[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kiedy się znowu zobaczymy? pyta.
Za jakieś dwanaście godzin, kolego. Z uśmiechem
wrzucam ostatnie drobiazgi do walizki i zapinam zamek
błyskawiczny.
Wiesz, co mam na myśli, mądralo.
Kolacja jutro? proponuję.
Wieczorem mam spotkanie służbowe. Marszczy brwi i
nerwowo przeczesuje włosy palcami. Masz już jakieś plany na
urodziny?
Patrzę na niego ze zdumieniem.
Skąd wiesz, kiedy są moje urodziny?
Julie, pracujemy w tej samej firmie. Od tygodnia po firmie
krąży kartka urodzinowa dla ciebie. %7łe już nie wspomnę o tym, że
mam dostęp do twoich akt osobowych.
No to już jest naprawdę& Straszne.
Co, kartki urodzinowe? W szarych oczach pojawia się
uśmiech i nie mogę go nie odwzajemnić.
Nie, studiowanie moich akt personalnych.
Uwielbiam twój śmiech.
Nie próbuj zmieniać tematu, cwaniaczku. Opieram ręce
na biodrach i za wszelką cenę staram się zrobić surową minę. Nate
odrywa się od drzwi i wchodzi do środka, staje przy łóżku
gościnnym. Ujmuje moją twarz w swoje wielkie dłonie i czule
całuje mnie w czoło.
Po prostu chciałem dowiedzieć się o tobie czegoś więcej,
Julianne.
Och!
No więc jak, masz już plany na urodziny? ponawia
pytanie.
Nie.
Bardzo dobrze. Chciałbym spędzić ten dzień z tobą.
Kładę mu dłonie na biodrach opiętych dżinsami i dotykam czołem
jego klatki piersiowej. Wplata mi palce we włosy i stoimy tak
przez dłuższą chwilę, nie mogąc się rozstać.
Będzie mi bardzo miło. Dziękuję szepczę.
Czuję, że się uśmiecha z ustami w moich włosach. Prostuję
się, żeby na niego spojrzeć.
Przyjedziesz do mnie we wtorek wieczorem po pracy? W
moje urodziny. Moglibyśmy po prostu zostać w domu, obejrzeć
coś, sama nie wiem.
Marszczy brwi i przesuwa kciukiem po mojej dolnej wardze,
aż przeszywa mnie dreszcz.
Chcesz zostać w domu?
Tak. Chcę spędzić ten wieczór z tobą. Nie trzeba mi
niczego więcej.
Pochyla się, całuje mnie miękko i opiera czoło o moje.
Oczywiście, jeśli tego chcesz. Przyniosę kolację.
Uśmiecham się do niego.
Dobrze.
Na pewno musisz już iść? pyta ponownie, wplatając palce
w moje zmierzwione włosy.
Tak. Ale zobaczymy się rano. Zciąga brwi, patrzy na moje
usta, by zaraz wrócić spojrzeniem do oczu. Na widok bezbronności
w jego spojrzeniu zapiera mi dech w piersiach. O co chodzi?
W pracy będzie inaczej. Dziękuję za ten weekend, Julianne.
Od dawna tego pragnąłem i nie chcę, żeby się kończył.
Przesuwam palcami po jego zarośniętym policzku.
Ja też dziękuję. Nate. Za wszystko. Zwietnie się bawiłam.
Podchodzę bliżej, obejmuję go, przywieram biodrami do jego
ud, odchylam głowę, żeby widzieć jego poważną twarz. Cały czas
trzyma moją twarz w tych cudownych dłoniach, wplata mi palce
we włosy. Przez dłuższą chwilę patrzy mi w oczy, widzę całą gamę
uczuć na jego twarzy, i obserwuję go zafascynowana.
W końcu pochylam się, znowu całuję go w pierś i obejmuję
mocno. Otacza mnie ramionami, kołysze lekko, całuje w czubek
głowy, upaja się moim zapachem.
Jedz ostrożnie szepcze, aż się uśmiecham.
Dobrze. Odsuwam się od niego i wyciągam rękę po
walizkę, ale Nate mnie uprzedza. Bierze mnie za rękę i razem
wychodzimy z mieszkania do garażu. Wstawia walizkę do
bagażnika i całuje lekko na pożegnanie.
Zadzwoń do mnie, kiedy dojedziesz do domu.
Dobrze. Do zobaczenia jutro uśmiecham się dzielnie,
odpalam silnik i odjeżdżam, machając mu na pożegnanie.
W sobotnie wieczory nie ma dużego ruchu, więc szybko
docieram na miejsce. Rozpakowuję walizkę, nastawiam pralkę i
wyjmuję telefon z torebki.
Dostałam SMS-a.
To był cudowny weekend. Już tęsknię .
Uśmiecham się szeroko i odpisuję.
Ja też .
Po kilku chwilach dostaję odpowiedz.
