjaciół...
Enok opuścił głowę, po czym gwałtownie się podniósł. Czyżby przysnął na chwilę? Nie,
przecież cały czas czuwał. Zobaczył jednak kogoś w korytarzu.
- Stój! Kto tam, - krzyknął, kierując halabardę w stronę ciemności.
Teraz panowała cisza. Nikogo nie było widać. Enok podszedł bliżej. Odniósł niemile
wrażenie, że widzi ducha. Och, ale przecież nigdy nie bal się umarłych.
Gdy przeszedł kilka kroków, odwrócił się, bo usłyszał za sobą jakiś dzwięk. I wtedy na
drugim końcu korytarza zobaczył coś jasnego. Co to było?
Krzyknął, przywołując księcia Barima. Miał to zrobić, gdyby sytuacja stała się poważna.
Książę Barim, ubrany jedynie w nocną koszulę, natychmiast wyszedł ze swojego
pokoju. Obaj ujrzeli jakąś zjawę, spływającą niemal w dół po schodach.
-ð Pilnuj tutaj! - krzyknÄ…Å‚ zachrypniÄ™ty i ciÄ…gle jeszcze przeziÄ™biony Barim. ZdążyÅ‚
chwycić szlafrok i nóż i pobiegł, ubierając się po drodze.
Z pokoju Eufemii dobiegł przerazliwy krzyk.
-ð Dobry Boże - wymamrotaÅ‚ Enok. - Czy jest tam ktoÅ› w Å›rodku, pani?
-ð Nie, ale może przyjść! - odkrzyknęła Eufemia. -A poza tym masz siÄ™ zwracać do
mnie  wasza wysokość"!
-ð Nie ma siÄ™ czego bać, skoro ona przejmuje siÄ™ takimi drobiazgami - mruknÄ…Å‚ Enok
sam do siebie, wymachując halabardą w stronę ciemnego korytarza, na którym
dostrzegł to coś jasnego. Teraz nic nie było widać, ale mężczyzna powtarzał sobie
odważnie w duchu, że nie pozwoli, by ktoś napędzał mu stracha!
-ð Oto nadchodzÄ™, w imiÄ™ Ojca i Syna! - ryknÄ…Å‚. -I wszystkie diabÅ‚y mogÄ… wracać
do swojej ciemnej otchłani, ponieważ Enok mężnie stawi im czoło!
W miejscu, w którym korytarz skręcał, Enok ujrzał to coś ponownie. Tam w rogu...
104
-ð Proch i dym, koniec z tym! - krzyknÄ…Å‚, uderzajÄ…c halabardÄ…. PoczuÅ‚, że w coÅ› trafiÅ‚,
jeszcze zanim sam został trafiony. - Cóż u diabła...?
Więcej nie zdążył powiedzieć, bo zrobiło mu się ciemno przed oczami.
Na dole Barim spotkał Kazimira.
-ð O co chodzi? - zawoÅ‚aÅ‚ mÅ‚odszy brat.
- Widziałeś kogoś?
-ð Nie, nikogo. Czy coÅ› siÄ™ dzieje?
-ð Chodz! Sala rycerska.
W tej samej chwili usłyszeli odgłos ciosu halabardą i jęk Enoka:  Cóż u diabla?".
Zatrzymali się i pobiegli z powrotem na górę.
Od kiedy Radagais wyjechał, przed jego pokojem nie zapalano świeci dlatego
najbardziej oddalona część korytarza była taka ciemna. Zauważyli mimo to Enoka le-
żącego na podłodze. Podnosił się powoli, kręciło mu się w głowie i był bardzo
rozzłoszczony. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Montgomery Lucy Maud Pat ze srebrnego gaju 02 Pani na srebrnym gaju
    Harry Harrison Stars And Stripes 02 Stars And Stripes In Peril v3.0 (lit)
    Belinda McBride [An Uncommon Whore 02] When I Fall [Loose Id MM] (pdf) id 2159425
    Laurie Marks Elemental Logic 02 Earth Logic
    Linwood Barclay Zack Walker 02 Bad_Guys_(Com)_v4.0
    Aubrey Ross [Enslaved Hearts 02] Pleasures [EC Aeon] (pdf)
    Bonnie Dee [Magical Menages 02] Vampire's Consort (pdf)
    Balogh Mary Szkola Ms. Martin 02 Po prostu milość
    Carter Ally Dziewczyny z Akademii Gallagher 02 Tylko mi nie wierz
    Byrne Evie Faustin Brothers 02 Bound by Blood
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • robertost.xlx.pl