[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nash cię kocha - przerwała jej Maya. - Mógł być wzburzony,
że go zawiodłaś, że wasze małżeństwo okazało się nieważne, ale w
żadnym razie nie żywi do ciebie nienawiści. Wszystko mu wyjaśnisz i
na pewno cię zrozumie.
- Tak uważasz? - zapytała Patricia przez łzy. Zanim Maya
otworzyła usta, Creed powiedział:
- Oczywiście, wszyscy cię kochamy, Patricio. Zabieramy cię do
domu i sama się o tym przekonasz.
91
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA TRZYNASTY
Gdy dotarli do Sioux Falls, Patricia powiedziała, że chciałaby
przed powrotem do majątku Fortune'ów wstąpić do Mai i
doprowadzić się u niej do porządku.
Zatrzymali się po drodze w Delmont. Patricia wynajmowała tam
pokój i chciała zabrać stamtąd swoje rzeczy. Maya uznała jednak, że
jej ubrania są już tak bardzo znoszone, że użyczy jej swoich.
Przez całą drogę do domu Patricia była spięta. Z zaciśniętymi
kurczowo dłońmi wpatrywała się w krajobraz za oknem.
Maya rozumiała jej niepokój. Po raz pierwszy od wielu miesięcy
jej matka miała się spotkać z mężem, odkryć przed nim karty i
wyznać mu, że ich trwające trzynaście lat małżeństwo jest nielegalne.
Maya wyobrażała sobie, jak ciężko Patricia musi to przeżywać.
Zastanawiała się również, jak powrót Patricii może wpłynąć na
jej stosunki z Creedem.
Maya tęskniła do matki i martwiła się o nią, ale jednocześnie
cieszyła się z tego, że ostatnimi czasy Creed tak bardzo się o nią
troszczył. Stał się dla niej taki miły.
Bała się, że po powrocie Patricii sytuacja się zmieni: zniknie
powód, dla którego Creed do niej wpadał i dzwonił. Już nie będzie
potrzeby, by ją wspierał i podtrzymywał na duchu.
Westchnęła ciężko i zamrugała powiekami, by przegnać tę
jawiącą jej się przed oczami wizję.
92
Anula
ous
l
a
and
c
s
Będzie do niego tęsknić. Trochę inaczej, niż się tęskni do
przybranego brata. Biorąc pod uwagę ich intymną zażyłość - zupełnie
inaczej.
Creed skręcił w szutrową drogę wiodącą do posesji Fortune'ów.
Gdy się wyłoniło domostwo, Mayę zaczęło ściskać w dołku. Poczuła
się dziwnie, jakby z niej uchodziła wszelka radość.
Creed zajechał przed dom i wyłączył silnik.
Weszli powoli do wewnątrz. Stanęli w holu w kompletnej ciszy,
nie wykazując zainteresowania tym, czy jest ktoś w środku.
Patricia ścisnęła rękę córki tak mocno, że palce Mai zdrętwiały.
- Będzie dobrze - szepnęła, klepiąc Patricię po ramieniu. - Nash
wszystko zrozumie, a my z Creedem zostaniemy z tobą tak długo, jak
zechcesz.
Ruszyli powoli z miejsca, a już po chwili dotarł do nich odgłos
kroków dobiegający z piętra. Spojrzeli w górę.
Nash stał na półpiętrze z utkwionym w nich wzrokiem, wyraznie
zaskoczony. W mgnieniu oka był już przy nich.
- Patricia! O, Boże, Patricia! Myślałem, że już nigdy cię nie
zobaczę!
Zaczęła biec w jego stronę, ale on jeszcze szybciej popędził do
niej.
Rzucili się sobie w ramiona. Całowali się, ściskali i płakali ze
szczęścia, że znowu są razem.
Po tak długim bolesnym rozstaniu.
93
Anula
ous
l
a
and
c
s
Maya dzielnie walczyła ze łzami, ukrywając wzruszenie. A obok
niej Creed chrząkał, wiercił się i nie wiedział, co robić z rękami.
Uświadomił sobie równie dobrze jak Maya, że jeszcze sporo
przeszkód się pojawi na wspólnej drodze jej matki i jego ojca, ale
teraz, w tym właśnie momencie, istniało tylko uczucie szczęścia i
wielkiej ulgi.
Gdy Nash i Patricia oderwali się wreszcie od siebie, byli
oszołomieni. Wyglądali, jakby byli nieprzytomni, ale uśmiechali się
od ucha do ucha.
- Gdzie ty się podziewałaś? - huknął Nash, chwytając ją za
ramiona.
