[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rano i jeszcze nie wróciła. Zechciej mi dać list, położę na jej biurku.
Nie posiadając żadnych instrukcji co do sposobu doręczenia listu, d Artagnan wręczył
pismo Eugenii.
83
 Chwileczkę, monsieur, jeśliś łaskaw.  Panna de Sirle zniknęła za drzwiami,
obdarzywszy gościa tak słodkim uśmiechem, że d Artagnan stanął oniemiały. Czy ten
uśmiech przyrzekał cokolwiek? Instynktownie zakręcił wąsa, otarł kurz ze srebrnych lam i
czekał z bijącym sercem.
Niebezpieczeństwa nie było. Jego nazwisko nie wywarło na pannie żadnego wrażenia.
Widocznie nie słyszała o nim.
 Stanowczo  zdecydował  nie jestem głupcem. Kiedy kobieta patrzy na mnie, łatwo mi
doczytać się czegoś, jeśli oczywiście wzrok ten coś mówi. Jeżeli zaraz opuszczę ten dom, co z
tego za korzyść? Jestem w obozie wroga, zasadą jest korzystać z okazji w takich wypadkach.
A co za okazja...
Urwał rozmyślanie. Zdecydował, że jednak jest osłem. A przecież panna nie dawała mu
spokoju. Imaginacja pracowała szybko. Jej oczy... %7łe nie była damą, o której opowiadał mu
Atos, sprawiało mu wielką radość.
Trzeba przyznać, że d Artagnan po przyjezdzie do Paryża nie próżnował. Przystojny, mile
widziany, w okresie, kiedy impuls więcej aniżeli dyskrecja dominowały w arystokracji,
korzystał z okazji.
Eugenia powróciła i podeszła do d Artagnana.
 Czy nie zechce pan usiąść?  zapytała słodko. Wiem, że siostra powróci wkrótce i nie
darowałaby mi, gdybym pana nie zatrzymała. A może wolałby pan przejść się po ogrodzie.
Deszcz przestał padać, a w domu duszno.
Spacer do ogrodu uśmiechał się d Artagnanowi. Cóż mogło być bardziej romantyczne od
tych krętych ścieżek pośród pachnących bzów z przemiłą osóbką przy boku. D Artagnan
żywił nadzieję, nadzieja zmieniła się w pewność, z kolei pewność stała się bezczelnością.
Jednym słowem dzierżył zwycięstwo w dłoni.
W tyle ogrodu, w gąszczu drzew krył się prześliczny pawilon z komfortem umeblowany.
Ponieważ deszcz znów zaczął padać, d Artagnan poprowadził swoją bogdankę do tego
pawilonu. Sądząc z jej spojrzeń i zachowania się, muszkieter nie miał wątpliwości co do jej
sympatii dla siebie. Poczuł się naraz w siódmym niebie. Serce jego nabrzmiało szczęściem.
Naraz twarz panny de Sirle przybrała wyraz trwogi, wyrwała rękę spod jego ramienia.
 Ach!  szepnęła z przerażeniem w głosie  moja siostra. Słyszę zgrzyt otwieranej bramy.
Jeżeli nas tu odkryje, zguba twoja jest nieunikniona. Nie masz pojęcia do czego ona jest
zdolna.
D Artagnan rzucił się do jej stóp.
 Powiedz mi jedyna, gdzie i jak szczęście nasze może dojrzeć  błagał ją z drżeniem w
głosie i całował jej małe rączki namiętnie.
 Chodz, nie masz chwili do stracenia odpowiedziała jednym tchem.  Słyszę koła
toczącego się powozu. Musisz pozostać tu ukryty, czekaj tu!
 Z całego serca  zawołał d Artagnan, wielce uradowany na myśl o szczęściu. Szedł za
nią do małego pokoiku obok sypialni w pawilonie. Pokój ten był przybudowany do ściany
ogrodu, skromnie umeblowany wyglądał na kapliczkę.
 Przyjdę tu po ciebie pózniej. Ten pawilon jest moim uroczym mieszkankiem 
wyszeptała cicho nieco podniecona. Na chwilę poddała się, kiedy d Artagnan porwał ją
gwałtownie w objęcia i przyciskał mocno do serca. Z gorących ust jej popłynął w żyły
muszkietera żar namiętności. Za chwilę zniknęła, zatrzaskując drzwi za sobą.
Dwukrotnemu przekręceniu klucza w zamku towarzyszył krótki wesoły śmiech panny de
Sirle.
 Miłego wyczekiwania, mój panie!  rozległ się ironiczny głos za drzwiami.  Doznasz
rozkoszy Tantala, kiedy usłyszysz jak inny czerpie szczęście, którego ty zapragnąłeś. Obróć
tylko krucyfiks na małym piedestale. Przyjemnego wieczoru, monsieur! Oczekiwaliśmy cię
tutaj...
84
Druga krótka fala drwiącego śmiechu zakończyła pożegnanie.
