[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyjemność w noszeniu długiej bawełnianej sukienki, w prostych warunkach egzystencji
i rutynie życia codziennego w forcie na dalekim pograniczu. Co więcej, teraz już
wiedziała, że na pewno napisze pracę doktorską.
WYKAADY majora Inglesa były obowiązkowe dla wszystkich. Ze względu na
panujące pod koniec lipca upały prowadził je na dziedzińcu. Słuchacze siedzieli przed
nim na długich ławach, a on ilustrował im swe opowieści zdjęciami i rycinami. Wykłady
z prawdziwej historii pogranicza byty jego żywiołem.
Któregoś dnia opowiadał o przebiegu kampanii, która doprowadziła do bitwy nad
Little Big Horn. Wtedy po raz pierwszy Craig dowiedział się wreszcie, jaki los spotkał
majora Reno i jego trzy szwadrony oraz o tym, że kapitan Benteen zawrócił i pośpieszył
im na odsiecz. Z radością usłyszał też, że większość oblężonych na wzgórzu żołnierzy
została uratowana przez oddziały generała Terry'ego.
Ostatni wykład profesora poświęcony był ostatecznemu okrążeniu rozproszonych
grup Siuksów i Czejenów w 1877 roku oraz o ich przymusowym przesiedleniu do
rezerwatów. Kiedy Ingles poprosił o pytania, Craig podniósł rękę.
- Tak Ben? - Profesor był niesłychanie zadowolony, że pierwszy zgłasza się
jedyny z jego podopiecznych, który nigdy nawet nie przekroczył progu szkoły
podstawowej.
- Czy ma pan jakieś informacje na temat rodziny wodza Wysokiego Aosia lub
wojownika o imieniu Krocząca Sowa? - spytał Craig.
Profesor stracił wątek. U siebie na wydziale miał tyle podręczników i opracowań,
że pewnie nie zmieściłyby się wszystkie w ciężarówce, a większość ich treści miał w
głowie. Oczekiwał jednak jakiegoś prostszego pytania. Zaczął się zastanawiać.
- Nie. Zadni świadkowie spośród Indian z Wielkich Równin nie wspominali tych
imion. Dlaczego interesuje cię ich los?
- Słyszałem kiedyś, że Wysoki Aoś oddzielił się od głównej grupy Indian, ominął
patrole Terry'ego i spędził zimę w górach Pryor - powiedział Craig.
- Cóż, ja nigdy o tym nie słyszałem. Ale jeśli tak było, to z pewnością
odnaleziono ich wiosną. Być może będzie mógł coś o tym powiedzieć ktoś z college'u
imienia Tępego Noża w Lame Deer.
Craig zapamiętał tę nazwę. Jesienią pojedzie do Lame Deer, cokolwiek to jest i
popyta.
NA WEEKEND przyjechały pierwsze grupy zwiedzających. Potem pojawiały się
niemal codziennie. Większość z nich stanowiły wycieczki szkolne, ale przyjeżdżało też
wiele rodzin. Wszyscy zostawiali autokary i samochody na niewidocznym z fortu,
odległym o blisko kilometr parkingu. Stamtąd przywożono ich krytymi furgonami
osadników. W ten sposób profesor Ingles chciał wprowadzić gości w nastrój epoki .
Rezultat był doskonały. Dzieci, stanowiące większość przybyszów, były
zachwycone przejażdżką, a na ostatnim dwustumetrowym odcinku wyboistej drogi
nietrudno im było uwierzyć, że są prawdziwymi osadnikami z czasów Dzikiego Zachodu.
Wysypywały się z wozów w najwyższym stopniu podekscytowane.
Craig otrzymał polecenie, by zajmować się skórami upolowanych zwierząt, które
rozciągnięte na drewnianych ramach schły w słońcu. Posypywał je solą i skrobał,
przygotowując do zmiękczenia i garbowania. %7łołnierze ćwiczyli musztrę, kowal dmuchał
miechem, dziewczęta w długich bawełnianych sukniach prały odzież w wielkich
drewnianych beczkach, a major Ingles oprowadzał przybyszów po całym forcie,
wyjaśniając czym się zajmują poszczególni jego mieszkańcy i dlaczego jest to takie
istotne dla przeżycia na Wielkich Równinach.
Dwóch młodych Indian odgrywało role Siuksów pełniących w forcie funkcje
naganiacza zwierzyny i przewodnika. Ubrani byli w bawełniane spodnie i niebieskie,
płócienne koszule. U pasa mieli przytroczone sakiewki, a na głowach cylindry, spod
których wystawały długie, czarne peruki. Jednak największym powodzeniem cieszył się
kowal i Ben Craig sprawiający skóry.
- Sam je pan upolował? - spytał kiedyś pewien chłopiec ze szkoły w Helenie.
- Mhm. - A ma pan zezwolenie?
- Co takiego?
- Dlaczego nosi pan pióro we włosach, skoro nie jest pan prawdziwym
Indianinem?
- Dali mi je Czejenowie.
- Dlaczego?
- Za to, że zabiłem niedzwiedzia grizzly.
- Ach, jakaż to wspaniała historia! - zachwyciła się stojąca obok nauczycielka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]