[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Azizowi, który zażartował na ten temat po arabsku. Ludzie wokół roześmiali się
i kiwali głowami. Aziz podniósł nóż i rozciął wstęgę, a tłum wybuchnął
entuzjazmem. Olivia klasnęła w dłonie i roześmiała się, a ludzie wokół niej
roześmiali się także.
Uświadomiła sobie, że chcą ją lubić, podobnie jak chcieli lubić Aziza. Czemu
on tego nie dostrzegał? Czemu nie widział, że ci ludzie są gotowi go
zaakceptować?
Zapewne dlatego, że sam siebie nie akceptował.
Ktoś odezwał się do niej, z uśmiechem wskazując szatę, która najwyrazniej
zyskała powszechne uznanie. Ludzie byli ciekawi narzeczonej przyszłego króla,
ale doceniali poszanowanie, jakie okazała dawnym obyczajom, tak jak
spodziewał się Aziz.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi i pogładziła szatę, starając się okazać
akceptację dla tego dziwnego stroju. Najwyrazniej skutecznie, bo kobieta, która
się do niej odezwała, klasnęła w dłonie i wybuchnęła śmiechem.
Olivia poczuła, jak budzi się w niej nadzieja i radość. Na tak długo odcięła się
od życia, że zdążyła zapomnieć, jak bardzo tęskniła za przebywaniem wśród
ludzi. Z własnego wyboru przeżyła sześć lat w niemal całkowitej izolacji.
Może teraz zyska siłę, by zacząć żyć inaczej. Byłby to najpiękniejszy prezent,
jaki dostała w życiu.
W końcu Aziz wziął ją za rękę i wprowadził do ogrodów. Przeszli przez bramę,
która zamknęła się za nimi, pozostawiając ich w oazie piękna i cudownych woni.
Nikt z nami nie pójdzie? spytała szeptem.
Z uśmiechem pokręcił głową.
To czas tylko dla nas.
Co za ulga.
Udało ci się ich oszukać.
Olivia przygryzła wargę. Wciąż pamiętała uśmiech starej kobiety i dotknięcie
jej dłoni.
Czuję się jak oszustka i kłamczyni.
Wiem odparł po chwili milczenia. Ja też.
Nie powinieneś rzuciła impulsywnie. Ty nikogo nie udajesz.
Nie?
Pokręciła głową.
Wiem, że tak ci się wydaje, ale twoje intencje są czyste. Ludzie to widzą. Są
gotowi cię zaakceptować i pokochać.
W odpowiedzi tylko się skrzywił.
Mieszkańcy Siyadu może i tak. Ale tylko dlatego, że uważają mnie za
wyrafinowanego i obytego w świecie.
Taki właśnie jesteś.
To tylko maska. W środku jestem inny.
Przystanęła i zajrzała mu w oczy.
Tak? A jaki jesteś naprawdę?
Też przystanął i przez chwilę sądziła, że dowie się czegoś ważnego. Ale on
tylko uśmiechnął się przekornie.
Nie odpowiem na to pytanie, zanim i ty mi nie odpowiesz.
Co masz na myśli?
Nie jesteś otwartą książką, Olivio. Ty także coś ukrywasz.
Nie tyle ukrywam odparła, zaskoczona jego przenikliwością co po prostu
staram się nie myśleć o pewnych sprawach. Po co wracać do złych wspomnień?
Rzeczywiście, po co? Jestem w pięknym ogrodzie z piękną kobietą. Do czego
mógłbym cię porównać? O płatkach róż już słyszałaś&
Coś na pewno wymyślisz, jestem o tym przekonana.
Daj mi chwilę. Ruszył ścieżką, zakładając ręce za plecy. Naprawdę tak
uważam, Olivio. Zachowujesz się, jakbyś sobie nie zdawała z tego sprawy, ale
jesteś bardzo piękna.
Sprawiał wrażenie bardzo poważnego i Olivii kręciło się w głowie. Nie umiała
wyrazić tego, co czuje, całej tej nadziei i obaw.
Uwielbiała jego towarzystwo, jego troskę i zainteresowanie, ale czuła też lęk.