Patricia zachwiała się i Maya pospieszyła podtrzymać matkę.
Nim jednak zdążyła do niej podejść, ta wyprostowała się i spojrzała
Nashowi prosto w oczy.
- Chcę ci coś wyjaśnić - powiedziała. -I mam nadzieję, że nie
znienawidzisz mnie po tym, czego się dowiesz.
Nash zmarszczył czoło, ale zareagował tak, jak Maya
przypuszczała.
- Nie mógłbym cię znienawidzić, kochanie - wyznał z
przekonaniem.
Patricia otarła łzę i odgarnęła za ucho pasmo włosów.
- Zaczekaj z tym oświadczeniem, póki nie usłyszysz, co mam ci
do powiedzenia.
Nash najwyrazniej nie przejął się jej słowami. Był w zbyt
podniosłym nastroju, by dawać posłuch złym myślom.
94
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Przejdzmy do biblioteki - zaproponowała Patricia, biorąc go za
rękę.
Maya podążyła za nimi. Patricia była tak zdenerwowana i
przestraszona perspektywą rozmowy z Nashem, a nawet samą jego
obecnością, że Maya wolała nie zostawiać jej samej na pastwę tych
lęków.
Mimo to widać było, że Patricia odżyła, znalazłszy się z
powrotem w domu.
Maya przechwyciła spojrzenie Nasha skierowane na jej matkę.
Ten człowiek, z którym Patricia spędziła wiele lat, kochał ją i był jej
szczerze oddany. Cokolwiek więc usłyszy, nie zmieni swoich uczuć.
Maya nie miała co do tego cienia wątpliwości.
Przed drzwiami biblioteki Patricia odwróciła się i rzekła z
uśmiechem:
- Dziękuję wam. Chyba możecie już iść i mnie zostawić.
Zanim Maya zdołała wydusić z siebie słowo, matka zamknęła im
obojgu drzwi przed nosem.
- Wygląda na to, że zrobiliśmy swoje. Nasza rola się skończyła -
rzekł Creed, wzruszając ramionami.
Maya skinęła głową machinalnie, wpatrzona w drzwi, jakby je
chciała przebić wzrokiem.
Choć Patricia powiedziała im, że mogą sobie iść, Maya wcale
nie zamierzała tak zrobić. Nie teraz.
Nie odejdzie, póki się nie przekona, że między matką a Nashem
wszystko się dobrze ułożyło.
95
Anula
ous
l
a
and
c
s
Creed, przejmując inicjatywę, chwycił ją za ramiona i odwrócił
od drzwi.
- Przygotujemy coś do picia i zwołamy całą rodzinę. Powinni
wiedzieć, że Patricia wróciła i dobrze się miewa.
Weszli do kuchni, gdzie kilka osób ze służby szykowało obiad.
Creed poprosił, by przyniesiono im coś do picia do dużego pokoju, po
czym oboje skierowali się do drzwi.
- Myślisz, że Nash jej wybaczy? - zapytała Maya, trzymając ręce
w kieszeniach, by uniknąć pokusy dotknięcia Creeda.
- Tak - odparł. - Sądzę, że tak.
Wobec pewności, jaka zabrzmiała w głosie Creeda, Maya
uniosła głowę. Ich spojrzenia się spotkały.
Czuła się pokonana. Jak zawsze. I jak zawsze w takich
wypadkach jej ciało ogarnęła słabość. Krew zaczęła jej szybciej
krążyć i uderzyła do głowy.
- Jeśli czegoś w życiu jestem pewny - ciągnął - to tego, że mój
ojciec kocha twoją matkę. Nie jest, rzecz jasna, zachwycony, że go
okłamywała od początku małżeństwa po dziś dzień, ale zrozumie...
Poradzą sobie z tym. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Ross JoAnn Oraz śźe cić™ nie opuszczć™....przez chwilć™
    Cartland Barbara MiśÂ‚ośÂ›ć‡ śÂ‚ć…czy rody
    646. Ferrarella Marie PocaśÂ‚unek pod jemiośÂ‚ć…
    Chazan, Robert God, Humanity, and History
    Nokia_6300_UG_pl
    Zelazny_Roger_ _Droga
    Diwow_Oleg_ _Najlepsza_zaloga_Slonecznego_Tom_1
    J. D. Robb śÂšmiertelna ekstaza (4)
    Lowell Elizabeth Donovanowie 04 Rubinowe bagna
    Fallaci, Oriana Brief an ein nie geborenes Kind
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • robertost.xlx.pl