[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Tamizy Gilesa Witta i ocalił mu życie w ów chłodny, wietrzny pierwszy dzień Nowego Ro-
ku... Zmiały, piękny czyn... Ha, szkoda, że ten człowiek dopuścił się czegoś podlejszego lub
zamieszał w jakąś sromotną sprawę... Nie zapomniałem owego dnia ani czasu, a to z tej racji,
że w godzinę pózniej (wraz z uderzeniem jedenastej) dostałem od babci Canty takie rzetelne i
sumienne lanie, że w porównaniu z nim wszystko, co oberwałem dawniej albo pózniej, można
uważać za pieszczoty.
55
Tom rozkazał teraz, aby kobietę i dziewczynkę usunąć na czas pewien z komnaty, potem
zwrócił się do wiceszeryfa z pytaniem:
 Jakie przestępstwo, proszę waszmości, popełnił ten mężczyzna?
Urzędnik ukląkł i odpowiedział:
 Miłościwy panie, trucizną pozbawił życia waszego poddanego.
Współczucie Toma dla więznia oraz uznanie dla śmiałego wybawcy tonącego chłopca zo-
stały zachwiane.
 Czy dowiedziono mu tego?  zapytał.
 Jasno, jak na dłoni, miłościwy panie.
 Bierzcie go, bo rzetelnie zarobił na śmierć. Szkoda. Waleczne miał serce... hm... hm... to
jest, chciałem rzec, iż wygląda na to...
Z nagłą energią więzień złożył ręce i załamał je rozpaczliwie, a jednocześnie zwrócił się
do  króla w takie oto błagalne, trwożne, urywane słowa:
 O królu mój i panie! Jeżeli możesz zmiłować się nad człowiekiem zgubionym, zmiłuj się
nade mną! Jestem niewinny, a to, o co mnie obwiniają, zostało dowiedzione błędnie... Nie
mówię wszakże o tym... Wyrok zapadł przeciw mnie i zmieniony już być nie może... Ale w
niedoli mej błagam o łaskę, bo los mój to więcej niż znieść zdołam... Aaski, łaski, miłościwy
panie! Ulituj się, królu, i rozkaż, błagam, aby mnie powieszono!
Tom zdumiał się. Nie takiego oczekiwał zakończenia.
 Dziwna to zaiste łaska! Czy nie taki los ci przeznaczony?
 Ach, nie, nie! Miłościwy panie! Zapadł wyrok, aby g o t o w a ć m n i e żywcem!
Odpowiedz ta wywarła tak piorunujące wrażenie, że chłopiec omal nie porwał się z karła.
Niebawem jednak przyszedł do siebie i wykrzyknął:
 Niechaj się stanie wedle twej woli, nieszczęsny! Gdybyś nawet wytruł setki ludzi, nie
powinieneś ginąć tak okropną śmiercią!
Więzień skłonił czoło aż do podłogi i wybuchnął stokrotnym dziękczynieniem, wreszcie
powiedział z uczuciem:
 Gdyby, uchowaj Boże, miało was kiedyś spotkać nieszczęście, miłościwy panie, niechaj
dobroć wasza dla mnie będzie owego dnia waszą obroną i nagrodą!
Tom zwrócił się do hrabiego Hertforda i powiedział:
 Czy to być może, szlachetny panie, aby na tak okrutną śmierć skazano tego człowieka?
 Takie jest prawo, miłościwy panie... dla trucicieli. W Niemczech fałszerzy monet gotuje
się żywcem w oleju... nie rzuca ich z nagła, lecz na powrozie z wolna opuszcza w olej: naj-
przód stopy, potem golenie, potem...
 Och, zamilczcie, proszę, szlachetny panie, słuchać tego nie mogę!  zawołał chłopiec i
przesłonił dłonią oczy, jak gdyby ujrzał ów potworny obraz.  Błagam was, szlachetny panie,
by niezwłocznie wydać rozkazy i znieść ten przepis prawa... Ach! Niech biednych ludzi nie
dręczą więcej tą torturą!
Twarz Hertforda pojaśniała wielkim zadowoleniem, był on bowiem człowiekiem o szla-
chetnym i miłosiernym sercu  rzecz niepospolita w jego stanie i w owym wieku okrucień-
stwa.
 Szlachetne słowa miłościwego pana przypieczętowały los owego prawa. Historia zapa-
mięta to ku chwale domu królewskiego  rzekł lord Hertford.
Wiceszeryf zamierzał wyprowadzić więznia, lecz Tom dał mu znak, iż ma czekać, i po-
wiedział:
 Waszmość dokładniej wejrzy w tę sprawę. Więzień twierdzi, że zbrodni jego dowiedzio-
no błędnie. Powiadaj, co ci o tym wiadomo.
 Podczas procesu okazało się, miłościwy panie, jako ten człowiek wszedł do jednego do-
mu w wiosce Islington, gdzie leżał pewien chory... Trzech świadków rzekło, iż stało się to o
godzinie dziesiątęj z rana, dwóch zaś, iż kila minut po dziesiątej. Chory był w owym czasie
56
sam i spał. Wnet człowiek ten wyszedł z domu i ruszył swoją drogą. Chory zasię zmarł w
godzinę pózniej w kurczach i srogich wymiotach.
 Czy widział ktoś, jak ten człowiek podawał truciznę? Czy może ją znaleziono?
 Na Boga, nie, miłościwy panie.
 Skąd tedy wiadomo, że to było otrucie?
 Proszę łaski miłościwego pana, medycy orzekli, iż nikt nie kona z podobnymi objawami
prócz człeka otrutego.
W owym wieku ciemnoty był to dowód przekonywający, Tom więc uznał straszną jego
moc i rzekł:
 Medycy znają swe rzemiosło; zapewne mają duszność. Sprawa zły bierze obrót dla tego
nieszczęsnego człeka.
 Ale to nie wszystko, miłościwy panie. Jest rzecz inna i gorsza. Liczni świadkowie ze- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Herries Anne Krolewski sezon 03 Uprowadzona
    15 Prowadzenie działalnoÂści piekarskiej
    Tillich, Paul The Interpretation Of History (Existential Philosophy
    Amber Carlton Trinity Magic (pdf)
    Irene Hannon A Dream To Share (pdf)
    02 Maureen Child Duchy z przeszśÂ‚ośÂ›ci
    Weaver Ingr
    McAllister Anne, Gordon Lucy Nieoczekiwana zamiana miejsc
    Roberts Nora Portret AniośÂ‚a
    Żmije i krety
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulink19.keep.pl