Wszystkie te zbudzone przez niego uczucia napawały ją strachem, bo skoro
czuła, to mogła zostać zraniona.
To tylko stwierdzenie faktu. Obserwacja.
Jak zwykle, czarujący odparła żartobliwie, zadowolona, że może wrócić do
przekomarzania. Nic dziwnego, że nazywają cię dżentelmenem playboyem.
To tylko głupie przezwisko.
Jak je zdobyłeś?
Pilnie studiował duży pąsowy kwiat, a ona czekała.
Tak mnie nazwano w jednym z plotkarskich magazynów kilka lat temu
i przylgnęło.
Skąd im się to wzięło?
Zrobili wywiad z jedną z moich dawnych kochanek, która powiedziała, że
przez cały czas trwania naszego związku zachowywałem się jak dżentelmen.
Mówił bardzo rzeczowo, jednak Olivia zarumieniła się mocno. W wyobrazni
natychmiast pojawiły się intymne szczegóły.
Co konkretnie miała na myśli?
Strasznie jesteś ciekawa.
Może i tak przyznała. Po prostu nie rozumiem, jak dżentelmen i playboy
mogą iść w parze.
To proste. Trzeba tylko wybrać kobietę, która nie oczekuje od mężczyzny
niczego prócz seksu. Kiedy to mówił, jego głos stwardniał. Potem odwrócił się,
zostawiając Olivię jeszcze bardziej zaciekawioną.
Czy to nie wszystko, czego ty chciałeś? spytała po chwili.
Tak się mogło wydawać, sądząc na podstawie jego licznych romansów, które
obserwowała przez lata.
Oczywiście. Jak mogłem chcieć więcej?
Było w tych słowach jakieś gorzkie szyderstwo, którego nie rozumiała. Sam
przyznawał, że wybrał taki styl życia, że nie chciał poważnego związku. Czy
jednak do końca była to prawda?
Powinniśmy obejrzeć te kwiaty. Najwyrazniej wrócił mu już dobry humor.
Będę musiał coś o nich powiedzieć, kiedy wyjdziemy.
Chwila intymności przeminęła. Olivia popatrzyła na nieznane sobie krzewy
i kwiaty. Przy każdym ustawiono tabliczkę z nazwą arabską i angielską, więc
podeszła bliżej, żeby poczytać.
Przepiękna. Wskazała cudownie rozwiniętą, karminową różę. Jak się
mówi piękny po arabsku?
Jameel odparł.
Kiedy się odwróciła, stał nieruchomo, wpatrując się w nią tym niepokojącym,
pełnym żaru i pragnienia wzrokiem.
Serce zabiło jej mocno. Tak bardzo chciała go pocałować. Czyżby odgadywał
jej myśli?
Chodzmy. Wziął ją za rękę i poprowadził alejką wśród różnobarwnego
kwiecia.
Kolejny moment napięcia przeminął, ale już nie potrafiła zapanować nad
niemal bolesnym pragnieniem.
Co zrobisz, kiedy zostaniesz szejkiem? zapytała, kiedy byli już w głębi
ogrodu, a dzwięki miasta ucichły w oddali. Co chciałbyś osiągnąć?
To dobre pytanie. Przez chwilę wpatrywał się w ścieżkę przed nimi. Jak
mówiłem wcześniej, chciałbym być dobrym władcą, uczciwym i sprawiedliwym.
Spojrzał na nią z bezradnym uśmiechem. Szkoda tylko, że zaczynam rządy od
kłamstwa.
Nie odpowiedziała. Sytuacja mogła jej się nie podobać, ale rozumiała, jak do
niej doszło. I kim była ona sama, by rozprawiać o sekretach i kłamstwach?
Ukrywała swoje przez dziesięć lat.
Rozumiem motywy twojego postępowania powiedziała. Desperackie
czasy wymagające desperackich działań. Tak przypuszczam.
Tak sądzę. Ale mam nadzieję, że będę mógł z tym skończyć. Chciałbym na
tak wiele sposobów wprowadzić Kadar w dwudziesty pierwszy wiek
powiedział z pasją i ogniem. Dać kobietom więcej praw, upaństwowić służbę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]