[ Pobierz całość w formacie PDF ]

listu.
- List w bucie, ale w czyim?
- Musimy przeszukać buty przywódcy, jemu go zapewne powierzono.
I rzeczywiście, w jednym z butów znaleziono list Josefy.
- Proszę, senior - Sternau podał papier Juarezowi. Prezydent podszedł do ogniska, by
w jego świetle przeczytać list.
Gdy skończył, zwrócił się do swoich towarzyszy:
- Posłuchajcie. Oto treść listu - odczytał go słowo w słowo, po czym dodał: - Musimy
przechować ten dokument jako wiarygodne wyznanie cię\kich zbrodni. A teraz zabierzcie
zabitym broń i w drogę. Musimy jak najszybciej dotrzeć nad rzekę Sabinas, tam gdzie
mieliśmy się spotkać z sir Drydenem.
- A co z moim teściem Arbellezem? - niepokoił się Unger.
- Pojedziemy i do hacjendy. Pierwszą naszą powinnością jest jednak ratowanie
ładunku ze statku lorda i schwytanie Corteja. Droga nad rzekę nie będzie trwała dłu\ej ni\
dwie godziny. Na koń!
ANGIELSKIE MILIONY
Port Refugio le\y nad ujściem Rio Grandę del Norte, dzielącej Meksyk od Teksasu.
Mimo wielkości rzeki i zalet, w jakie natura wyposa\yła Refugio, w roku 1866 nie zaliczano
go jeszcze do du\ych portów. Rozwojowi \eglugi nie sprzyjały niespokojne czasy i
nieuporządkowane stosunki miejscowe oraz brak zainteresowania władz państwowych
handlem światowym.
Nic więc dziwnego, \e kiedy do portu zawinął okręt hrabiego z Nothingwell, sir
Henry'ego Drydena, załadowany bronią, amunicją i pieniędzmi dla Juareza, poza nędzną
brazylijską barką nie było tam większych statków. Lord na szczęście ju\ wcześniej zamówił
kilka łodzi przeznaczonych do rzecznego spławu ładunku oraz dwa małe parowce, które
miały je holować; stały na kotwicy opodal ujścia rzeki. Przepakowano ładunek i oczekiwano
powrotu Sępiego Dzioba, którego lord wysłał do Juareza z zawiadomieniem o swym
przybyciu.
Sir Henry mieszkał w małej, wygodnie urządzonej kajucie jednego z parowców.
Niecierpliwił się i niepokoił, czy wysłannika nie spotkało w drodze coś złego.
Był wieczór. Zawołał do siebie sternika.
- Według mojej rachuby Sępi Dziób powinien ju\ był wrócić - powiedział - a tu czas
nagli. Jeśli nie zjawi się w ciągu jutrzejszego dnia, wyruszamy.
- Bez przewodnika?
- Dwaj ludzie z załogi znają nieco rzekę. Zresztą mam nadzieję, \e Sępiego Dzioba
spotkamy po drodze.
- A jeśli przytrafił mu się jakiś wypadek?
- Będziemy musieli sami sobie poradzić.
- A jeśli nie dotarł do Juareza i prezydent nic nie wie o naszym przybyciu?
- To byłoby fatalne. Mogą napaść na nas Francuzi i starać się zdobyć ładunek. W
ka\dym razie nie mo\emy tu marudzić.
- Kalkuluję, \e obejdą się smakiem.
Słowa te padły zza uchylonych drzwi kajuty. Anglicy obejrzeli się.
- Sępi Dziób! - uradował się Dryden. - Bogu dzięki!
- Ja te\ mu dziękuję! To dopiero była heca! Taka podró\, sir, to wyczyn nie lada. Co
więcej, nie znalazłem was od razu. Nie sądziłem, \e zatrzymacie się w tym miejscu.
- Ale w końcu znalazł nas pan. Proszę powiedzieć, jak się udała wyprawa.
- Dziękuję, sir, bardzo dobrze. Jesteście gotowi do drogi?
- Tak. Dwudziestu ludzi. Chyba to wystarczy. Rozmawiał pan z Juarezem?
- Owszem, lecz spotkałem go nie w Paso del Norte, tylko w forcie Guadalupe.
- Wyjechał panu naprzeciw?
- Nie, sir. Według moich kalkulacji nic o mnie nie wiedział. Przybył, jakby to
powiedzieć, bo taki był jego plan działania. Tam, w głębi kraju, zdarzyły się dziwne rzeczy,
sir, o których muszę panu opowiedzieć.
Dryden wskazał mu krzesło polowe:
- Siadaj i opowiadaj, senior!
- Hm! Nie jestem przygotowany do tak długiej opowieści, sir. Gardło łatwo mi przy
mówieniu wysycha i jeśli...
- Ale\ dobrze! - przerwał ze śmiechem Dryden. - Postaram się zaraz o krople, które
doskonale zwil\ają zeschnięte gardło.
Otworzył szafkę, wyjął butelkę i nalał pełną szklankę.
- Pij na zdrowie, master! Zapewne jest pan tak\e głodny!
- Nie przeczę, sir, ale głód mo\e jeszcze poczekać. Jedzenie przeszkadza opowiadaniu.
Słowa chcą wyjść na zewnątrz, a kęs gramoli się do wnętrza, spotykają się, zderzają, a z tego,
kalkuluję, nic dobrego nie wyniknie. Natomiast kropla trunku na języku nie przeszkadza
mówieniu.
Pociągnął mały łyk ze szklanki. Prawdziwy westman zawsze pije powoli.
- A ja jestem ciekaw - w oczach trapera pojawił się chytry uśmieszek - jak pan to
przyjmie.
- Czy przywozi pan wieści wa\ne dla naszej wyprawy?
- Tak, a nawet więcej. Są one wa\ne i z innych względów. A więc - zaczął opowiadać
z tajemniczą i szelmowską miną - zaje\d\am do fortu Guadalupe do starego Pirnera, chłop na
schwał, ale swoją drogą wyjątkowy osioł, sir.
Odwrócił się i splunął - zapewne na wspomnienie rozmowy z Pirnerem - tak celnie, \e
ślina przeleciała tu\ nad Drydenem i znikła w otwartym okienku kajuty.
Dryden cofnął głowę i skrzywił się z niesmakiem.
- Wypraszam to sobie! Czy wystrzał był we mnie skierowany? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Lerum May Grethe Córy Życia 03 Więzy Krwi
    0415356261.Routledge.Descartes.The.Project.of.Pure.Enquiry.May.2005
    0415147964.Routledge.Social.Reality.May.1997
    0415403510.Routledge.Green.Political.Thoughts.May.2007
    Dancing Moon Ranch 10 Forb
    Dark Ghost rozdziały 10 11
    06. Herman Melville_Benito Cereno
    May Karol Cyganie i przemytnicy
    May Karol Pantera południa
    May Karol W Hararze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • robertost.xlx.pl