[ Pobierz całość w formacie PDF ]

samochód.
- Hej, Will! - wrzasnął starszy pan. - Zapomniałeś mi powiedzieć, po
co ci ten kot?
- Zajęcia na ósmą? To okropne! Myślałam, że mam to już za sobą...
32
R S
- Nie przesadzaj. Nigdy nie miałaś żadnych zajęć o ósmej -
przypomniała jej ze śmiechem Abby. - Nie chodziłaś na nic, co zaczynało
się przed dziesiątą.
- I tak nie mogłam długo spać przez Bess, to żywy budzik - narzekała
Keeley. - I proszę, to też się nie zmieniło. Nadal wstaje z kurami.
Ten poranek wyglądał tak, jak wiele poranków sprzed lat. Keeley
narzekała na konieczność wczesnego wstawania, Abby popijała
wykradzioną ze stołówki kawę, a wszystkie trzy robiły nieprawdopodobne
zamieszanie, usiłując ubrać się w tym samym czasie. Keeley jak zwykle
nie miała własnych rajstop, a Abby jak zwykle była przygotowana na tę
okoliczność i bez protestów zaoferowała jej kilka par do wyboru. Zawsze
się z tego śmiały, teraz też.
Bo Keeley była nieprzyzwoicie wręcz roztargniona. Zdarzało jej się
zresztą pożyczać rajstopy także od Bess; mówiła nawet, że jej numer
bardziej pasuje.
Oczywiście, zawsze się pózniej rewanżowała, ale bynajmniej nie
nową parą rajstop. Zazwyczaj zostawiała małą paczuszkę na łóżku lub na
toaletce, wewnątrz której znalezć można było coś oryginalnego, drogiego i
zupełnie nieprzydatnego. W tamtych czasach Bess wolała, żeby to były
rajstopy. Mimo to uwielbiała te niepraktyczne prezenty. Przez dłuższy czas
były one jedynymi ładnymi przedmiotami, jakie posiadała.
- A skoro jesteśmy przy kurach, to czy odnalazłaś tego swojego
ptaka, Keeley? - zapytała Abby.
Keeley wbiła w nią bezmyślne spojrzenie, po czym zamrugała
powiekami.
- Ach, znowu mówiłam przez sen? - domyśliła się wreszcie. - A co
mówiłam?
33
R S
- Gdzie jest kura? Gdzie jest kura? - zawołała Abby, naśladując jej
głos. - Już miałam cię budzić i powiedzieć, że ją właśnie zjadłyśmy na
kolację, ale w końcu się zamknęłaś.
Keeley parsknęła z rozbawieniem. Jej nocne monologi zabawiały
Abby i Bess przez całe studia. Na szczęście nie miała zwyczaju krzyczeć
po nocach, zadawała tylko absurdalne pytania, takie jak to o kurze, co
oczywiście bardzo śmieszyło jej współlokatorki. Abby, z wykształcenia
psycholog, uważała że wyrażają one tłumione niepokoje koleżanki, ale
Bess trudno było w to uwierzyć. Przecież Keeley urodziła się w czepku, i
to w czepku wyszywanym złota nicią. Jak dziewczyna, która nigdy nie
czuła potrzeby sprawdzania stanu swojego konta, mogłaby mieć
jakiekolwiek lęki?
- Bess, masz żelazko? - zapytała Abby.
- Jest w zewnętrznej kieszeni torby - odpowiedziała nieuważnie,
usiłując ułożyć włosy przed lustrem..
- Keeley, patrz! Bess ciągle ma Radara!
Bess przymknęła oczy z zażenowaniem. Zupełnie zapomniała, że
włożyła Radara, bo tak się nazywał jej stary pluszowy miś, do tej samej
kieszeni, co żelazko. Miała go nie brać, ale towarzyszył jej już w tak wielu
podróżach, że zapakowała go z przyzwyczajenia. Radar to był prezent od
obu przyjaciółek, a nazwany został na cześć sympatycznego niedzwiadka
występującego w telewizyjnym serialu dla dzieci. Siedział na jej łóżku
przez dwa lata, po czym wyjechał z nią do Bostonu.
Pierwszej nocy w mieście, kiedy Bess znalazła się w maleńkim
mieszkanku, które miało stać się jej nowym domem, rozejrzała się dookoła
i nic nie wydało się jej znajome. Ani meble, ani pościel, ani obraz na
34
R S
ścianie. Ogarnęło ją przygnębienie, lecz właśnie wtedy dostrzegła Radara i
on dodał jej otuchy.
Oczywiście, nie zamierzała opowiadać o tym koleżankom, gdyż
obawiała się, że zabrzmiałoby to zbyt głupio i sentymentalnie.
- To jedyny znany mi osobnik płci męskiej, który nie rozpycha się w
łóżku - oświadczyła tylko.
Było to dosyć kiepskie wytłumaczenie i w dodatku nie do końca
prawdziwe - nie wiedziała przecież, czy znani jej mężczyzni rozpychają się
w łóżku, czy nie. W każdym razie słowa te bardzo rozbawiły i Keeley, i
Abby.
Cóż, tego ranka wszystkie trzy zachowywały się nieco głupawo.
Kilka razy przerywały wykonywane czynności tylko po to, żeby
uśmiechnąć się do siebie. Bess przypuszczała, że po prostu cieszą się
nawzajem swoją obecnością. Czy wrócą znowu to ciepło i bliskość, za
którymi tęskniła przez tyle lat?
Bess odetchnęła głęboko powietrzem wpadającym przez okna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Forgotten Realms Anthologies 03 Realms of Magic
    K044. Palmer Diana Long tall Texans series 03 Pustynna gorączka
    250. Simms Suzanne Smak ryzyka 03 Szaleństwa panny Harrington
    MacGregor, Kinley (aka Sherrilyn Kenyon) MacAlister 03 Born in Sin
    Alecia Monaco [LoneStar Vampires 03] Black Pearl (Changeling)(pdf)
    Aubrey Ross [Alpha Colony 03] Unwanted Desire (pdf)
    Courtney Breazile [Immortal Council 03] Wet Glamour (pdf)
    Ian Rankin [Jack Harvey 03] Blood Hunt (v1.0)
    Lerum May Grethe Córy Życia 03 Więzy Krwi
    Harry Turtledove War Between the Provinces 03 Advance and Retreat
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • robertost.xlx.pl