Już w domu?
Tak, cała i zdrowa, pranie nastawione. Co robisz?
Idę do kuchni, biorę jabłko i butelkę wody mineralnej i
sadowię się na kanapie. Włączam telewizor, żeby obejrzeć reality
show.
Trochę pracuję .
Wyobrażam go sobie, jak siedzi za biurkiem w koszulce i
dżinsach, seksowny jak diabli, i myśli nad czymś intensywnie.
Bardzo chętnie oderwałabym go od pracy. O tak, koniecznie muszę
to zrobić, i to niedługo.
Za dużo pracujesz .
Wysyłam wiadomość i jak zahipnotyzowana wpatruję się w
ekran telewizora, na którym dwie wkurzające gospodynie domowe
zaczynają się bić. Nie pojmuję właściwie, czemu oglądam takie
bzdury. Nikomu się do tego nie przyznaję, a Natalie wie o mojej
słabości tylko dlatego, że również jej ulega.
Zabierzemy tę tajemnicę do grobu.
Rozlega się dzwięk przychodzącej wiadomości.
Nie pracowałbym, gdybyś nadal tu była .
Uśmiecham się szeroko.
Nie? A co robiłbyś, gdybym nadal była u ciebie?
Odpowiada niemal natychmiast.
Całowałbym każdy skrawek twego fantastycznego ciała .
O rany. Uśmiecham się promiennie, podkulam nogi pod
siebie i zabieram się na poważnie za wymianę seksownych
wiadomości z moim facetem.
Pod warunkiem że odpowiem tym samym. Mam wielką
ochotę obrysować ustami twoje tatuaże .
A ja twoją cipkę .
A niech mnie!
O tak& masz bardzo sprawne usta, twardzielu .
W telewizorze wydzierają się gospodynie domowe, więc
wyciszam dzwięk. Telefon oznajmia przybycie wiadomości.
Wracaj tutaj, a przekonasz się, do czego zdolne są moje
usta .
To bardzo, bardzo kuszące.
Wydawało mi się, że musisz popracować?
Ty zawsze będziesz ważniejsza od pracy, skarbie .
Rany, potrafi być taki słodki.
Wcale nie chcę spać sama, bez niego, i nie chodzi tylko o
seks, ale muszę nabrać dystansu. To wszystko jest takie nowe. Nie
chcę, żeby się mną znudził i muszę nastawić się na jutrzejszy
powrót do pracy.
Wzajemnie , odpisuję. i dodaję: Idę spać, żeby odzyskać
siły po cudownym weekendzie i dalej śnić o tobie. Do zobaczenia
rano .
Dobranoc, piękna. Zpij dobrze .
Nic z tego. Wiercę się całą noc i żałuję, że nie ma go przy
mnie.
Cholera, ale mnie wzięło!
Jest poniedziałek rano. Przebiegłam ponad dziesięć
kilometrów, ale to nie pomogło; nadal denerwowałam się na myśl
powrocie do pracy po upojnym weekendzie z Nate em.
Odpalam komputer i czekam, aż się uruchomi, w
międzyczasie idę po kawę, żeby oprzytomnieć. Wchodzę do
kuchenki dla pracowników. Przy ekspresie do kawy stoi nie kto
inny jak Nate we własnej osobie. Przeszywa mnie ogień. Co za
szok, widzieć go w konserwatywnym garniturze, z włosami
zebranymi w kucyk, takiego formalnego i& pociągającego.
Dzięki Bogu stoi do mnie tyłem, więc mam chwilę, żeby
wziąć się w garść i podejść od niego zwyczajnie, tak samo, jak
zrobiłabym to siedemdziesiąt dwie godziny wcześniej.
Dzień dobry mówię, dumna z siebie, że zdobyłam się na
taki spokojny, grzeczny ton. Odwraca się, żeby na mnie spojrzeć, i
przez chwilę widzę ogień w szarych oczach, zaraz jednak stają się
chłodne. Miesza kawę, wyrzuca łyżeczkę i kiwa mi głową, nie
patrząc w oczy.
Dzień dobry, Julianne.
Odwraca się na pięcie i idzie do swojego gabinetu.
Staję twarzą do ekspresu, plecami do drzwi i z całej siły
zaciskam powieki. No fakt, zabolało. Zdaję sobie sprawę, że
muszę do tego przywyknąć. Tu, w pracy, nic nie może się zmienić.
Ale ten chłód w jego oczach i świadomość, że nie mogę go
dotknąć& Cholera.
Nalewam sobie kawy i wracam do siebie, gdzie już na mnie
czeka mail od Nate a. Mam sprawdzić dane dotyczące jednego z
kontraktów i przesłać mu jak najszybciej.
Wyjmuję telefon z torebki i widzę SMS-a od niego,
wysłanego dwie minuty temu.
Dzień dobry. Wyglądasz zabójczo w tej czarnej sukience.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]