D Artagnan zdębiał na chwilę. Nie mógł się formalnie poruszyć. Czuł jeszcze gorąco jej
pocałunku, kiedy jej słowa mroziły mu duszę.
Za pózno przypomniał sobie przestrogę Atosa i ryknął ze złości na siebie. To nie była
siostra, lecz sama Helena de Sirle. Zarzuciła na niego sieć. Dał się chwycić jak naiwna rybka.
Myśląc o jej piękności, udawanej niewinności i skromności, rzucił się całym ciałem na
zaparte drzwi.
Niestety. Drzwi były mocne, zamknięte, nieustępliwe.
85
ROZDZIAA XIII
Pułapka dla dwóch, a ginie w niej wielu
Kiedy pierwsze wrażenie minęło, d Artagnan usiadł na lawie i zaczął rozważać swą
sytuację na zimno. W tej chwili był naprawdę grozny.
Przywilejem młodości jest przeoczyć zniewagę, zapominać urazy, wybaczać krzywdy.
Lecz kiedy własna duma jest raniona, zemstą pała serce. D Artagnan spostrzegł swoją
nieostrożność i naiwność. Jechał tu, uprzedzony przez przyjaciela o niebezpieczeństwie.
Niezależnie od tego, dał się wyprowadzić w pole bez najmniejszego oporu i to przez osobę,
którą przyjechał zwyciężyć i opanować. Jego osoba nie ucierpiała, ale jego próżność
otrzymała cios, który przeszył każdy nerw jego ducha.
 Tak  mówił do siebie spokojnie  wiem przynajmniej, z kim mam do czynienia. Muszę
się zemścić za Atosa i za siebie samego. Na szczęście nie otruła mnie. A choć jestem w
więzieniu, mam przy sobie szablę.
Zastanawiał się nad tym, jaki mógł z szabli zrobić użytek. Kiedy wszedł tutaj, światełko
przedzierało się przez wąskie okno w ścianie. Teraz panowała kompletna ciemność. Przez
okienko, które dostarczało tu jednocześnie powietrza, słyszał krople spadającego na dach
pawilonu deszczu. Naraz błyskawica oświetliła wnętrze pokoju. Oprócz ławki, na której
siedział i małego ołtarzyka przy ścianie, niczego w kapliczce nie było. Ponad ołtarzem wisiał
krucyfiks.
Krucyfiks przypomniał więzniowi słowa panny de Sirle. Z ręką wysuniętą przed siebie
doszedł po omacku do ściany z krucyfiksem. Co ona miała na myśli mówiąc o odwróceniu
krucyfiksu, nie wiedział.
Dotknął ręką krucyfiksu. Z łatwością krzyż się obrócił, przymocowany jak gdyby na osi w
specjalnie wyżłobionym otworze w ścianie. Cóż, kiedy otwór był mały, a przy tym w
sąsiednim pokoju było ciemno. Nie było innego wyjścia z tej zasadzki, jak tylko przez mocne
drzwi.
Więzień zachował teraz zupełny spokój. A nawet wracał mu humor. O cóż miał się trapić.
Misję swą spełnił. Kodycyl został zniszczony, co zniweczyło podłe plany Richelieugo.
Królowa była uratowana. Mając teraz wolny czas o własnej osobie, dumał.
 Gdybym wydostał się z tej klatki  rozumował  nie mógłbym osiągnąć mojego konia.
Aatwo mi było jednak uciec podczas deszczu. Po co mam jednak uciekać, skoro mam szablę
przy sobie. Nie mógłbym zabić tej kobiety, ponieważ jest kobietą. Ona zasługuje na inny los .
Rozmyślania jego przerwał promień światła, jaki przedostał się przez otwór przy
krucyfiksie.
D Artagnan zerwał się z ławki i podszedł do ściany. Naraz zadrżał. Posłyszał głos Heleny,
który zbudził w nim wszystkie emocje, jakich doznał przy niej w ogrodzie. Prawda, że pałał
chęcią zemsty, kiedy jednak w grę wchodzi kobieta, rycerz ma inne sposoby zemsty, aniżeli
szabla. Muszkieter przytknął oko do otworu i zbaraniał. W jarzącym świetle kandelabrów
ujrzał wspaniale umeblowaną jadalnię ze stołem po środku. Przy stole, tyłem do niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Pokrewne

    Start
    Aleksander Dumas Napoleon Bonaparte
    Aleksander Dumas Dartagnan
    Lien_Merete_ _Zapomniany_ogród_04_ _Glosy_z_przeszśÂ‚ośÂ›ci
    śąuśÂ‚awski Andrzej ZauśÂ‚ek pokory
    Lisa Marie Rice M
    MaśÂ‚a ksi晜źniczka
    Walter Jon Williams Metropolitan
    02 Maureen Child Duchy z przeszśÂ‚ośÂ›ci
    Janny Wurts The Cycle of Fire 2 Keeper of the Keys
    Breeds 07 Megan's Mark
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zdrowieiuroda.opx.pl